Trump mści się na gazecie. Rzeczniczka Białego Domu ogłosiła decyzję
Biały Dom wykluczył dziennik "Wall Street Journal" z tzw. prezydenckiego poolu podczas wizyty prezydenta USA Donalda Trumpa w Szkocji, planowanej na koniec lipca - poinformował "New York Times". W ubiegłym tygodniu prezydent oskarżył "WSJ" o zniesławienie z powodu artykułu o jego powiązaniach z Jeffreyem Epsteinem.
- Trzynaście różnych redakcji będzie relacjonować podróż prezydenta do Szkocji - poinformowała w oświadczeniu w poniedziałek Karoline Leavitt, rzeczniczka prasowa Białego Domu. - Z powodu fałszywych działań "Wall Street Journal", mających charakter zniesławienia, nie będzie go wśród tych mediów - zapowiedziała.
"WSJ" przekazał 17 lipca, że w 2003 r. Trump wysłał Epsteinowi (zmarłemu w więzieniu przestępcy, oskarżonemu o handel ludźmi w celach seksualnych) list urodzinowy, który zawierał rysunek nagiej kobiety i tekst: "Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin - i oby każdy dzień był kolejną cudowną tajemnicą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
30 milionów przychodu na handlu używanymi autami - Paweł Miszta w Biznes Klasie
Trump przekonywał, że rysunek i list nie były jego autorstwa. Wywierał silną presję na dziennik, by zaniechał publikacji, a kiedy gazeta mimo to wydrukowała materiał, pozwał autorów, redakcję, wydawcę i właścicieli (spółkę macierzystą "WSJ" News Corp oraz Ruperta Murdocha, którego rodzina kontroluje News Corp), domagając się odszkodowania w wysokości 10 mld dolarów.
W ubiegłym tygodniu wydawca stanął w obronie dziennikarzy, oświadczając, że ma "pełne zaufanie do rzetelności i dokładności doniesień (gazety)".
"Decyzja głęboko niepokojąca"
Stowarzyszenie Korespondentów Białego Domu potępiło wykluczenie "WSJ" z poolu prezydenckiego, oświadczając, że ta decyzja jest głęboko niepokojąca i narusza Pierwszą Poprawkę do konstytucji USA, gwarantującą wolność słowa.
Pool to grupa dziennikarzy obsługujących działania prezydenta. Wcześniej o udziale w poolu decydowało Stowarzyszenie Korespondentów w Białym Domu (WHCA), jednak administracja odebrała mu te uprawnienia i sama wybiera redakcje towarzyszące Trumpowi. Wcześniej wykluczyła z poolu agencję Associated Press, ponieważ nie zastosowała się do decyzji Trumpa o zmianie nazwy Zatoki Meksykańskiej.