Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Bartłomiej Chudy
Bartłomiej Chudy
|
aktualizacja

"Takie rozwiązanie rozszczelnia system". Ekspert ostrzega

39
Podziel się:

Doliczenie okresu zatrudnienia na umowy zlecenia do stażu pracy tylko z pozoru wydaje się rozwiązaniem korzystnym. Jak mówi money.pl dr Wojciech Nagel, ekspert Business Centre Club, przyszłe emerytury wcale nie muszą być przez to bardziej korzystne. - To rozszczelnia system i prowadzi do sytuacji odmiennej aniżeli w państwach rozwiniętych - zaznacza.

Ministra rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
Ministra rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (East News, Adam Burakowski)

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej od tygodni zapowiada ważną zmianę w naliczaniu stażu pracy. Resort kierowany przez Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk podkreśla, że od stycznia przyszłego roku do stażu będą wliczane okresy zatrudnienia na umowy zlecenia oraz z działalności gospodarczej. Inicjatywę firmuje też Kancelaria Premiera.

W ocenie Ministerstwa Pracy jest to niesprawiedliwe, że - zgodnie z obecnymi przepisami - osoba pracująca przez kilka czy kilkanaście lat wyłącznie na umowie zlecenie ma w świetle prawa niższy staż pracy, niż osoba zatrudniona na etacie np. od roku. Szacuje się, że zmiany obejmą 5 milionów pracujących Polaków i wpłyną m.in. na długość urlopu i wysokość odpraw. Polacy zyskają "miesiące i lata do emerytury", które do tej pory nie były wliczane do stażu pracy. Nowe przepisy mają działać wstecz.

Umowa zlecenie a staż pracy. Ekspert szczerze o zmianach

Dr Wojciech Nagel, ekspert Business Centre Club oraz przewodniczący Zespołu Ubezpieczeń Społecznych w Radzie Dialogu Społecznego, podkreśla w rozmowie z money.pl, że inicjatywa obecnego rządu realnie wspiera "obniżenie wieku emerytalnego w Polsce" oraz nie podniesie aktywności zawodowej Polaków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polska marka YES: Jak powstało złote imperium? Maria Kwiatkiewicz w Biznes Klasie
Przez lata niezwykle atakowano umowy zlecenia i o dzieło z kodeksu cywilnego, jako "śmieciowe". Dziś okazuje się, że będą one doliczane do stażu pracy, chociaż jest regulowany przez Kodeks pracy. Tutaj mamy staż składkowy i nieskładkowy, z ubezpieczenia społecznego. W efekcie takie rozwiązanie rozszczelnia system i prowadzi do sytuacji odmiennej aniżeli w państwach rozwiniętych, które uszczelniają systemy emerytalne - podkreśla ekspert ds. ubezpieczeń społecznych w BCC-ZP.

Dodatkowo pojawił się projekt tzw. emerytur stażowych, co również wpisuje się we wspominany trend. Dr Nagel zaznacza, że od lat opiera się na twardych faktach. - Można mieć 30 lat tzw. stażu pracy, z czego 15 lat składkowych. Polacy mają mało wiedzy z czego wynika wynika wysokość emerytury, a politycy traktują ten temat "wyborczo". Dla finansów FUS (Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - red.) i systemu ubezpieczeń jest to dewastujące. Lata nieskładkowe to te, które nam nie składkują, nie wnoszą pieniędzy do systemu - podkreśla dr Wojciech Nagel.

I ostrzega, że doliczenie tego tzw. "stażu pracy" do emerytury wcale nie musi być dobrą wiadomością, zwłaszcza jeśli ktoś liczy, że poprawi to jego sytuację finansową na emeryturze. - Na czym "ten niby spokój i zadowolenie" ma polegać? Że ludzie będą mieć niższe świadczenia za 5, 10 lat? Uważam to za złą propozycję, element przetargowy dla uzyskania korzyści politycznych a nie rzeczywistych dla świadczeniobiorców. - podsumowuje dr Nagel.

Od reformy emerytalnej przeprowadzonej w 1999 roku o wysokości emerytury decyduje suma wpłaconych przez lata aktywności zawodowej składek oraz - co dotyczy pracujących przed tym rokiem - kapitału początkowego. Uzbierany i waloryzowany kapitał dzieli się po przejściu na emeryturę przez obliczany przez Główny Urząd Statystyczny wskaźnik "średniego dalszego trwania życia".

Bartłomiej Chudy, dziennikarz i wydawca money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(39)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
undefined und...
2 tyg. temu
I co z tego że będę miał 200 lat stażu???? Jak będę musiał pracować jeszcze 20 lat
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
emeryt
2 tyg. temu
Podoba sie ekspertowi ,ze pracownicy pracuja w zlodziejskim , niewolniczym systemie . Jakim prawem w XXI wieku mozna pracowac ,co nie jest uznane jako praca ,bez urlopow ,bez praw socjalnych . Dzieki takim ekspertom Polacy maja beznadziejne emerytury . To jest brudny kapitalizm .
Gabriel 49
2 tyg. temu
Rozumiem, że pan super specjalista jest na umowie śmieciowej lub zleceniu? Kiedyś jechałem z bardoz ciekawym i światłym człowiekiem, który miał ciekawe motto: "o demokracji rozmawia się mając pełny żołądek." Gościu zejdź na ulice i zobacz, że system obecnie produkuje ponad 2 mln emerytalnych żebraków ( ludzie na własnej działalności). Z tej grupy jedynie 100k ma szansę cokolwiek wygenerować na przyszłość. Reszta wegetuje. Pogadamy, jak będziesz w tej szlachetnej grupie.
Anonim
2 tyg. temu
Autor nie dodał, że w obecnym systemie wskaźnik dalszego trwania życia czyli tzw. "dożycie" ustalany jest niezależnie od płci. Oznacza to, że według obowiązujących przepisów mężczyzna, który dożył 65 lat będzie żyć tak samo długo jak kobieta, która dożyła 65 lat. Pomimo że statystyki pokazują, że przeciętny czas życia kobiet w Polsce jest dłuższy o około 8 lat od przeciętnego czasu życia mężczyzn. Na tym polega oszustwo. A żeby ludziom trudniej było się zorientować, w opracowaniach GUS przestały się pojawiać dane związane z czasem życia lub dożyciem, odnoszące się osobno do kobiet i mężczyzn.
...
Następna strona