Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Paweł Orlikowski
|
aktualizacja

Czerwone i żółte strefy zabijają biznes. Zupełnie jak w czasie zamrożenia

6
Podziel się:

Czerwone i żółte powiaty, czyli specjalnie wydzielone strefy, w których wróciła większość obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa, nie sprzyjają prowadzeniu biznesu. Przedsiębiorcy liczą straty i domagają się pomocy od państwa.

Lockdown w powiatach. Biznes podupada w czerwonych i żółtych strefach
Lockdown w powiatach. Biznes podupada w czerwonych i żółtych strefach (PAP)

Żółte i czerwone strefy odstraszają klientów, najbardziej ucierpiały restauracje i kina - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Jak przyznają przedsiębiorcy, czerwona strefa zadziałała paraliżująco.

Tak w rozmowie z dziennikiem mówi Wojciech Szysler, współwłaściciel Gasthausu Pod Filarem w Rudzie Śląskiej. - Miasto jakby wymarło. Po ciężkim maju, w lipcu zaczęliśmy się odbijać, teraz jednak znowu lokal świeci pustkami. Klienci przestali przychodzić z dnia na dzień, konsumpcja spadła o 50 proc. Znów zeszliśmy poniżej pułapu opłacalności, a z rozmów z innymi przedsiębiorcami wiem, że mają podobny problem.

Zdaniem przedsiębiorców, na Śląsku - z racji zagęszczenia powiatów - obecny podział ma charakter iluzoryczny. Szysler wskazuje na absurd, bowiem wystarczy, że klient przejdzie się 10 min i ma normalnie działające lokale bez miejsc odgrodzonych taśmą i dodatkowych obostrzeń. - Jakby w Rudzie Śląskiej COVID-19 zagrażał dużo bardziej niż półtora kilometra dalej - burzy się szef restauracji.

Zobacz także: Obejrzyj: Bezrobocie w Polsce. "Tarcza pomogła, pytanie co dalej"

Oprócz codziennej utraty klientów, w przypadku gastronomii nowe obostrzenia wiązały się też z rezygnacją z planowanych wesel, chrzcin czy innych imprez okolicznościowych - wylicza "DGP". Dotyczyło to również hoteli.

Według wyliczeń Hotelu Prezydent w Krynicy, po ogłoszeniu strefy natychmiastowo anulowano rezerwację na kwotę 46 tys. zł, a wprowadzenie strefy czerwonej wywołało spadek zainteresowania rezerwacjami między 13 a 30 sierpnia aż o 35 proc.

Grzegorz Kuraś, zastępca dyrektora hotelu wylicza, że jeśli czerwona strefa zostanie utrzymana przez miesiąc, straty do końca roku sięgną 2 mln zł. Jak dodaje, miesięczne koszty utrzymania to 200 tys. zł, co może oznaczać redukcję etatów - nawet o 50 proc.w ciągu kilku miesięcy.

Dlatego właściciele firm z żółtych i czerwonych powiatów domagają się specjalnej pomocy od państwa lub samorządów. Na razie takiej pomocy brak.

Tracą właściciele hoteli i miejsc noclegowych, restauracji, siłowni czy kin, ale także organizatorzy imprez okolicznościowych, dużych konferencji czy imprez sportowych. Gdyby sytuacja przeciągała się miesiącami, a pomoc od państwa nie nadeszła, część może tego nie przetrwać.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(6)
takto
4 lata temu
Gdyby ludzie sami się pilnowali to nie byłoby tych stref. Ale jak ktoś udaje że jego to nie dotyczy, a pandemia to wymysł, no to mamy codziennie nowy rekord zachorowań i to nawet w obliczu obstrukcji sanepidów.
Biznesmen
4 lata temu
Złotówki bym nie dał, biznes to biznes chwilami kasa leci strumieniem, chwilami się traci. Zamknijcie te swoje działalności i szukajcie pracy, jak zwykły obywatel, na Wasze miejsca przyjdą nowi biznesmeni, i nie straszcie że państwo nie będzie mieć podatków, będą mieli, każdy jeść musi więc będziecie zap..... ..
WW
4 lata temu
" wystarczy, że klient przejdzie się 10 min i ma normalnie działające lokale bez miejsc odgrodzonych". Myślący klient tak nie zrobi. Robią to sabotażyści mający w nosie zdrowie innych i wasze interesy.
Kazimierz
4 lata temu
O jakim wirusie znów czytam. Przecież jeszcze przed wyborami sam szef rządu mówił, że wirus jest w odwrocie i wystarczy go dobić. Cieszyli się więc ludzie gwarnie i tłumnie -na plażach, na weselach, na potańcówkach w klubach, itp. Zaczęli zresztą od masowego uczestnictwa w wyborach. Mamy efekty.
Bolek
4 lata temu
Dokopać, dokopać bliźniemu swemu w miarę sił i możliwości swoich.