Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|
aktualizacja

Koronawirus. Azja osiągnęła to, czego Europa nie potrafi

70
Podziel się:

Epidemia koronawirusa zaczęła się w chińskim Wuhan. Dziś jednak Chiny mają po kilka nowych zakażeń dziennie. Sytuacja wydaje się też opanowana w Wietnamie, Korei Płd. czy Singapurze. Czemu Azja radzi sobie z pandemią znacznie lepiej niż Europa i Ameryka Płn.?

Koronawirus. Azja osiągnęła to, czego Europa nie potrafi
Kraje azjatyckie lepiej radzą sobie z pandemią niż Europa (PAP, EPA)

Na początku 2020 roku cały świat z przerażeniem patrzył na wieści z Azji. To tam rozpoczęła się wielka pandemia, która kosztowała już życie 1,5 mln osób.

Dziś jednak na Azję świat patrzy raczej z nadzieją niż ze strachem. Bo sytuacja w zachodniej części kontynentu wydaje się opanowana - zupełnie inaczej niż w Europie czy USA.

Na przykład w Chinach. Od połowy kwietnia liczba nowych zakażeń właściwie nie przekracza kilkudziesięciu dziennie. Łącznie w Chinach zanotowano 86 tys. przypadków i ok. 4,6 tys. zgonów od 11 lutego. To nieporównywanie mniej niż w Polsce - nad Wisłą przekroczyliśmy milion potwierdzonych przypadków, a liczba zgonów zbliża się do 20 tys. W Chinach tymczasem mieszka 1,4 miliarda osób, w Polsce - 38 milionów.

Zobacz także: Obejrzyj także: Koronawirus. Prof. Krzysztof Simon: na wiosnę dobrze nie będzie

Nie tylko w Państwie Środka sytuacja dosyć szybko się ustabilizowała - również w Korei Płd., Singapurze, Tajlandii czy Wietnamie. Nieco gorzej jest w Japonii - ale i tak zdecydowanie lepiej niż w większości krajów Zachodu.

Czemu w większości krajów zachodniej Azji już wiosną udało się zminimalizować liczbę nowych zakażeń i zgonów? Artur Racicki, polski przedsiębiorca przebywający w Korei Płd., tłumaczy to przede wszystkim szybką reakcją na kryzys i zdyscyplinowanym społeczeństwem.

Kultura noszenia maseczek

"Tu chodzi o mindo" - stwierdził natomiast japoński minister finansów Taro Aso. Mindo to japońskie słowo oznaczające ludzi z wysokim standardem intelektualnym i etycznym. Wypowiedź ministra wzbudziła kontrowersje w Japonii, niektórzy uznali ją za szowinistyczną. Aso musiał się tłumaczyć.

I wyjaśniał, że Japończycy przestrzegają w czasach epidemii wszystkich zasad higieny - choć nie przewidziano tam kar na przykład za brak dezynfekcji rąk.

Jak mówił Racicki, podobne podejście można zaobserwować w Korei. Tam akurat kary za brak maseczek są wysokie, sięgają 100 dolarów. Jednak policja właściwie nie ma kogo karać, bo maseczki nosi właściwie każdy.

Wielu zachodnich ekspertów wskazuje też, że Azja jest przyzwyczajona do postępowania w sytuacji epidemicznej. Maseczki stały się na przykład standardem już w 2003 roku, podczas epidemii SARS. Dla Europejczyków tymczasem maseczki były czymś zupełnie nowym - i wielu trudno było się do tego przyzwyczaić.

Obywatele pod nadzorem?

Na Zachodzie nie każdy jednak zgadza się z tym, że to kultura pozwoliła mieszkańcom Azji szybko opanować epidemię. Zachodnie media, na przykład "El Pais", sugerują, że państwom Azji pomógł "cyfrowy nadzór" nad obywatelami. Systemy monitorowania obywateli są szeroko rozpowszechnione chociażby w Chinach.

"W Europie coś takiego jednak trudno sobie wyobrazić" - zauważa hiszpańska gazeta. Dodaje jednak, że w tym regionie świata są kraje zupełnie demokratyczne, jak Japonia czy Korea Płd.

Według "El Pais", tam pomogło to, że kontrolą i monitoringiem osób zakażonych i tych z podejrzeniem zakażenia zajmowali się przede wszystkim funkcjonariusze policji, a nie odpowiedniki sanepidów jak w Europie.

Inne zachodnie media, jak na przykład "Wall Street Journal" zauważają, że władze azjatyckich krajów zdecydowanie lepiej wychwytywały chorych na COVID-19 - i potrafiły ich izolować.

Azjatom udaje się lepiej namierzać chorych przez specjalne aplikacje. Te były opracowane również przez europejskie rządy, jednak nie cieszyły się specjalną popularnością. I tak w Korei Płd. 80 proc. przypadków COVID-19 wykryto poprzez śledzenie, z kim kontaktowały się wcześniej zdiagnozowane osoby.

Azji pomogło też zamknięcie granic. W wakacje przekraczanie granic zachodnich krajów tego kontynentu było bardzo trudne - zwłaszcza w celach turystycznych. Do dziś zresztą wiele krajów na pozamykane granice. Europa poszła tymczasem inną drogą - z obawy o kondycję branży turystycznej ograniczenia starano się znosić jak najszybciej.

Eksperci wskazują też, że walce z pandemią pomaga zaufanie obywateli do władz. A kraje z wysokim poziomem takiego zaufania są znacznie skuteczniejsze w walce z COVID-19. - Z pandemią dobrze radzą sobie też Australia czy Nowa Zelandia, a w Europie - Finlandia. Wszędzie tam widzieliśmy zdecydowane ruchy władz, szybko wprowadzane przepisy, ale ważne, a może i najważniejsze, było po prostu zaufanie obywateli do rządzących - mówi money.pl prof. Tomasz Wąsik, wirusolog ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(70)
abcdefg
3 lata temu
friz stworzyl covida to on doprowadza do zakazen przez aplikacje ktora stworzyl covid nie pochodzi z chin tylko z polski z krakowa
xxxxyy
3 lata temu
a ile testów wykonali ? ew. może być to też kwestia klimatu, u nas wirus ma lepsze warunki.
Luka
3 lata temu
Kraje azjatyckie sa bardziej zdyscyplinowane i sa zasady, ktore ludzie przestrzegaja i prawo egzekwuje. Wladze maja na celu dobro kraju i obywateli. U nas jest zupelnie na odwrot. Poprzez media mowi sie ludziom, ze dyscyplina to ograniczenie swobod obywatelskich, zeby nie przestrzegali niczego, wladza dba o wlasne tylki i tych co ich finansuja. Unia Europejska to jedno wielkie bagno. Ładnie sie mowi a co innego sie robi. Piora mozgi jak w ameryce. Segregacja ludzi. Problemy w Europie dopiero sie zaczynaja.
zico
3 lata temu
zawsze polak musi miec bata nad soba bo inaczej nic z tego to jest sprawdzone
Marek
3 lata temu
Zawsze mam bękę jak widzę tak bezkrytycznie głupie artykuły. Zawsze, ale to zawsze, nie podają przykładu Korei Północnej, gdzie nie odnotowano ani jednego przypadku Covid-19. Dziennikarze, którzy wierzą w propagandę krajów Azji są jeszcze śmieszniejsi niż dziennikarze Zachodniej Europy, którzy w czasach zimnej wojny wierzyli w propagandę ZSRR. IFR dla Covid-19 to zaledwie 0,23% i zdecydowana większość to choroby współistniejące. Naprawdę to żaden problem nie wykrywać tych zgonów w statystykach.
...
Następna strona