Sprawa mieszkania Nawrockiego. Izba notarialna zabiera głos
Rada Izby Notarialnej w Gdańsku na najbliższym posiedzeniu zajmie się wnioskiem władz Gdańska w sprawie Karola Nawrockiego - wynika z informacji Radia Zet. Chodzi o wątpliwości związane z oświadczeniem, że kwota 120 tys. zł została przekazana w momencie podpisania umowy.
Ratusz zwrócił się w piątek do izby z pytaniem, czy w sprawie zbycia kawalerki pana Jerzego na rzecz obecnego kandydata na prezydenta złamano przepisy.
Rzecznik prasowy Izby Notarialnej w Gdańsku Sławomir Wroński przekazał reporterowi Radia Zet, że izba otrzymała już pismo od prezydent Gdańska "dotyczące analizy przypadku zbycia mieszkania przy ulicy Zakopiańskiej w Gdańsku".
Informuję jednocześnie, że Rada Izby Notarialnej w Gdańsku na swoim najbliższym posiedzeniu rozpatrzy przedmiotowe pismo i podejmie decyzję w sprawie ewentualnych dalszych działań - mówi Radiu ZET Sławomir Wroński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbudował 100 firm - od staników i krów po wojskowe samoloty - Piotr Beaupré w Biznes Klasie
Czy istnieje możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności notariusza, który brał udział w podpisaniu umowy między panem Jerzym a małżeństwem Nawrockich?
- Odnosząc się do ogólnych zasad funkcjonowania notariatu oraz roli notariusza w procesie sporządzania aktów notarialnych, pragnę podkreślić, iż notariusz dokonuje czynności notarialnych w oparciu o przedstawione mu przez strony dokumenty oraz składane przez nie oświadczenia - wyjaśnił Wroński. - W zakresie składanych oświadczeń notariusz nie dysponuje narzędziami pozwalającymi na weryfikację ich zgodności z prawdą - dodał w rozmowie z Radiem Zet.
W przypadku złożenia oświadczenia niezgodnego z prawdą, w grę wchodzić może odpowiedzialność karna osoby składającej takie oświadczenie - podkreśla rzecznik prasowy Izby Notarialnej w Gdańsku.
Pytanie o podatek początkiem afery
Afera wokół mieszkania Karola Nawrockiego wybuchła po debacie "Super Expressu", w której Magdalena Biejat zadała pytanie popieranemu przez PiS kandydatowi o jego program mieszkaniowy i podatek katastralny. Nawrocki odpowiedział, że jest przeciwnikiem podatku katastralnego i będzie bronił państwo przed tym podatkiem oraz że mówi to w imieniu zwykłych Polek i Polaków, "którzy tak jak on mają jedno mieszkanie".
Portal Onet ujawnił później, że wbrew tej deklaracji Nawrocki nie jest właścicielem jednego, a dwóch mieszkań. Poza mieszkaniem, w którym mieszka z rodziną, posiada w Gdańsku również kawalerkę. Kilka dni później portal podał, że w 2017 roku Jerzy Ż. - ówczesny właściciel kawalerki - przekazał ją Nawrockiemu i jego żonie w zamian za opiekę i utrzymanie, czyli na zasadzie umowy dożywocia, jednak mężczyzna trafił do domu opieki społecznej.
Pracownica opieki społecznej, która opiekowała się Jerzym Ż. od wiosny 2022 r. do wiosny 2023 r. powiedziała Onetowi m.in., że "pan Jerzy żył w nędzy" i "praktycznie nic nie miał", że próbowała się dowiedzieć od Nawrockiego, dlaczego nie pomaga emerytowi, skoro przejął jego mieszkanie i wysłała w tej sprawie do niego list.
W odpowiedzi na te doniesienia Nawrocki opublikował w internecie złożone przez niego jako prezesa IPN oświadczenie majątkowe z 2021 r., w którym wymienił dwa mieszkania własnościowe, które posiada z żoną, oraz udział w mieszkaniu jego żyjącej matki. Zdaniem Nawrockiego nabycie przez niego kawalerki w Gdańsku "dokonało się w pełni zgodnie z prawem".
W ubiegłym tygodniu mówił, że kwestia pomocy udzielanej przez niego Jerzemu Ż. i nabycie mieszkania to oddzielne sprawy i że w kwestii mieszkania nie ma sobie nic do zarzucenia. Nawrocki poinformował jednak, że przekaże kawalerkę w Gdańsku na cele charytatywne. Podczas poniedziałkowej telewizyjnej debaty kandydatów na prezydenta, Nawrocki oświadczył, że "pomógł człowiekowi", kupił od niego mieszkanie i przekazał je ostatecznie na cele charytatywne. Zapewnił, że po zakupieniu mieszkania nadal brał odpowiedzialność za Jerzego Ż.