Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Kamil Fejfer
Kamil Fejfer
|

Wraca temat podatku katastralnego. "Nie jest to kara za zaradność" [OPINIA]

1282
Podziel się:
Przedstawiamy różne punkty widzenia

Podatek katastralny byłby narzędziem, które zmniejszałoby opłacalność inwestowania w nieruchomości. Nie istnieje żaden dobry powód, dla którego środki inwestycyjne miałyby płynąć szerokim strumieniem akurat na rynek nieruchomości. Są za to dobre powody, żeby tak się nie działo - pisze dla money.pl dziennikarz Kamil Fejfer.

Wraca temat podatku katastralnego. "Nie jest to kara za zaradność" [OPINIA]
W ostatnim roku mieliśmy do czynienia z gwałtownym wzrostem cen mieszkań (Adobe Stock, Hubert, lukszczepanski)

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

W ostatnich tygodniach po raz kolejny do debaty publicznej wrócił podatek katastralny. Mówił o nim lider partii Razem Adrian Zandberg. W Polsat News przekonywał, że taka forma daniny płacona od drugiego lub trzeciego mieszkania mogłaby przyczynić się do złagodzenia cenowych problemów na rynku mieszkaniowym.

Jeszcze w styczniu o podatku katastralnym wspominał wiceminister rozwoju i technologii Krzysztof Kukucki. W rozmowie z money.pl przyznał, że jest jego zwolennikiem, choć zastrzegał, że jest w tym poglądzie odosobniony i "z całą pewnością nie jest to stanowisko koalicji".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Robertem Adamczykiem

Podatek katastralny. Czym jest i co płacimy teraz?

Czym jest kataster? To podatek płacony od wartości nieruchomości (kataster to inna nazwa rejestru nieruchomości).

Dzisiaj danina od nieruchomości nie jest płacona od jej wartości, a od metra kwadratowego. Jest to więc podatek kwotowy.

Danina w obecnym kształcie jest degresywna. Taki sam podatek płaci właściciel starego ok. 50-metrowego mieszkania w Ełku wartego 300 tys. zł, jak i właściciel mieszkania tej wielkości w śródmieściu Warszawy, które warte jest 1,3 mln zł.

W przypadku podatku katastralnego w wysokości 1 proc. właściciel tego pierwszego mieszkania płaciłby 3500 zł rocznie, a drugiego - 12 tys. zł. Tu zastrzeżenie: raczej nikt w Polsce nie proponuje wprowadzenia katastru od pierwszego mieszkania.

Kara za zaradność?

Ale po co właściwie mielibyśmy wprowadzać podatek katastralny? Czy nie jest to kara za zaradność, jak twierdzą niektórzy ? Dlaczego właściwie państwo miałoby opodatkowywać mieszkania zamożnych Polaków?

Żeby odpowiedzieć na te pytania, musimy zarysować szerszy kontekst. W ostatnim roku mieliśmy do czynienia z gwałtownym wzrostem cen mieszkań. Przykładowo w Warszawie od stycznia do grudnia 2023 roku cena metra kwadratowego wzrosła niemal o 25 proc. Było to wynikiem wprowadzenia przez Prawo i Sprawiedliwość programu dopłat do kredytów "Bezpieczny kredyt 2 proc.".

Ceny wystrzeliły z powodu prostego prawa ekonomii: rząd stymulował popyt, a podaż pozostawała na podobnym poziomie.

Jak się to ma do podatku katastralnego i "karania za zaradność"? Otóż osoby zamożne czy też fundusze inwestycyjne kupujące naraz po kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt nieruchomości również działają "po stronie popytowej".

Na niezwykle interesującą kwestię w tym kontekście zwraca uwagę dr Wojciech Paczos, ekonomista z Cardiff University w wywiadzie dla serwisu OKO.press. Wskazuje, że w przeciwieństwie do cen innych dóbr, cena m kw. mieszkania - w pewnym przybliżeniu - od wielu lat podąża wraz za wzrostem średniej pensji.

O ile więc za średnią pensję co roku (z wyjątkiem ostatniego czasu zawirowań inflacyjnych) możemy kupić więcej ubrań czy jedzenia, zjawisko to nie jest widoczne na rynku nieruchomości. Mieszkania jak były drogie, tak są.

Podatek katastralny byłby narzędziem, które zmniejszałoby opłacalność inwestowania w nieruchomości. Mógłby on zostać wprowadzony od trzeciego lub czwartego mieszkania. To oznaczałoby, że część osób z klasy średniej mogłoby traktować jedno lub dwa dodatkowe mieszkanie jako rodzaj "zabezpieczenia na przyszłość".

Jednak możliwość posiadania pięciu, siedmiu czy 17 nieruchomości przez jedno gospodarstwo domowe zbyt negatywnie wpływa na cały rynek, cenowo ograniczając "średniakom" dostęp do własnego M.

Nie jest to więc 'kara za zaradność', a regulacja rynku dla dobra wszystkich graczy. Podobnie jak ograniczenie prędkości nie jest "karą za posiadanie szybkiego samochodu".

Nie istnieje żaden dobry powód, dla którego środki inwestycyjne miałyby płynąć szerokim strumieniem akurat na rynek nieruchomości. Istnieją za to dobre powody, żeby tak się nie działo.

W przypadku wprowadzenia katastru zamożni z pewnością po jakimś czasie znaleźliby jakiś rodzaj interesującej przestrzeni inwestycyjnej.

A już nawet sama zapowiedź tego, że władze na poważnie pracują nad takim rozwiązaniem mogłaby spowodować, że część z z nich zaczęłaby pozbywać się "nadliczbowych" mieszkań, zwiększając w ten sposób podaż lokali.

Wszystko wskazuje jednak na to, że temat na jakiś czas znów trafi do zamrażarki. Nie jest to zresztą dziwne: bardzo wielu polityków, członków ich rodzin oraz z ich zaplecza z pewnością ma niejedno mieszkanie pod wynajem. Dla nich taki stan rzeczy jest najzwyczajniej na świecie opłacalny. W przeciwieństwie do ogromnej rzeszy Polaków, którzy chcieliby płacić nieco mniej za własne M.

Kamil Fejfer, dziennikarz, analityk rynku pracy i nierówności społecznych

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
WP Opinie
KOMENTARZE
(1282)
WYRÓŻNIONE
Mis
8 miesięcy temu
To nie dlatego ludzie nie mogą wynajmować, że bogaci mają i z jakiś tajemnych powodów nie chcą wynajmować. Bogaci nie chcą wynajmować mieszkań, bo Polskie państwo chroni złodziei, którzy po wynajęciu lokalu nie chcą płacić! Jak ktoś mówi: zmienić prawo, to oczywiście Lewica/Razem wrzeszczą, że NIE, bo mieszkanie to PRAWO, ale podatek dowalić dla zaradnych, to pierwsi (a ceny po zmianie prawa dla wynajmujących by spadły od razu, bo ludzie nie baliby się wynajmować). Socjaliści umieją tylko grzebać w kieszeniach innych ludzi.
2 mln mieszka...
8 miesięcy temu
wystarczy rozwiązać problem nie płacących dzikich lokatorów a wtedy na rynku pojawi sie 2 mln nowych mieszkań których teraz właściciele boją się wynajmować bo prawo chroni złodziei
Cez
8 miesięcy temu
Komunista w czystej postaci
NAJNOWSZE KOMENTARZE (1282)
Dyvi
8 miesięcy temu
zmienił się rząd , ale myślenie już nie . (coś ciężko u naszych polityków) znajda sposób by ominąć ich podatek , a jeśli nie to i tak dolicza to następnemu, czyli genialny sposób jak podnieść cenę mieszkań pod płaszczykiem ochrony mniej zamożnych, czyli znów ktoś wyciąga od podatnika kasę..... TO JEST CHORE
Max
8 miesięcy temu
Podatek powini płacić hurtownicy nowych mieszkań które stoją puste i podbija to ceny mieszkań , do tego nietrafne decyzje poprzedniego rządu który stworzył bubel poprzez dopłaty do kredytu czy kredyt na 2% i wakacje kredytowe zamiast pomóc w stabilizacji cen to efekt jest odwrotny ceny mieszkań poszybowały w Warszawie ,Gdańsku po 25% rocznie
Coś trzeba zr...
8 miesięcy temu
Tak lekko 1,5 miliona stoi puste latami ludzie trzymają jako lokata , więc pomysł dobry tylko dobre przepisy np. jeśli niema dzieci to już od drugiego podatek jeśli ma jedno niepełnoletnie to od trzeciego podatek itd np powiązane z 800 plus itd
Ggh.hfd
8 miesięcy temu
Logika rodem z PRL-u i propagandy Urbana. Najlepiej wprowadzić prawem zakaz posiadania więcej niż jednego mieszkania. A dla tych co będą mieli więcej KS-a.
Mędrzec Anżej
8 miesięcy temu
Rozdzielność lub spółka i nie placimy. Dziękuję, 300 zł porada
...
Następna strona