Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Kursy walut. Złoty pod presją i to się szybko nie zmieni

199
Podziel się:

Polska waluta bije rekordy słabości. Niestety w najbliższych dniach złoty wciąż będzie borykał się z trudnościami, ponieważ inwestorzy nadal poszukiwać będą bezpiecznych inwestycji - ocenia sytuację Joanna Bachert, ekonomistka PKO BP.

Kursy walut. Co ze złotym?
Kursy walut. Co ze złotym? (East News, Wojciech Strozyk/REPORTER)

W piątek notowania złotego lekko rosły, nadal pozostawały jednak na bardzo niskich poziomach. Nominalnie kurs EUR/PLN po teście oporu na 4,61 w czwartek, tydzień zakończył bliżej 4,53.

Kurs USD/PLN po wybronieniu oporu na 4,30 spadł około 10gr. Zdecydowanym triumfatorem ostatnich dni pozostaje dolar, w piątek notowania EUR/USD utrzymywały okolice 1,06-1,08.

W ostatnich dniach słabość złotego biła rekordy. Wśród inwestorów zarówno lokalnych jak i globalnych nie widać było wiary, że zapowiedziane działania monetarne i fiskalne mogą uchronić globalną gospodarkę przed recesją. Rynki nadal biorą pod uwagę najgorszy scenariusz gospodarczy, jednocześnie obawiając się o bieżącą płynność.

Zobacz także: Koronawirus. Pakiety dla upadających firm. "Taka jest intencja rządu"

Banki centralne i rządy poszczególnych państw wychodzą naprzeciw piętrzącym się problemom, silnie tnąc stopy procentowe, czy ogłaszając kolejne pakiety mające wspierać ich gospodarki. Na uwagę zasługuje m.in. pakiet fiskalny zaproponowany przez administrację Trumpa, który ma polegać na przekazywaniu czeków Amerykanom.

Są to działania podobne do tych, które zastosował Ben Bernanke, szefa Fed w latach 2006-2014, w walce z kryzysem, czyli tzw. helicoprer money. Niemniej, o ile podjęte działania zapewne w dłuższym czasie będą miały bardzo duże znaczenie dla rynków i globalnej gospodarki, kiedy ustąpią bieżące obaw przed falą upadłości i załamaniem gospodarczym, teraz jednak niewiele poprawiają nastroje rynkowe.

Nikt nie wie, kiedy ustąpi zagrożenie związane z koronawirusem, dlatego do tego czasu trzeba się liczyć z dominacją na rynku niedźwiedzi. W piątek jednak nastroje lekko poprawiły się, stąd waluty EM (w tym PLN) odrabiały straty.

Ogólnie, globalny klimat widać nie tylko na rynku finansowym, ale też w najnowszych danych. Niemiecki indeks ZEW odnotował najgłębszy spadek w swojej historii, czyli od 1991 r. Wskaźnik mierzący oczekiwania co do wzrostu gospodarczego Niemiec zmniejszył się o 58,2 pkt. do minus 49,5 pkt. Wyraźnie pogorszyła się też ocena sytuacji bieżącej (o 27,4 pkt. do minus 43,1 pkt.). Kombinacja tak silnych ujemnych odczytów dla obu indeksów była zaobserwowana tylko raz, jesienią 2008 r.

Z kolei indeks Ifo odnotował w marcu najgłębszy spadek od zjednoczenia Niemiec, wynosząc 87,7 pkt. vs 96,0 pkt. w lutym i był najniższy od sierpnia 2009 r. W obliczu pandemii koronawirusa oczekiwania przedsiębiorstw pogorszyły się jak nigdy w historii. Ocena sytuacji bieżącej również znacząco spadła, wskazując, że niemiecka gospodarka zmierza ku recesji.

Inwestorzy boją się globalnej recesji, która mocno uderzyć może w finanse, szczególnie, że na rynek docierają analizy m.in. dużych banków inwestycyjnych jak Goldman Sachs, czy Morgan Stanley, które te obawy dodatkowo nasilają.

W czasach strachu, w cenie pozostaje dolar amerykański i to pomimo drastycznych cięć stóp przez Fed i umożliwienia 15 bankom centralnym na całym świecie taniego pożyczania dolarów w stosunku do ich walut krajowych (co spowodowało tylko chwilowe oznaki spadku popytu na USD). W ciągu ub. tygodnia USD umocnił się o około 3-4 proc. wobec koszyka głównych walut, gdyż inwestorzy sprzedawali inne aktywa (od akcji, przez obligacje, po złoto i surowce), aby zapewnić sobie finansowanie w dolarach (walucie bezpiecznej przystani).

Można więc powiedzieć, że postępujące umocnienie dolara odzwierciedla unikalną rolę, jaką odgrywa waluta amerykańska w globalnej gospodarce i systemie finansowym, czyli rolę dolara jako waluty USA i waluty międzynarodowej.

W najbliższych dniach złoty pozostanie zapewne pod silnym wpływem globalnych trendów, a aktywa EM mogą nadal borykać się z trudnościami, ponieważ inwestorzy nadal poszukiwać będą bezpiecznych inwestycji. To, że sytuacja pozostaje napięta pokazują chociażby swapy walutowe, obrazujące koszt pożyczania dolarów za granicą.

Globalny handel już prawie się zatrzymał, dlatego spodziewamy się, że inwestorzy będą nadal potrzebować gotówki na pokrycie kosztów działania i dla obsługi zadłużenia, co powinno generować ogromny realny popyt na walutę amerykańską, jako walutę rozliczeniową. Dolar może zatem nadal zyskiwać na wartości, co utrzyma zarówno EUR/PLN, jak i USD/PLN na podwyższonych poziomach.

Joanna Bachert, PKO BP

forex
waluty
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(199)
Rafał
4 lata temu
A wystarczyłoby nic nie robić. Zupełnie nic. Koronawirus okazałby się panaceum na problemy systemów emerytalnych. I nie byłoby żadnego kryzysu.
Lukaku
4 lata temu
Najbardziej mnie śmieszą , Ci co nie chcą euro, to że dzisiaj koronowirus jest w Polsce to dociera, ale to że bez sprzedaży i kupowania za granicą nic nie znaczy gospodarka to nie, ale propaganda mówi idźcie na etaty do spółek skarbu państwa wprowadzimy znowu socjalizm po co nam świat i Europa, obronimy polskie wartości.Przecież to droga na dno widać po koronowirusie
Songoo77
4 lata temu
Jak zwalniali Czerwińską to trza było się złotówek wyzbywać. Teraz radośnie sobie NBP KASĘ NA Tarcze drukuje i na inne niezbędne wydatki. Także dobrobyt jest już za rogiem i pensje minimalna 4 tysie i euro po 10 zeta. Tak rząd spożytkuje oszczędności Polaków
tex-mex-man
4 lata temu
Mi placa w $ wiec lubie PLN. Polska jest dla mnie tania jak barszcz a pracy nie moge stracic bo jestem emerytem.
wissen
4 lata temu
Pare tygodni temu byly wypociny w WP, ze dolar sie bedzie oslabial i za 6-8 miesiecy bedzie $1 = 3,50 PLN. Tyle w temacie "ekspertow".
...
Następna strona