Biorą urlopy, wracają do Polski na wybory. "Boję się o oszczędności całego życia"

Polscy przedsiębiorcy mieszkający na Wyspach przylatują na wybory do kraju. Boją się, że ich głosy oddane w Wielkiej Brytanii nie będą się liczyć. - Jeśli PiS wygra, prowadzenie w Polsce firmy będzie bardzo trudne. Nie zainwestuję tu całego dorobku swojego życia - mówi nasza rozmówczyni.

Polonia na Wyspach przylatuje głosować do kraju na wyboryPolonia na Wyspach przylatuje głosować do kraju na wybory
Źródło zdjęć: © East News | Marcin Nowak/REPORTER

Olga Łobaszewska, która wraz z partnerem mieszka na pograniczu hrabstw Surrey i West Sussex, wraca do kraju na wybory. W rozmowie z money.pl tłumaczy, że chociaż mieszka od 13 lat na Wyspach, wciąż żyje sprawami Polski.

– Postanowiliśmy z partnerem zagłosować w Polsce, ponieważ obawiamy się, że nasze głosy w UK nie będą się liczyły ze względu na krótki czas na policzenie głosów – mówi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polska wielkim wygranym Brexitu. "Rekordowy wzrost"

Jak podkreśla nasza rozmówczyni, wynik nadchodzących wyborów jest dla niej bardzo ważny. Razem z partnerem prowadzą na wyspach swoje działalności gospodarcze i obawiają się ewentualnego powrotu do Polski, o ile — zaznacza — rządzić w niej będzie nadal PiS. – Boimy się przenieść do kraju oszczędności naszego życia – mówi pani Olga i dodaje, że jej zdaniem w przypadku wygranej PiS prowadzenie firmy w Polsce będzie jeszcze trudniejsze niż dotychczas.

– PiS nie tylko dociąży przedsiębiorców różnymi daninami, ale może również wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej – ocenia. Jak podkreśla, region, w którym mieszka, był przeciwny brexitowi. – Moimi sąsiadami są ludzie wykształceni, posiadający własne biznesy w Londynie lub pracujący dla dużych korporacji, którzy rozumieją korzyści płynące ze wspólnego rynku europejskiego – podkreśla pani Olga.

Dodaje, że jej brytyjscy znajomi bardziej obawiają się o stan polskiej gospodarki, niż skutków wojny w Ukrainie.

Czego boi się Polonia?

"Zrezygnowałam z głosowania w UK. Swój wyjazd do kraju ułożyłam tak, aby zahaczył o wybory. Jestem na 90 proc. przekonana, że głosy (w UK – przyp. red.) i tak nie zostaną podliczone w określonym przez ustawę czasie" – komentuje z kolei inna Polka na forum dla brytyjskiej Polonii.

Osób, które deklarują, że wezmą urlopy i przylecą specjalnie na wybory do Polski, jest dużo więcej. Mieszkający na Wyspach Polacy obawiają się, że tamtejsze komisje wyborcze nie zdążą w ciągu 24 godzin policzyć głosów i odesłać wyników do Warszawy. W konsekwencji ich głosy się zmarnują.

Chodzi o niedawną nowelizację Kodeksu wyborczego, który nakłada na komisje wyborcze obowiązek dostarczenia protokołów do Okręgowej Komisji Wyborczej w Warszawie w ciągu 24 godzin od zakończenia głosowania.

Polonia skarży się również na problemy z dopisaniem się do list wyborczych na Wyspach. Alarmują, że system jest awaryjny, niektórzy piszą nawet skargi w tej sprawie do konsulatu RP w Londynie.

Pani Sylwia, która mieszka w Szkocji, informuje, że nie może głosować w swoim mieście, bo w Szkocji utworzono o wiele mniej komisji wyborczych niż przy poprzednich wyborach. "Podobno konsulaty i ambasady mają 24 godziny na ostateczne podliczenie i wysłanie wyników. Nie są w stanie tego zrobić, a co się z tym wiąże, wiele głosów przepadnie" - ocenia.

Komisji jest więcej, ale i tak nie zdążą?

Nadchodzące wybory do Sejmu i Senatu cieszą się wśród Polonii dużą popularnością. Organizacje polonijne prowadzą szeroko zakrojone kampanie profrekwencyjne, podkreślając, że są to najważniejsze wybory po 1989 r.

Działająca w Wielkiej Brytanii organizacja "Polonia Głosuje" szacuje, że osób uprawnionych do głosowania może być na Wyspach co najmniej pół miliona.

Do 1 października na głosowanie w wyborach parlamentarnych zapisało się 56 616 osób, a w dniu 11 października — kiedy zakończyła się już rejestracja — było zarejestrowanych 160 878 głosujących.

Dla porównania, w 2019 r. uprawnionych do głosowania były 99 503 osoby. W wyborach prezydenckich 2020 r. udział wzięło (listownie) 183 365 wyborców.

O problemie z głosowaniem na Wyspach alarmowani są również dziennikarze polonijnego portalu "Polish Express". – Wielu Polaków na Wyspach pisze do nas o swoich obawach związanych ze zbyt krótkim czasem na przeliczenie głosów. Część naszych rodaków zdecydowała się z tego powodu wyjechać na głosowanie do Polski – informuje redaktor polonijnego portalu "Polish Express" Barbara Mirowska.

Z kolei aktywistka Małgorzata Hallewell w rozmowie z "Polish Expressem" przyznaje, że decyzja o zwiększeniu liczby komisji wyborczych na Wyspach cieszy, zwłaszcza w przypadku miejsc, gdzie wcześniej ich nie było, takich jak: Liverpool, Peterborough czy Lewisham w południowym Londynie.

Jednak, jak podkreśla Hallewell, są też miejsca, w których komisje zlikwidowano. Przykładem jest Cambridge, co z kolei wpłynęło na przeciążenie najbliższej komisji w Bedford.

Bez możliwości głosowania pozostają też mieszkańcy Devon czy Cornwall. Tam osoby pragnące wziąć udział w głosowaniu będą musiały udać się do Bristolu lub Cardiff.

Już teraz wiadomo, że osiem komisji w Wielkiej Brytanii będzie na pewno bardzo przeciążonych – chodzi o komisje m.in. w Edynburgu, Manchesterze, Peterborough, Reading czy Ilford.

– MSZ musi być świadome zagrożenia związanego z niepoliczeniem głosów w 24 godziny, bo w systemie rejestracji wyświetlają się ostrzeżenia przy komisjach, w których liczba zarejestrowanych przekroczyła 1500 osób. Nie każdy ma możliwość wyboru innej komisji. Zwłaszcza kiedy kolejna najbliższa znajduje się w innym, odległym mieście – zaznacza Małgorzata Hallewell.

Poprosiliśmy w poniedziałek rano polskie służby dyplomatyczne w Londynie oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ) o odniesienie się do doniesień o niewystarczającej liczbie komisji wyborczych na Wyspach oraz do obaw Polonii, że ich głos nie będzie się liczył w tych wyborach.

W odpowiedzi na nasze pytania Ambasada PR w Londynie odpisała, że w Wielkiej Brytanii utworzono w sumie 77 okręgowych komisji wyborczych, co stanowi 50 proc. więcej niż w 2019 r.

Z kolei MSZ przypomina, że 24-godzinny termin na ustalenie wyników głosowania w obwodzie i przekazanie ich do kraju nie jest nowym rozwiązaniem w Kodeksie wyborczym.

Taki limit czasowy obowiązuje w ustawie od 2011 r. i dotychczas nie zdarzyło się jego niedochowanie przez obwodowe komisje wyborcze za granicą - czytamy w komunikacie prasowym MSZ.

Ponadto resort spraw zagranicznych zapewnia, że w żadnym obwodzie do głosowania nie przekroczono liczby trzech tysięcy zarejestrowanych wyborców. "Jak pokazują doświadczenia z poprzednich wyborów, są to liczby, które nie sprawiały komisjom problemów z policzeniem głosów" - podkreślono.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Źródło artykułu: money.pl
Wybrane dla Ciebie
Bezalkoholowe piwo i wino mają być droższe. Oto ile zarobi państwo
Bezalkoholowe piwo i wino mają być droższe. Oto ile zarobi państwo
Ukraińska spółka planuje wydobycie węgla w Polsce. Oto szczegóły
Ukraińska spółka planuje wydobycie węgla w Polsce. Oto szczegóły
Tak Putin odwdzięcza się sojusznikom. Dane są ukrywane
Tak Putin odwdzięcza się sojusznikom. Dane są ukrywane
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta