Karol Nawrocki złamał przepisy? "Złapany na gorącym uczynku"
Karol Nawrocki, prezes IPN i kandydat na prezydenta, został przyłapany na korzystaniu ze służbowego samochodu IPN do celów kampanii wyborczej. Pojechał nim w środę na spotkanie z przedsiębiorcami - ujawnił serwis fakt.pl.
"Fakt" już w grudniu informował o kontrowersyjnych działaniach prezesa IPN, a jednocześnie popieranego przez PiS kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego. Zamiast brać urlop, korzystał z delegacji służbowych, by realizować swoje kampanijne cele.
- Karol Nawrocki nie bywa w pracy i to nas martwi. Jest albo w delegacji, albo jest nieobecny. A w tym czasie, kiedy jest w delegacji, w internecie, w social mediach, ale także w mediach tradycyjnych pojawiają się relacje z jego aktywności politycznej, co jest niedopuszczalne - komentował wówczas tę sprawę dla "Faktu" Maciej Wróbel z KO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kto płaci za spotkania Nawrockiego? Szefernaker wylicza
Wygląda na to, że kandydat na prezydenta znów będzie musiał się tłumaczyć. Jako prezes IPN ma do dyspozycji samochód służbowy, z którego może korzystać do celów związanych z pełnioną przez niego funkcją. Serwis fakt.pl uzyskał numery rejestracyjne aut, z których korzysta Instytut.
Wśród tych aut jest m.in. Skoda Superb. Dziennikarze serwisu odkryli, że właśnie tym autem Nawrocki przyjechał na spotkanie z przedsiębiorcami w Warszawskim Centrum Konferencyjnym Zielna.
Samochodem służbowym IPN na wywiad
Nawrocki sam pochwalił się spotkaniem w mediach społecznościowych. Nie miało ono nic wspólnego z działalnością IPN. Miało być pierwszym z cyklu spotkaniem "kandydata na Prezydenta RP" dotyczącym gospodarki i przedsiębiorców.
Jak informuje serwis, że nie było to pierwszy taki przypadek. Pod koniec listopada samochód służbowy IPN podwiózł obywatelskiego kandydata na wywiad do siedziby Telewizji Republika. Rozmowa związana była wyłącznie z prezydencką kandydaturą Nawrockiego.