Wielki skok na giełdzie w USA . Trwał 7 minut. Wystarczyła plotka
Donald Trump rozważa 90-dniową przerwę w taryfach celnych dla wszystkich krajów z wyjątkiem Chin - głosiła plotka, której żywot trwał siedem minut. W tym czasie amerykańską giełdę zdominował zielony kolor, a wartość akcji wzrosła o 2,5 bln dol. Po chwili znów doszło do spadków.
W poniedziałek po południu czasu nowojorskiego amerykańska giełda nagle znów się zazieleniła, gdy przez zdecydowaną większość dnia dominowała czerwień. "Skala spadków na rynkach finansowych jest znacząca również za oceanem. Amerykański indeks S&P 500 stracił 2,8 proc., a Nasdaq obniżył się o 3,7 proc. Równie duży spadek, sięgający 3,7 proc., dotknął indeksu Russell 2000, który śledzi notowania mniejszych spółek" - informowaliśmy money.pl.
Ok. godziny 16 sytuacja nagle się zmieniła i zamiast "krwawej czerwieni" pojawiła się zieleń. Na portalu społecznościowym X z prędkością światła rozprzestrzeniano plotkę o rzekomym wstrzymaniu ceł ogłoszonych Donalda Trumpa na kolejne 90 dni. Tę informację opublikowała agencja Reutera, a za nią m.in. Yahoo Finance czy Economic Times oraz CNBC.
To wystarczyło, żeby przez kilka minut wartość akcji wzrosła o 2,5 bln dol. względem wcześniejszych spadków. Nagle "główne indeksy na Wall Street zmieniły kurs i ruszyły ostro w górę" - informował Reuters.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozwija biznesy od zera i zawsze wygrywa - Lech Kaniuk w Biznes Klasie
Inwestorzy nie chcą ceł
Agencja Bloomberga zwraca uwagę, że giełda zareagowała entuzjastycznie na plotkę o wstrzymaniu ceł. "Jeśli Trump pozostawi cła, tak jak mówi, gospodarka może szybko się skurczyć i pogrążyć S&P 500 w bessie. Jeśli jednak je zdejmie, gospodarka może zacząć rosnąć, a akcje odzyskają swoje rekordy" - czytamy.
- Nie ma wątpliwości, że gdyby Trump obudził się jutro i powiedział: "wiecie co? Nie zrobię tego", rynki po prostu powróciłyby do nowego szczytu - powiedział Ross Gerber, dyrektor generalny Gerber Kawasaki Wealth and Investment Management, cytowany przez Bloomberga.
Hossa trwała jednak tylko chwilę. Biały Dom zdementował informację Reutersa oraz CNBC, oceniając, że to "fake news". Bloomberg zaznacza jednak, że sama administracja Donalda Trumpa przekazuje różne komunikaty. "Niektórzy członkowie gabinetu twierdzą, że negocjacje (dotyczące obniżenia ceł - przyp. red.) trwają z 50 lub nawet 70 krajami, podczas gdy doradca handlowy Białego Domu Peter Navarro twierdzi, że nic nie podlega negocjacjom" - podkreślono.
Sam Donald Trump przyznał w poniedziałek, że "mogą istnieć stałe taryfy, ale mogą też być negocjacje, ponieważ są rzeczy, których potrzebujemy poza taryfami". Inwestorzy sami nie wiedzą, w jaki sposób odbierać te komunikaty.
Alec Young, główny strateg inwestycyjny w Mapsignals ocenił, że "jeśli tego typu polityka wejdzie w życie i utrzyma się przez lata, to strukturalnie zmieni amerykański rynek akcji". Dodał też, że giełda liczy na strukturalne zmiany ze względu na "perspektywy polityczne Republikanów". "Republikańskie mandaty mogą być zagrożone w wyborach w 2026 r., jeśli wyborcy obawiają się recesji i będą wściekli, że stracili około 20 proc. zainwestowanego majątku w ciągu zaledwie kilku dni" - czytamy. Young ocenia, że problemy na giełdzie mogą odsunąć partię rządzącą od władzy.