Znów seria pożarów w Polsce. Płoną firmy i hale. Co na to straż i służby?
Tylko w lipcu doszło do co najmniej kilku poważnych pożarów magazynów i hal produkcyjnych polskich firm. Przyczyny bada prokuratura. Wiele z nich budzi podejrzenia i pytania o przyczyny oraz ewentualną dywersję. Służby przestrzegają jednak przed wiązaniem serii pożarów z działalnością obcych wywiadów.
W ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia z co najmniej kilkunastoma głośnymi pożarami obiektów przemysłowych i handlowych w całym kraju. Tylko w lipcu w ogniu stanęły: magazyn z tworzywami sztucznymi w Siemianowicach Śląskich, hala produkcyjno-magazynowa firmy "Folpak" w Mińsku Mazowieckim, ale i hale w Kędzierzynie-Koźlu czy Goli. Płonęły też transformatory w Warszawie i Legionowie, podobnie jak i w poprzednich miesiącach na terenie jednego z zakładów przemysłowych w Szczecinie, czy na terenie jednego z zakładów produkcyjnych w Olecku.
Ruch warszawskiego metra na początku lipca sparaliżował z kolei pożar tunelu kablowego, w którym znajdowały się przewody odpowiedzialne za zasilanie i sterowanie ruchem pociągów w okolicy stacji metra Racławicka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożary w Polsce. "Rodzi się pytanie ile z nich jest przypadkowe"
Pożary budzą wątpliwości
Strażacy podkreślają, że każdy pożar należy rozpatrywać indywidualnie i apelują, by nie dać się ponieść emocjom. W każdym przypadku grupa ekspertów analizuje przyczyny zdarzenia. Mimo że przy części z nich wykluczono celowe podpalenie, to takie zajścia budzą podejrzenia o potencjalną działalność obcych służb.
Nie bez powodu - śledztwa dotyczące pożarów, które wybuchały w Polsce w 2024 r., prowadziły do konkretnych osób, które miały być inspirowane lub wprost wynajmowane przez rosyjskie służby.
Tak było choćby w przypadku hali przy Marywilskiej 44 czy udaremnionych prób podpaleń fabryki farb we Wrocławiu. W ostatnich dniach ABW poinformowała, że za podpaleniami składów budowlanych w Warszawie i Radomiu w maju 2024 roku stoi 27-letni obywatel Kolumbii, działający na zlecenie rosyjskiego wywiadu.
Według służb ujawniony schemat działania wpisuje się w podobne zdarzenia, do których dochodzi w Europie Środkowo-Wschodniej.
Premier ogłasza "alert dla wszystkich służb"
We wtorek premier Donald Tusk poinformował, że 32 osoby zostały zatrzymane i są podejrzane o współpracę z rosyjskimi służbami, które zlecały akty dywersji albo pobicie. Jak mówił, wśród tych osób są Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, jest też Polak i Kolumbijczyk. Jedna osoba została skazana, inne są zatrzymane i czekają na procesy.
- Ta lista się nie wyczerpuje, ale niezależnie od tego, że jesteśmy rzeczywiście efektywni, jeśli chodzi o działania przeciwko autorom dywersji i pobić na zlecenie, to czas też ogłosić taki prawdziwy alert dla wszystkich służb - mówił szef rządu.
Zwróciłem się do ministrów, aby podjęli jeszcze bardziej intensywne i energiczne działania na rzecz zarówno zapobiegania ryzykom, jak i wyłapywania tych wszystkich, którzy atakują państwo polskie za rosyjskie pieniądze - oświadczył premier.
Emocje budzi też charakter pożarów w takich miejscach jak np. na terenie portu w Szczecinie 15 lipca (według straży płonęły gumowe odbojnice pomiędzy burtą statku a nabrzeżem. Ogień znajdował się w bezpośrednim sąsiedztwie materiałów niebezpiecznych - czterech koszy z butlami zawierającymi gazy techniczne), 22 lipca w zakładzie utylizującym baterie litowo-jonowe w Bukowicach, 25 czerwca w hali magazynowej zakładów zajmujących się produkcją prefabrykatów z polimerobetonu w Polkowicach czy 10 maja - pożary hal Zakładów Mięsnych "Duda" - "Cedrob" w Sosnowcu.
Oczywiście trzeba podkreślić, że nie wszystkie incydenty należy przypisywać działaniu obcych służb. Mogą mieć one przyczyny losowe, być wynikiem zaniedbań lub wypadków.
ABW o pożarach w Polsce
Zapytaliśmy ABW o to, czy w porównaniu do poprzedniego roku mamy do czynienia z większą liczbą podejrzanych pożarów i czy służby obserwują wzmożenie działań, które mogą mieć charakter inspirowanych przez obce państwa. Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych przestrzega przed wyciąganiem pochopnych wniosków. - W kwestii pożarów, z którymi mieliśmy czy mamy ostatnio do czynienia, apeluję o powstrzymanie się od spekulacji na temat ich przyczyn - stwierdza.
Każdy z przypadków jest badany i wyjaśniany przez biegłych z zakresu pożarnictwa. Natomiast służby, w tym Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, analizują i weryfikują informacje na temat tego typu zdarzeń pod kątem ewentualnej dywersji - zaznacza przedstawiciel ABW.
Czy pożarów jest więcej? Oto liczby
Sięgnęliśmy do danych, aby sprawdzić, jak zmieniła się liczba pożarów w Polsce. Jak poinformowała nas Straż Pożarna, w porównaniu do ubiegłego roku ogólna liczba wszystkich rodzajów pożarów w kraju wzrosła z 58 578 w 2024 r. do 76 999 w okresie do 13 lipca 2025 r.
Wzrosła zarówno liczba pożarów zakwalifikowanych jako duże z 161 (w 2024 r.) do 188 (w 2025 r.), jak i bardzo duże - z 46 do 51.
Nas jednak interesuje pewien wycinek tych statystyk. Na bok odsuwamy pożary lasów, upraw, pojazdów czy mieszkań, które stanowią istotną część tych danych. Przejrzeliśmy przede wszystkim obiekty produkcyjne, magazynowe oraz usługowe.
Jak czytamy w udostępnionych nam przez Komendanta Głównego Straży Pożarnej statystykach, liczba wszystkich pożarów obiektów produkcyjnych wzrosła nieznacznie od ubiegłego roku z 1235 do 1282, a magazynowych z 463 do 497. Z kolei obiekty użyteczności publicznej w tym roku płonęły rzadziej. Liczba tych pożarów spadła z 1314 w 2024 r. do 1143 w 2025 r.
Biorąc pod uwagę szerszy horyzont czasu (lata 2021-2025), Straż Pożarna zwraca uwagę, że jeśli chodzi o obiekty produkcyjne i magazynowe, to poziom wstępowania pożarów jest względnie stabilny.
"W obu przypadkach liczba pożarów nie przekraczała 1500 rocznie. "W latach 2023-2025 notujemy tendencje malejącą względem lat 2021-2022. Obiekty użyteczności publicznej: liczba pożarów oscylowała wokół 1200-1300 przypadków rocznie, z lekkimi wahaniami. Nie zaobserwowano wyraźnego trendu wzrostowego ani spadkowego" - podała Straż.
Orientacyjna liczba podpaleń
Zwróciliśmy się do Komendanta Głównego Straży Pożarnej z prośbą o wyszczególnienie tych zdarzeń, gdzie mogło faktycznie dojść do podpaleń. Jak wskazał mł. asp. Krzysztof Pisz, technik opracowujący dane, Państwowa Straż Pożarna określa tylko przypuszczalną przyczynę zdarzenia - a w kategorii "podpalenia" mieszczą się też akty terroru.
Dane obejmują okres do końca czerwca 2025 r. Wynika z nich, że ogólna liczba stwierdzonych podpaleń jest - do tej pory - mniejsza niż w całym roku ubiegłym. W całym 2024 r. było ich ponad 24 tys., natomiast do lipca 2025 r. było ich ponad 21,3 tys. Ich skutkiem były 43 duże pożary (wobec 69 w ubiegłym roku).
A co z pożarami obiektów usługowych? Według danych udostępnionych przez PSP również i tu liczba potencjalnych podpaleń była niższa niż przed rokiem. Tak zakwalifikowano 25 z 437 dotychczasowych przypadków. Gdyby porównać to do całego 2024 r., to wówczas ogień podłożono pod 73 tego typu obiekty.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl