Czołowy urzędnik administracji prezydenta Donalda Trumpa w rozmowie z "The Financial Times" ostrzegł europejskich sojuszników, którzy wahają się przed współpracą z firmą Elona Muska i szerzej - amerykańskim biznesem. W jego ocenie "zachodnie demokracje" muszą "skupić się na prawdziwym długoterminowym zagrożeniu", a za takie uważa wzrost znaczenia Komunistycznej Partii Chin.
USA. Urzędnik Trumpa ostrzega Europę
Carr, wieloletni sojusznik najbogatszego człowieka na świecie Elona Muska, którego Donald Trump wybrał na stanowisko szefa agencji łączności, powiedział, że "jeśli Europa martwi się o Starlinki, to niech poczeka na wersję Chin". - Wtedy naprawdę będziecie się martwić - ostrzegł. Oskarżył przy tym Komisję Europejską o "protekcjonizm" i "antyamerykańską" postawę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeśli Europa ma własną konstelację satelitów, to świetnie. Im więcej, tym lepiej. Ale patrząc na to szerzej, myślę, że Europa jest uwięziona między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. I nadszedł czas, by dokonać wyboru - powiedział.
Carr powiedział też, że europejskie firmy telekomunikacyjne Nokia i Ericsson powinny przenieść większą część swojej produkcji do USA, ponieważ obie stoją w obliczu ceł wprowadzonych przez prezydenta Trumpa. Firmy te są największymi dostawcami sprzętu infrastruktury sieci mobilnych w USA.
90 dni pauzy. Negocjacje ruszyły
W odpowiedzi na działania władz USA Bruksela oświadczyła, że "zawsze egzekwowała i będzie nadal egzekwować przepisy w sposób sprawiedliwy i bez dyskryminacji wobec wszystkich przedsiębiorstw działających w UE". W tym tygodniu ruszyły rozmowy na linii Unia Europejska-Stany Zjednoczone na temat stosunków handlowych. W poniedziałek komisarz UE ds. handlu Marosz Szefczovicz rozmawiał w Waszyngtonie ze swoimi amerykańskimi odpowiednikami. UE proponuje USA wprowadzenia wzajemnych zerowych stawek na produkty przemysłowe.
Choć przewodnicząca KE Ursula von der Leyen nie wykluczyła "opcji atomowej", czyli opodatkowania amerykańskich big-techów, jeśli administracja Trumpa będzie dalej forsowała politykę ceł na europejskie produkty. Prezydent Trump na początku kwietnia ogłosił, że kraje UE będą objęte cłami w wysokości 20 proc. W tym momencie są one wstrzymane i obowiązuje stawka 10 proc.
Strona amerykańska - jak relacjonują przedstawiciele UE - nie powiedziała konkretnie, czego oczekuje od Unii, by 20-proc. cła nie zostały przywrócone. - Musimy usłyszeć więcej od Amerykanów. Musimy mieć jaśniejszy obraz tego, co chcą wynegocjować - powiedział we wtorek rzecznik UE ds. handlu Olof Gill, cytowany przez "The Financial Times".