Pomysł podpatrzył na stołówce. Dziś ma 35 lat i 220 mln zł przychodów
SmartLunch zaczynała jako studencki projekt, a dziś obsługuje ponad 800 firm i tysiące pracowników w całej Polsce. Spółka Mateusza Tałpasza, który ma zaledwie 35 lat, generuje przychody przekraczające 220 milionów złotych rocznie.
"Biznes Klasa Young" to program money.pl dostępny na YouTube. Szef redakcji Łukasz Kijek prowadzi w nim rozmowy z młodymi przedsiębiorcami – o ich życiu, budowaniu biznesu, kryzysach i wielu innych sprawach. Gościem ostatniego odcinka był Mateusz Tałpasz, współzałożyciel i prezes SmartLunch.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomysł podpatrzył na stołówce. Dziś ma 35 lat i 220 mln zł przychodów - Mateusz Tałpasz
Od pomysłu studenta do pierwszego klienta
Inspiracją do stworzenia SmartLunch była obserwacja ze stołówki Wrocławskiego Parku Technologicznego. W jednej z firm pracownicy rozliczali się za obiady "na zeszyt".
- Po sąsiedzku była firma 70-osobowa, która miała dofinansowanie posiłków, tylko rozliczała się w sposób bardzo analogowy. Pracownicy tej firmy musieli pójść do jednej z czterech wyznaczonych restauracji na terenie kompleksu, przychodzili do restauracji lub na stołówkę i tam pokazywali swój identyfikator. Pani w restauracji wpisywała np.: "Mateusz Tałpasz, 20 złotych", czyli na zeszyt. I potem wracałem do firmy i wpisywałem to samo. Te dwa zeszyty musiał ktoś porównać i zazwyczaj robiła to księgowa, która miała 2-3 dni pracy nad tym, żeby to porównać, kto i ile wydał, ile naliczyć mu do dofinansowania posiłków, ulgę na ZUS-ie, która jest przy dofinansowaniu posiłków itd. I ja po prostu chciałem ten cały proces zautomatyzować, więc naprawdę taki był początek i problem do rozwiązania - mówił w "Biznes Klasie" Mateusz Tałpasz, założyciel i CEO SmartLunch.
Pierwszego klienta udało się zdobyć dopiero po dziesięciu miesiącach działalności. Była to fabryka Bombardiera zatrudniająca kilkaset osób. - Na początku zarabialiśmy mniej niż 5 tys. zł miesięcznie, bo prowizja była niska. Uczyliśmy się, jak układać menu, by więcej osób zamawiało obiady - wspominał Tałpasz.
Pierwsze lekcje w biznesie
Droga do stworzenia dużej firmy nie była prosta. - Jak ktoś ma pomysł na innowacyjną usługę, to myśli, że od razu będzie sukces. A potem wychodzi na rynek i dostaje pierwszego "plaskacza" - mówi Tałpasz. Tak było w przypadku pierwszej wersji SmartLunch, która nie zyskała popularności w biurach. Dopiero wyjście z ofertą w stronę fabryk okazało się trafionym pomysłem.
Wyzwania były nie tylko rynkowe, ale i technologiczne. Pierwsze tablety do zamawiania posiłków często się zawieszały, co utrudniało rozwój. - Trzeba było otworzyć obudowę i rozłączyć wszystko w odpowiedniej kolejności. Dopiero później stworzyliśmy prototyp smartboxów, które same się restartowały - opowiadał Tałpasz.
Model biznesowy i efekt latarni
SmartLunch działa m.in. na podstawie prowizji od restauratorów. - Przychodzimy do restauratora i mówimy: będziesz sprzedawał 2 tys. posiłków miesięcznie. Koszt dostawy i logistyka jest prosta. Daj ofertę cenową, uwzględniając naszą prowizję, trochę powyżej 10 proc. - wyjaśnia.
Firma rozwijała się również dzięki tzw. efektowi latarni. - Jak obsługujesz dużego klienta, w naszym przypadku jest to na przykład fabryka Toyoty, to łatwiej jest zdobywać kolejne kontrakty w okolicy. Wszyscy wiedzą, że działasz u największego pracodawcy w regionie - mówił.
SmartLunch korzysta też z efektu sieciowego. Pracownicy, którzy zmieniają pracę, często wspominają nowym pracodawcom o usłudze, co ułatwia sprzedaż. - Szacuję, że 70 proc. rozwiązań, które wymyśliłem, rynek uznał za bez sensu. Ale 30 proc. działało i to wystarczyło, by rozwijać firmę - dodawał.
Skala i plany firmy
Obecnie SmartLunch ma ponad 800 klientów i ponad 100 tys. aktywnych użytkowników miesięcznie. W ciągu całej działalności sprzedała już ponad 52 mln posiłków. Firma rozwija się także za granicą, w Czechach w ciągu siedmiu miesięcy osiągnęła wyniki, na które w Polsce pracowała ponad trzy lata.
Przychody rosną szybko: 86 mln zł w 2022 roku, potem 138 mln, a w 2024 roku już 222 mln zł. - W 2028 roku chcemy osiągnąć miliard złotych przychodów. To realne i bez akwizycji, choć będzie wymagało dużo ciężkiej pracy - zapowiedział Tałpasz.
Mimo szybkiego rozwoju, Tałpasz podkreśla, że droga przedsiębiorcy nigdy nie jest prosta. - Jak się czegoś boimy, to strach wynika z tego, czego nie znamy. Dopiero działając, możemy weryfikować pomysły - mówi.
W poprzednim odcinku "Biznes Klasa Young" wystąpili: