Fuzja Lotosu z Orlenem nieopłacalna. Obajtek reaguje na raport NIK
We wtorek Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła wyniki analiz opłacalności fuzji Lotosu z Orlenem. NIK oceniła, że transakcja ta - zrealizowana za czasów prezesury Daniela Obajtka - nie miała uzasadnienia ekonomicznego. Obajtek zabrał głos.
- Widzę, że są wszystkie media i nie stosujemy zasad, że jednych wpuszczamy, a innych nie - od tych słów Daniel Obajtek zaczął swoją konferencję. - Gdzieś słyszałem propagandę, że 2024 to był rekordowy rok Orlenu. Proszę sobie popatrzeć na dane, to jest najgorszy wynik od 10 lat. To jest topienie narodowej spółki, która nie podejmując decyzji, praktycznie się stacza. Zysk netto to ok. 1,4 mld zł, a w 2023 roku - 21 miliardów złotych. Jak nawet ten zysk netto można porównać jeden do drugiego? Te wyniki są przerażające - stwierdził.
- Jeżeli chodzi o detal, za moich czasów zysk to było 2,2 mld zł, teraz - ponad 3 mld zł. Nie słyszałem, żeby niektóre media tak, jak wcześniej, mówiły, że "łupią Polaków" - dodał. - Niech mi pokażą jedną inwestycję, którą zaczęli. Poza audytami nie zrobili nic - przekonywał, odnosząc się do działań obecnego zarządu. - Mówią, że Olefiny to była potężna strata. Proszę państwa, ja się dziwię, że dajecie się tak oszukiwać - mówił.
Potem przeszedł do tematu raportu NIK ws. fuzji Orlenu z Lotosem. - W ten sam dzień, w którym publikuje się zyski za rok 2024, które są nie do znalezienia, opóźnia się publikację, czeka się tak naprawdę do konferencji NIK-u. Zobaczcie, jaki to zbieg okoliczności - stwierdził. - Nawet wg opinii prof. Chmaja NIK nie ma prawa wejścia do Orlenu. To jest spółka akcyjna, nie posiada tak naprawdę środków publicznych. To jest złamanie prawa, nikt w historii Orlenu nie wpuścił NIK-u - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od pracy na budowie do własnego imperium - tak buduje swoją pozycję. Dariusz Grzeszczak Biznes Klasa
- NIK nie ma żadnych uprawnień do przeprowadzenia wyceny. Nikt nawet się nie zapytał pracowników ani pana prezesa, jaką metodologią przyjęli do przedstawienia, że rzekomo straciliśmy na przejęciu Lotosu. Proszę mi pokazać w NIK-u fachowców, którzy robią wyceny spółek kapitałowych. Nie skorzystali żadnego doradcy, żadnej firmy, która zajmuje się wycenami - komentował Obajtek.
- Nie umieją prostych rzeczy policzyć. Piszą, że za dużo wydaliśmy na firmy konsultingowe. Policzyli, że pięć proc. na to poszło. A to było pół procenta. A standardy to 1,5 do 3 proc., jeśli chodzi o kapitalizację. Więc już z tym się mylą. Następna kwestia: to już nie wiem, czy się szaleju najedli, czy korzystali z jakichś dilerów. Ale mówić, że nie korzystaliśmy z Prokuratorii, to to jest skandal. Proszę spytać zarząd Orlenu, czy skorzystał z Prokuratorii. Prokuratoria nie jest od spraw komercyjnych, ona nie jest od tego - mówił.
- Mówią o bezpieczeństwie państwa, a całkowicie zatracają podstawowe rzeczy. Bezpieczeństwo państwa zostało zwiększone. Nie mogę pewnych rzeczy mówić, ale Orlen miał możliwość być zagrożonym w zakresie przejęcia, mimo że miał złotą akcję. Po połączeniu Skarb Państwa ma 49,9 proc. udziałów bezpośrednio, a pośrednio - około 60 proc. Gdzie tu jest zagrożenie interesu państwa? Mówi się o kwestiach paliwowych. Naprawdę, wszystkie firmy o takim charakterze zrobiły procesy połączenia zdecydowanie wcześniej. O procesach połączenia i wartości stanową również synergie, które się uzyskuje. Przy wycenach bada się również synergie, mapuje się każdy obszar, w którym mogą wystąpić synergie - przekonywał.
- Dlaczego nie są teraz publikowane synergie? Dlaczego nie jest publikowany taki dokument, który zawsze publikowaliśmy? - pytał. - Z drugiej strony przecież ci sami ludzie, którzy wrócą do Orlenu o odwrócą połączenie z Lotosem, są w Orlenie. Niektórzy od półtora roku. Dlaczego tego procesu nie odwracają? Dlaczego nie sprzedają Polski Press? - dodał. - Proszę zobaczyć sobie na ratingi Moody's i Fitch. Po połączeniach zwiększyły nam ocenę do rekordowego poziomu - podkreślił.
- Dzisiaj jesteśmy prześladowani, kopani, niszczeni audytami, po drugiej stronie całe tłumy prawników, którzy zarabiają w Orlenie - dodał. - Panowie w zarządzie, ja wiem, że zatrudniacie prawników, żeby mnie zniszczyć, ale dłużej klasztora niż przeora. Doczekacie się kiedyś, że z tej kwestii będziecie rozliczeni - stwierdził.
- Żebyście mieli tę świadomość, że ja nie jestem tchórzem, który nie potrafi wyjść na konferencję i powiedzieć paru słów - mówił, zwracając się do mediów.
Na pytanie, czy podjąłby jeszcze raz decyzję o fuzji, Obajtek odpowiedział: "dziesięć razy".
NIK oceniła fuzję Orlenu z Lotosem
Połączenie dwóch gigantów przemysłu naftowego od początku nie miało solidnego uzasadnienia ekonomicznego - oceniła NIK. Do fuzji Orlenu z Lotosem doszło w 2022 r. Ówczesny prezes Orlenu przekonywał, że dzięki ten transakcji polska firma została w polskich rękach. W wywiadach podkreślał również, że "rynek wyraźnie powiedział procesowi przejęcia 'tak', a 98,9 proc. akcjonariuszy Lotosu głosowało za połączeniem".
Tymczasem NIK, po wspomnianej analizie opłacalności fuzji, wskazuje, że by nadać tej transakcji pozory opłacalność, Orlen podczas prezentacji wyniku fuzji uwzględniał przyszłe, niepewne zyski o wartości 10 mld zł. - Prognozy te były błędne, ponieważ bazowały na niepewnych danych. To wprowadziło w błąd opinię publiczną oraz akcjonariuszy - mówił we wtorek, 15 kwietnia prezes NIK Marian Banaś.
Transakcji tej dokonano za kwotę o 5 mld zł poniżej ich (udziałów) wartości rynkowej. Taka niegospodarność szkodzi interesom polskiej gospodarki - stwierdził Banaś.
Do sprawy odniósł się były premier Mateusz Morawiecki, który ocenił, że fuzja Orlenu z Lotosem była właściwym posunięciem. - Dlaczego Francuzi mają jedną wielką firmę? Dlaczego Hiszpanie mają jedną wielką firmę? A Polacy mieli się bić między sobą - Lotos i Orlen, po to żeby mieli jak najmniejsze zyski. Dlaczego? Żeby nie mogli prowadzić ekspansji międzynarodowej, badań, rozwoju, implementacji, wdrożeń różnego rodzaju. Po to się firmy łączą, żeby miały większą siłę kapitałową - mówił we wtorek Morawiecki.
Orlen pokazał wyniki
We wtorek Orlen ujawnił wyniki finansowe za 2024 rok. Grupa osiągnęła zysk netto w wysokości 1,38 mld zł, co stanowi znaczący spadek w porównaniu do 20,97 mld zł zysku z poprzedniego roku.
- Pomimo tego, że wyniki finansowe koncernu były dodatkowo obciążone odpisami za wcześniejsze błędne decyzje zarządcze, konsekwentnie zmieniamy Orlen i inwestujemy w jego rozwój. Budujemy bezpieczeństwo energetyczne oparte na gazie wspieranym przez odnawialne źródła. W tym roku będziemy kontynuować tę strategię, a największe nakłady inwestycyjne przeznaczymy właśnie na wydobycie i energetykę - powiedział, cytowany w komunikacie prasowym, Ireneusz Fąfara, prezes Orlenu.
Zyski Orlenu są niższe nie tylko od tych osiągniętych w zeszłym roku, ale i od osiąganych w czasach pandemii. Dlaczego? Dawid Czopek, zarządzający Polaris FIZ, ekspert ds. rynku paliwowego, w rozmowie z money.pl tłumaczy, że okoliczności uległy diametralnej zmianie.
Niestety, musimy też pamiętać, że Orlen na arabskiej ropie nie jest już tak zyskowny jak to miało miejsce wcześniej. Dodatkowo wzrost pozostałych kosztów, jak energia, wynagrodzenia pracowników, także robi swoje - wskazuje.
Czopek dodaje też, że po czasach COVID-19 cena ropy dynamicznie rosła. - Mieliśmy jednak do czynienia z czymś równie kluczowym. Nie kupowaliśmy ropy arabskiej, a kupowaliśmy ropę rosyjską. O kilka dolarów tańszą od ropy Brent. To pozwalało Orlenowi osiągać dodatkowe zyski - tłumaczy ekspert.
Koncern podał również informację o wysokości wynagrodzeń prezesów za 2024 r.
Wynagrodzenie Daniela Obajtka, który był prezesem Orlenu do 5 lutego wyniosło za ponad jeden miesiąc 651 tys. zł. Ireneusz Fąfara, który objął stanowisko szefa Orlenu 11 kwietnia 2024 r., otrzymał za ponad osiem miesięcy 1 mln 7 tys. zł.