Ceny ropy na nowojorskiej giełdzie paliw odnotowały wzrost po znaczącym spadku w poniedziałek. Spadek ten był wynikiem krytyki prezydenta USA Donalda Trumpa skierowanej przeciwko działaniom Rezerwy Federalnej oraz jej przewodniczącemu Jerome'owi Powellowi. Sytuacja ta wstrząsnęła globalnymi rynkami, co zauważyli maklerzy.
Na nowojorskiej giełdzie NYMEX baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na maj kosztuje obecnie 63,73 dol., co oznacza wzrost o 1,03 proc.
Z kolei na londyńskiej giełdzie ICE cena ropy Brent na czerwiec wzrosła o 0,69 proc., osiągając 66,72 dol. za baryłkę. Warto przypomnieć, że w poniedziałek cena Brent spadła o 2,5 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krytyka Fed i jej wpływ na rynki
Prezydent USA Donald Trump ostrzegł, że amerykańska gospodarka może zwolnić, jeśli Fed nie zdecyduje się na obniżenie stóp procentowych. To kolejna fala krytyki ze strony prezydenta wobec Jerome'a Powella. Trump rozważa nawet zwolnienie Powella, co w poniedziałek doprowadziło do wyprzedaży akcji amerykańskich spółek, obligacji oraz dolara.
Ropa naftowa znalazła się w poniedziałek pod presją z powodu obaw o eskalację napięć handlowych na świecie, co może wpłynąć na zmniejszenie zapotrzebowania na energię. Vandana Hari, współzałożycielka firmy konsultingowej Vanda Insights, zauważa, że obecnie trudno dostrzec czynniki, które mogłyby wywołać mocniejsze wzrosty cen ropy.
Analitycy podkreślają, że w tym miesiącu na globalne giełdy paliw powróciły większe dostawy ropy z krajów sojuszu OPEC+. To budzi obawy o możliwą nadpodaż surowca, co może zwiększyć presję na jego ceny.