Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|

Były hitem, dziś pompy ciepła zalegają w magazynach. Gwałtowny spadek sprzedaży

Materiał powstał w ramach ekologicznej akcji WP naturalnie.
Podziel się:

Rok temu o tej porze boom na pompy ciepła trwał w najlepsze. Dziś urządzenia zalegają w magazynach hurtowników. Co się dzieje? – Ludzie nie mają pieniędzy, nie chcą brać kredytów, jest duża bieda. Nie wiadomo, co będzie dalej – mówi przedstawiciel branży Odnawialnych Źródeł Energii.

Były hitem, dziś pompy ciepła zalegają w magazynach. Gwałtowny spadek sprzedaży
Sprzedaż pomp ciepła wyhamowała. Mniej Polaków stać na te urządzenia grzewcze (Getty images, welcomia)

Sprzedawcy pomp ciepła mają powody do zmartwień. Po rekordowym pod względem sprzedanych urządzeń 2022 r. przyszedł czas posuchy. Towar zalega w magazynach hurtowników. Niektórzy próbują pozbyć się ubiegłorocznych zapasów.

Spadło zainteresowanie pompami ciepła w całej Polsce. Dlaczego? Bo ludzie nie mają kasy, nie chcą brać kredytów, jest duża bieda. Nie wiadomo, co będzie dalej, nie widać szans na poprawę sytuacji. Wiąże się to z polityką w kraju, ale też z sytuacją na świecie, w tym również z wojną w Ukrainie – uważa Paweł Michta, działający w branży OZE. 

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Program Money.pl | Pompy ciepła. Czy użytkownicy mogą spać spokojnie?

Nasz rozmówca na co dzień współpracuje z producentami, hurtownikami i montażystami. Jak mówi, wiele firm zajmujących się montażem pomp ciepła, które zrobiły zapasy, w hurcie płaciło przykładowo 20 tys. zł za sztukę, a dziś producent sprzedaje te pompy dużo taniej.

Jeden z moich klientów kupił w ubiegłym roku pomp za ok. 700 tys. zł, bo przecież bywało, że urządzeń brakowało. W marcu chciał wyprzedać zapasy innym firmom. Gdy zaczął wysyłać oferty, to okazało się, że zapłacił za urządzenia znacznie więcej, niż dziś kosztują one w sprzedaży detalicznej – wskazuje Michta.

Polacy odkładają remonty

Polska Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC) zakładała, że w 2023 r. sprzedaż tych urządzeń nadal będzie rosła, choć nie w tak rekordowym tempie jak w 2022 r. Szacunki wskazywały, że dla pomp ciepła powietrze-woda wzrosty sprzedaży mogą sięgnąć 20-30 proc., a dla gruntowych − 40-50 proc. Dziś informacje napływające z rynku do PORT PC wskazują, że konieczna jest znacząca korekta tych prognoz.

Paweł Lachman, prezes PORT PC, wskazuje w rozmowie z money.pl, że spowolnienie widać na całym rynku urządzeń grzewczych, nie tylko pomp ciepła. Pytany o powód, mówi: niepewność.

Chodzi o to, że ludzie nie są pewni, czy pompy ciepła to dobra inwestycja, skoro polski rząd nie pokazuje jasnych sygnałów co do cen energii. Ponadto ogólny wzrost cen w gospodarce ogranicza możliwości finansowe Polaków – twierdzi nasz rozmówca.

Jak wskazują autorzy raportu PORT PC, aż 42,5 proc. badanych zdecydowało się na odłożenie lub zawieszenie prac remontowo-budowlanych. Przy czym w takich województwach jak pomorskie, wielkopolskie, podlaskie czy świętokrzyskie remonty odłożyło ponad 50 proc. respondentów.

– W ostatnich latach obserwowaliśmy boom na pompy ciepła. Rynek, mierzony liczbą sprzedaży pomp ciepła, w roku 2022 wzrósł o 120 proc. w porównaniu do roku 2021. Popyt był na tyle duży, że zdecydowanie przewyższał podaż. W tym roku rynek faktycznie wyhamował, ale nie ma zapaści. Można powiedzieć, że wrócił do stabilnego wzrostu – przekonuje money.pl Urszula Miluć z firmy Biawar, producenta pomp ciepła. 

Obecnie nie jesteśmy w stanie sprzedawać praktycznie w ogóle. Nie ma zainteresowania, a ci, którzy myśleli o zakupie, rezygnują. Bo uważają, że lepiej się wstrzymać do czasu aż sytuacja się wyklaruje – kontruje Paweł Michta.

W 2022 r. Polska była na ósmym miejscu wśród państw UE pod względem sprzedaży pomp ciepła w przeliczeniu na tysiąc gospodarstw domowych. Według danych PORT PC w Polsce co trzecie sprzedane urządzenie służące do ogrzewania pomieszczeń było pompą ciepła.

Zdaniem Urszuli Miluć gorsze wyniki sprzedażowe są pokłosiem wysokiej inflacji i wysokich kosztów kredytów. Właśnie z tego powodu – uważa nasz rozmówczyni – Polacy wstrzymują się z decyzją o budowie domów, a to z kolei przekłada się bezpośrednio na zmniejszenie zainteresowania źródłami ogrzewania, w tym pompami ciepła.

Jeśli chodzi o rynek wtórny – dodaje Miluć – pomimo kilku programów wsparcia, klienci wstrzymują się z decyzjami o wymianie źródeł ciepła m.in. ze względu na niestabilne ceny prądu, gazu i paliw stałych.

Polska w kontrze do Zachodu 

 – W pompy ciepła opłaca się inwestować, gdy jest fotowoltaika. Bez fotowoltaiki nie warto, bo nie wiadomo, co będzie z cenami energii – mówi Paweł Michta. – W tym momencie mamy najdroższy prąd w Europie. Klienci orientują się w sytuacji, są coraz lepiej poinformowani. W Polsce powstają nowe fabryki pomp ciepła, więc ludzie liczą, że za rok lub dwa będzie o wiele taniej niż teraz – dodaje.

W wielu krajach Europy – wskazuje Paweł Lachman – jest tak, że wszystkie proekologiczne technologie grzewcze powiązane z tzw. zielonym źródłem finansowania są dodatkowo wspierane – tańszymi kredytami, dofinansowaniem, czy też niższymi cenami energii elektrycznej. 

Prezes PORT PC nie widzi tego trendu w Polsce na taką skalę jak w UE – jakbyśmy nie dostrzegali, że rozwój oferty "zielonego" finansowania bankowego na preferencyjnych warunkach kształtuje postawy społeczne. A ostatnie badanie opinii publicznej w Europie (Eurobarometr) pokazuje, że inwestycji w OZE popiera 85 proc. mieszkańców UE. 

– W Europie Zachodniej świadomość jest znacznie wyższa niż w Polsce. Wskutek wojny w Ukrainie, która utrudniła dostęp do konwencjonalnych źródeł energii, Komisja Europejska zaapelowała do krajów członkowskich, żebyśmy przyspieszyli transformację energetyczną w kierunku zielonym – mówi Lachman.

My zamiast tego snujemy narrację o powrocie do węgla i innych paliw kopalnych, w związku z tym zainteresowanie OZE w naszym kraju spada. Mam wrażenie, że żyjemy we własnej bańce, nie dostrzegamy problemu i zarazem dużej szansy – dodaje.

Tymczasem nie ma odwrotu od zielonej gospodarki. Według Lachmana, jaki rząd by nie rządził, będzie zmuszony, by nagonić inwestycje w odnawialne źródła energii oraz w produkcję zielonych technologii.

– Już teraz widać, że Europejski Zielony Ład za chwilę przyspieszy we wszystkich możliwych obszarach w Europie, a my zostaniemy daleko w tyle, co odbije się na naszej gospodarce. Przykładowo, odbudowa gospodarki Ukrainy z dużym prawdopodobieństwem pójdzie w kierunku zielonym. Polska na tym straci. Nie będzie miała czego dostarczać do Ukrainy, bo nasze kompetencje w tym zakresie będą niewystarczające – ostrzega prezes PORT PC.

Kompleksowo albo wcale

– Trudno powiedzieć, dlatego, że ten program nie jest bezpośrednio powiązany z zielonymi rozwiązaniami grzewczymi, m.in. pompami ciepła. Niektórzy specjaliści uważają, że wskutek tego programu wzrośnie zwłaszcza sprzedaż nieruchomości z rynku wtórnego, co nie będzie miało aż tak dużego przełożenia na pompy ciepła, jak mogłoby mieć w przypadku budowy nowych energooszczędnych domów – zauważa prezes PORT PC.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl