Spór o podatek katastralny. Lewica wycofuje się z pomysłu?
Podatek katastralny, który miałby objąć właścicieli kilku nieruchomości, stał się tematem gorącej debaty. W samej Lewicy liderzy nie są zgodni i dementują informacje, że projekt w tej sprawie będzie zaprezentowany jeszcze w tym miesiącu. A koalicjanci dystansują się od pomysłu jego wprowadzenia.
Pod koniec listopada RMF FM poinformowało, że Lewica chce wprowadzenia podatku katastralnego, który miałby dotyczyć właścicieli co najmniej trzech nieruchomości, a projekt ustawy miałby zostać złożony jeszcze w grudniu jako inicjatywa poselska.
Gra o kataster. Lewica już nie chce nowego podatku?
Informację tę szybko zdementował szef Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. - Nie wiem, skąd wyszła informacja, że w grudniu Lewica złoży projekt ustawy ws. podatku katastralnego. Ja ją dementuję, nie przedstawi - powiedział na początku grudnia na antenie TVN24 marszałek Sejmu.
"Podatek wojenny"? Minister finansów mówi wprost
Tymczasem znów nastąpił zwrot w sprawie. Kiedy wydawała się zakończona, wiceszefowa klubu Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic zapowiedziała - w miniony poniedziałek - że do 21 grudnia Lewica prawdopodobnie zaprezentuje projekt wprowadzający kataster. I zaznaczyła, że proponowana w projekcie regulacja rynku ma na celu zwiększenie dostępności mieszkań poprzez ograniczenie spekulacji i sprawienie, by inwestycja w nieruchomości była mniej opłacalna.
Który z polityków Lewicy ma w tej sprawie rację?
- Nie był zapowiadany w grudniu i nie będzie w grudniu - tak przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska odpowiedziała na nasze pytanie ws. projektu Lewicy dotyczącego podatku katastralnego.
Dopytaliśmy więc o poniedziałkową wypowiedź wiceszefowej klubu Lewicy Anity Kucharskiej-Dziedzic. - Ma błędne informacje - krótko skwitowała Żukowska.
Wcześniej projekt ustawy o podatku "antyspekulacyjnym" od trzeciego mieszkania zaprezentowała partia Razem, dawny koalicjant Nowej Lewicy. Z założeń projektu wynika, że podatek dla osób z trzema do pięciu mieszkań wyniósłby 1 proc. wartości nieruchomości, od sześciu do ośmiu - 2 proc., a od dziewiątej i kolejnych nieruchomości - 3 proc. wartości.
Szykuje się kolejny spór w koalicji?
Podatek katastralny może być kolejnym tematem, po składce zdrowotnej, czy reformie Państwowej Inspekcji Pracy, który wywoła podziały w koalicji rządowej.
- Na ten moment nie ma żadnego projektu ustawy, do którego jako Koalicja Obywatelska moglibyśmy się odnieść. W przestrzeni medialnej od polityków Lewicy słyszymy sprzeczne sygnały: jedni mówią, że projekt będzie jeszcze w tym miesiącu, inni że go nie będzie jednak. Sprzeczne są też informacje o formule podatku: raz słyszymy, że będzie powiązany z wartością nieruchomości, a raz, że będzie naliczany od określonej liczby mieszkań - mówi w rozmowie z money.pl Jolanta Niezgodzka, posłanka Koalicji Obywatelskiej, która u siebie w klubie zajmuje się tematami mieszkalnictwa.
Myślę, że takie sprawy jak propozycja ewentualnego nowego podatku powinny być najpierw ustalane z koalicjantami, między klubami parlamentarnymi. Taka jest logika działania w koalicji - dodaje posłanka KO.
- Podatek katastralny? Jestem przeciwny jakimkolwiek nowym podatkom. Są ludzie, którzy inwestują w nieruchomości i to bardzo dobrze dla polskiej gospodarki, nowych pokoleń i ich dzieci - tak do planów Lewicy odnosił się niedawno minister infrastruktury Dariusz Klimczak (PSL).
Ministerstwo Finansów również na razie dystansuje się od pomysłów Lewicy.
"Przy ocenie regulacji w obszarze prawa daninowego istotne są wszystkie elementy projektowanych rozwiązań, w tym sposób pobierania podatku, szczegółowe uzasadnienie, ocena skutków regulacji obejmująca koszty jego wprowadzenia i wskazanie źródeł finansowania tych kosztów. Dlatego też trudno jest się odnieść do tak ogólnie przedstawionych założeń projektowanego podatku" - tak resort skomentował założenia projektu ustawy Partii Razem, w odpowiedzi na pytania money.pl.
Obecnie w Ministerstwie Finansów nie są prowadzone prace nad wprowadzeniem podobnego rozwiązania
Radzą Polsce: zmieńcie podatek od nieruchomości
Tymczasem Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) rekomenduje Polsce wprowadzenie progresywnego podatku od nieruchomości powiązanego z jej wartością - to jeden z wniosków z raportu poświęconego Polsce.
A OECD to niejedyna instytucja, która zaleca Polsce zmianę podatku od nieruchomości. To samo rekomenduje Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Proponuje "zwiększenie dochodów z podatku od nieruchomości do poziomu podobnego jak w innych krajach UE". Na tym jednak MFW nie poprzestaje. W raporcie, który ukazał się jesienią 2024 r. rekomenduje Polsce wprost wprowadzenie podatku katastralnego. Podobne zalecenia Funduszu w sprawie podatku katastralnego i generalnie wyższego opodatkowania majątku, pojawiły się w marcu oraz w czerwcu 2023 r.
W Polsce potrzebny jest podatek od nieruchomości, naliczany od ich wartości rynkowej, a nie powierzchni. Dobrze zaprojektowany mógłby zahamować wzrost cen mieszkań, nie ograniczając dostępności lokali na wynajem - tego zdania jest większość ekonomistów ankietowanych w maju przez money.pl w ramach cyklu "Ring ekonomiczny".
"Różnica jest diametralna"
"Podatek katastralny to w dyskusji o przyszłości polskiego rynku mieszkaniowego jeden z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów. W odróżnieniu od obecnego systemu, w którym wysokość podatku zależy od powierzchni nieruchomości, kataster opiera się na wartości rynkowej lokalu lub domu. Takie rozwiązanie funkcjonuje w wielu krajach Unii Europejskiej, gdzie stawki wahają się zazwyczaj między 0,5 a 3 proc. rocznie" - komentuje Anton Bubiel, ekspert rynku mieszkaniowego w SonarHome.
"W Polsce obecne obciążenia są symboliczne i właściciel 100-metrowego mieszkania płaci rocznie nieco ponad sto złotych. Gdyby jednak wprowadzono podatek katastralny w wysokości 1 proc. wartości nieruchomości, to stawka dla właściciela tego samego mieszkania w Warszawie wyniosłaby już około 15 tysięcy złotych rocznie. Różnica jest więc diametralna. Kataster oznaczałby radykalny wzrost obciążeń w stosunku do obecnych stawek, i to właśnie budzi największe emocje w debacie publicznej. Dla przykładu: posiadanie domu w mniejszej miejscowości, wartego 700 tysięcy złotych, oznaczałoby konieczność zapłaty podatku w wysokości 7 tysięcy rocznie. To kwoty, które dla wielu gospodarstw mogą być trudne do udźwignięcia" - ocenia w swoim komentarzu ekspert rynku mieszkaniowego.
Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl