Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|
aktualizacja

Izera miała szansę się udać? "Gdyby nie politycy, może by powstała"

Materiał powstał w ramach ekologicznej akcji WP naturalnie.
238
Podziel się:

Gdyby nie politycy, to być może by powstała. Sam pomysł nie był zły - mówi money.pl Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, pytany o Izerę. Rząd porzucił projekt budowy fabryki i polskiej marki aut elektrycznych.

Izera miała szansę się udać? "Gdyby nie politycy, może by powstała"
Jeden z dwóch zapowiadanych modeli Izery (materiały prasowe, ElectroMobility Poland)

Przypomnijmy, że Ministerstwo Aktywów Państwowych ogłosiło pod koniec 2024 r., że rezygnuje z planów budowy polskiej marki samochodów elektrycznych Izera i jej fabryki w Jaworznie. Odpowiedzialna za projekt spółka ElectroMobility Poland na początku marca ogłosiła zwolnienia grupowe. Odejść ma około 40 osób, czyli blisko połowa zatrudnionych. Spółka powstała w 2016 r.

Wokół tematu Izery zaczęło być za dużo polityki i wówczas projekt nie miał już szans. Gdyby nie politycy, to może by powstała. Sam pomysł nie był zły. Jednak droga od pomysłu do produkcji musi być krótka, inaczej rynek ucieka. Pokazują to przykłady Chin i Turcji - mówi Wojciech Drzewiecki w rozmowie z money.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Po co nam elektryczna Izera? "Potrzebna jak Volkswagen Niemcom, a Renault Francuzom"

Izera receptą na "milion elektryków" Morawieckiego

ElectroMobility Poland powstała z inicjatywy czterech państwowych koncernów energetycznych: PGE, Energi, Enei i Taurona. Kilka lat później jednak 90,8 proc. akcji nabył Skarb Państwa. "Dziennik Zachodni" przypomniał, że spółka EMP otrzymała od państwa dwie dotacje po 250 mln zł każda oraz 131 mln zł pożyczki z Agencji Rozwoju Przemysłu. "Prokuratura bada obecnie, w jaki sposób wykorzystano te środki" - informowała niedawno gazeta.

- Od początku mówiłem, że władowane w projekt Izery pieniądze powinny pójść na infrastrukturę. Zarówno infrastrukturę ładowania, jak i w zakłady pracujące na rzecz jej rozwoju. A nie w sam model, który dziś miałby już tylko niewielkie szanse, żeby podbić rynek. Turkom auto elektryczne się udało. I była to decyzja polityczna, ale później pracowali nad tym już tylko biznesowo - dodaje ekspert.

Chodzi o markę Togg, czyli turecki samochód elektryczny, który wystartował później niż Polska Izera, ale już od dwóch lat jest w seryjnej produkcji.

Izera miała być odpowiedzią na wówczas ograniczoną ofertę samochodów elektrycznych, które były wyraźnie droższe od ich spalinowych odpowiedników, oferowały stosunkowo niewielkie zasięgi na jednym ładowaniu. Samochód elektryczny polskiej produkcji miał być tani, dostępny i atrakcyjny dla przeciętnego Polaka. Dziś jednak rynek elektromobilności wygląda inaczej, a konkurencja na nim jest spora.

W Polsce idea budowy własnej marki aut elektrycznych była mocno związana z tzw. milionem "elektryków" Mateusza Morawieckiego. Tyle bowiem - jak prognozował w 2016 r. - miało ich jeździć po polskich drogach już w 2025 r.

- To jest perspektywa pewnie 10 lat od uruchomienia produkcji, aby dojść do tej wielkości samochodów - mówił w czerwcu 2023 r. Piotr Zaremba, prezes ElectroMobility Poland w programie Money.pl.

Chińczycy byli szansą dla Izery? "To było najlepsze rozwiązanie"

W listopadzie 2022 r. spółka ElectroMobility Poland ogłosiła, że wybrała chiński koncern Geely na partnera technologicznego i dostawcę platformy. To główny (i najdroższy) komponent samochodu elektrycznego. Rok później ujawniono, że Chińczycy w fabryce w Jaworznie chcą produkować również swoje modele. Ówczesny prezes EMP Piotr Zaremba mówił o współdzieleniu mocy produkcyjnych i tym samym lepszym wykorzystaniu fabryki.

Już w momencie, gdy podjęliśmy rozmowy z Geely, powinniśmy zrobić wszystko, żeby tego inwestora przyciągnąć. Bo wtedy inwestycja w fabrykę w Jaworznie naprawdę mogła się rozwinąć, a Izerę produkowalibyśmy przy okazji - ocenia Drzewiecki.

Jego zdaniem wariant, w którym Chińczycy montowaliby swoje samochody w fabryce na Śląsku, która przy okazji byłaby "montownią" Izery wcale nie był zły.

- Nie był, bo mielibyśmy w Polsce producenta z gotowym produktem, rozpoznawalnego na świecie, z ugruntowaną pozycją na rynku. A Izera? Nową markę trzeba spopularyzować, zbudować sieć sprzedaży, która nie istniała. A sam produkt nie był znany. Od 2016 r. rynek elektromobilności bardzo przyspieszył i Izera byłaby dziś spóźniona - mówi prezes Samaru w rozmowie z nami.

Izera na drogi nie wyjechała. Co z niej zostanie?

Pomysł na markę Izera oraz jej dwa pierwsze koncepcyjne modele zaprezentowano z pompą w lipcu 2020 r. Piotr Zaremba zapowiadał wówczas, że pierwsze polskie auta elektryczne zjadą z taśmy produkcyjnej w III kwartale 2023 r. Fabryka miała być gotowa już w 2021 r. W ostatnim czasie spółka ElectroMobility Poland deklarowała, że Izery wyjadą na drogi w 2026 r.

Izera stała się obiektem kpin, dołączając do wielkich inwestycji z czasów rządów PiS, które spaliły na panewce albo mimo że powstały, to nie przyniosły zapowiadanych efektów. Tak jak budowa elektrowni w Ostrołęce, przekop Mierzei Wiślanej czy nowe lotnisko w Radomiu.

Pod koniec marca 2024 r. minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski opublikował nagranie z terenu, na którym miała już działać fabryka Izery. "W tym roku po polskich drogach miało już jeździć milion samochodów elektrycznych Izera. Jestem w Jaworznie. Wycięli 300 hektarów lasu, przepalili pół miliarda zł, a nawet nie ma zaczętej inwestycji" - pisał polityk Platformy Obywatelskiej.

Dziś firma z nowym zarządem mówi już nie o produkcji Izery, ale o o rozwijaniu "klastra elektromobilności", który ma zapewnić solidne podstawy dla rozwoju sektora samochodów elektrycznych w Polsce, a także centrum badawczo-rozwojowego. Według Drzewieckiego taka zmiana założeń projektu jest spóźniona o prawie 10 lat.

- To właśnie wejście firmy Geely mogło być katalizatorem dla różnych projektów dotyczących elektromobilności w Polsce, nie tylko wokół produkcji naszego samochodu. I to było najlepsze rozwiązanie, które schrzanili politycy. Polityka w takich projektach jest potrzebna, ale do działania gdzieś w kuluarach, ma pomagać biznesowi, żeby się rozwijał, a nie przeszkadzać - podkreśla Drzewiecki.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(238)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
wyd
miesiąc temu
Żeby mieć " swoją "markę trzeba pozyskać licencję tak jak zrobił to Seat czy Dacia.Swego czasu FSO miało najlepiej usprzętowiony zakład gdzie można by produkować samochody ale związkowe " Pany"wszystko rozłożyli.Teraz jest za późno.
Ben K.
miesiąc temu
Magiczne słowo "może". A może by powstała i upadła po dwóch latach? Bo ludzie nie za bardzo chcą być nabici w elektromobilność, która nie jest ani ekologiczna, ani przyjemna widząc kierowców z zielonymi rejestracjami ubranych w kurtki, rękawiczki i czapki.
zPodkarpacia+
miesiąc temu
PiSowcy nie zamierzali zbudować Izery, PiSowcy zamierzali budować Izerę, PiSowcy nie zamierzali uzyskać reparacji od Niemiec, PiSowcy zamierzali uzyskiwać reparacje, PiSowcy nie zamierzali wyjaśnić katastrofy smoleńskiej PiSowcy wyjaśniali katastrofę, nadal by budowali, uzyskiwali i wyjaśniali zarabiając na tym duże pieniądze, ale zostali odstawieni od koryta.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
podatnik
miesiąc temu
ci którzy brali przez lata kasę na tego współczesnego misia niech ją oddają
POZDRAWIAM
miesiąc temu
W biznesie ambicji nie ma. Jak ktoś pragnie mieć auto składane w Polsce to jest kilka marek do wyboru, fiat, opel.. Izera to składak nie mający żadnych szans z rynkiem chińskim, z którym przegrywają takie potęg jak VW. Fanaberia na koszt podatników, na którym miało dorobić się kilka osób. Dopłaty do elektryków to również z naszej korzenie więc chcąc nie chcąc reszta produktów w górę czytaj efekt plusów.. Nowy samochód w Polsce to corsa po rabatach 65 tys zł. Tak spalinowy z 5 letnią gwarancją. W 2027 VW przedstawi elektryka mini 20 tys euro, ale uwaga dopłaty do 2026:) Więc nadal 100 tys za małe auto elektryczne. Do tego dochodzi konkurencja Dacii, skody itd. Próba wejścia w taki rynek jest po prostu szaleństwem lub przekrętem.
emeryt
miesiąc temu
Marnowanie publicznych pieniędzy. Dużo gadania przed wyborami, a efektu brak. Za komuny tak nie było.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (238)
Bronek
miesiąc temu
Teraz ?Po co i tak przyjdą Chińczycy, którzy są w stanie narzucić ceny dampigowe.Europa dalej i śpi jeżeli chodzi o rynek motoryzacyjny i coś mi się wydaje,że z tego snu już się nie obudzi.
Logik.
miesiąc temu
Co za stek bzdetow! Jakim cudem ten facet jest prezesem w branży motoryzacji!?
sadfasd
miesiąc temu
bzdury, ten projekt nie miał żadnych szans powodzenia niezależnie od polityków. Jakie szasnę powodzenia może mieć sprzedawanie chińskich samochodów udających Polskie?
POPIS
miesiąc temu
Zbudowanie izery to można w byle stodole zrobić. Nazamawiać części i złożyć. Ale stworzyć by ten pojazd był budowany z polskich części wielu miałoby pracę nowe pomysły. Ale był ursus to PiS nadciągał traktorów z Białorusi he he. Co innego mówimy co innego robimy motto POPIS
Vajco
miesiąc temu
Za PO udaje się tylko robienie dobrze Niemcom i Ruskim.
...
Następna strona