Nawrocki zaciągnie hamulec? "Skutki dla cen energii"
Wybór Karola Nawrockiego na prezydenta RP może spowolnić tempo polskiej transformacji energetycznej. W ocenie ekspertów, z którymi rozmawiał money.pl, postulaty prezydenta elekta nie idą w parze obietnicą tańszego prądu. - Politykę prowadzi rząd, prezydent ma do dyspozycji jedynie weto - zaznacza Janusz Steinhoff, były wicepremier i były minister gospodarki.
Obietnice wyborcze Karola Nawrockiego dotyczące energetyki stoją w całkowitym kontraście do polityki obecnego rządu. Popierany przez PiS kandydat wprost oskarżył gabinet Donalda Tuska o wprowadzanie ustawy wiatrakowej zgodnie z niemieckimi interesami. Zapewniał, że nie podpisze projektu, który przewiduje możliwość stawiania wiatraków w odległości minimum 500 metrów od zabudowy mieszkaniowej. Rządzący nie uporali się z inicjatywą, choć pracują nad nią już półtora roku.
Nawrocki zahamuje transformację energetyczną?
"Rządzący po raz kolejny lekceważą protesty Polaków i wybierają interesy niemieckich koncernów produkujących wiatraki (...) Nie dla realizacji kolejnego etapu Zielonego Ładu w Polsce" - pisał w marcu, już po przyjęciu projektu ustawy wiatrakowej przez rząd Karol Nawrocki.
Tuż przed końcem kampanii wyborczej Nawrocki był w Katowicach, gdzie wobec górników złożył daleko idącą obietnicę. - Polski węgiel trzeba fedrować, wydobywać. A Zielony Ład, "zielone podatki" trzeba odrzucić. Ręce precz od polskiego węgla, ręce precz od polskich górników. Potrzebujemy taniej energii, nikt nie będzie kazał płacić 14 milionom polskich gospodarstw takich cen, jakie płacimy dziś - obiecywał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biznes bez produktu. Absurd? Raczej genialny plan - Wiktor Schmidt w Biznes Klasie
Wyraziste zapowiedzi Nawrockiego dowodzą, że nie podpisze ustawy wiatrakowej przy obecnych zapisach. Jak mówi nam Jakub Wiech, ekspert ds. energetyki z serwisu energetyka24.pl, dalsze blokowanie ustawy przez państwo w dłuższej perspektywie "będzie miało skutki dla cen energii".
Jeżeli nie zaczniemy dostawiać wiatraków na lądzie, to może nam brakować mocy w nieodległej perspektywie. PSE (Polskie Sieci Elektroenergetyczne - przyp. red.) zwracają uwagę, że potrzebujemy dodatkowej mocy, a pozbawianie się wiatraków na lądzie byłoby karkołomne - ocenia Jakub Wiech.
Ekspert podkreśla, że sprawdzianem będą faktyczne decyzje nowego prezydenta w sprawach dotyczących wiatraków i szerzej - OZE. Trzymanie się Nawrockiego narracji ze stawianiem na węgiel i odejściem od zielonej energii ocenia jako "ruletkę w bezpieczeństwie energetycznym". - Polski węgiel jest dwa razy droższy niż ten z eksportu. Płacimy za niego następnie przy spalaniu, a potem jeszcze trzeci raz przy subsydiach. I tu jest problem - dodaje Wiech.
Jak przekazało nam źródło z resortu klimatu, rządzący mogą spróbować przyspieszyć i przegłosować projekt, by zdecydował o nim jeszcze Andrzej Duda. - Jeśli będzie weto, zrobimy drugie podejście, wcześniej ustalając, co prezydentowi się w tej ustawie nie podobało. Wiemy, że Nawrocki chce obniżać ceny energii, ale nie da się tego zrobić zabiegami czysto podatkowymi. Bez zmian w miksie energetycznym to się nie uda - przekonuje rozmówca z resortu klimatu.
"Potrzeba jednego, silnego głosu całej branży"
Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), podkreśla w rozmowie z money.pl, że mimo zapowiedzi Nawrockiego z kampanii nie podchodzi pesymistycznie do tego wyzwania. - Minimalna odległość od zabudowy to jeden element projektu i to niekluczowy. Całość ustawy to temat ponad podziałami politycznymi, wprowadza ona potrzebne rozwiązania, a w Polsce jest na to akceptacja społeczna - mówi Gajowiecki. I zaznacza, że to obecny rząd ma od półtora roku problem z dopracowaniem projektu ustawy, by ta wyszła z parlamentu.
Jako PSEW głęboko wierzymy, że nowo wybrany prezydent RP - kierując się troską o dobro ojczyzny - dostrzega wagę tych wartości jako fundamentów suwerenności i stabilnego rozwoju naszego kraju. Dlatego liczymy na to, że nie będzie blokował działań wspierających transformację energetyczną, lecz aktywnie wspierał inicjatywy budujące niezależność energetyczną i wzmacniające bezpieczeństwo Polski - przekazuje money.pl prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Gajowiecki zaznacza, że "być może nadchodzący czas będzie dla branży bardziej wymagający". - Ale to tylko podkreśla, jak ważne jest nasze zaangażowanie i jedność. Musimy wspierać tych, którzy chcą modernizować polską energetykę, ale też umiejętnie przekonywać tych, którzy wciąż widzą więcej zagrożeń niż szans - dodaje szef PSEW.
Gajowiecki ocenia, że prezydent elekt, jako osoba pochodząca z Pomorza, zna tamtejszą specyfikę, a gdy będzie już w Pałacu Prezydenckim, to zaakceptuje kluczową dla branży ustawę. - Nie będziemy rezygnować z już rozpoczętych projektów. Liczę na kompromis ponad podziałami politycznymi - podsumowuje prezes PSEW.
Populizm energetyczny. "Liczę, że szybko zrezygnuje"
Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, przyznaje, że niezależnie od wyników wyborów prezydenckich to rząd wyznacza kierunki polityki gospodarczej, a prezydent może je ograniczać jedynie poprzez weto. Negatywnie ocenia populizm kampanii prezydenckiej w wykonaniu Karola Nawrockiego, zwłaszcza jego wypowiedzi o "fedrowaniu" polskiego węgla, czy obietnicę obniżenia cen energii o jedną trzecią.
To wypowiedzi nierealistyczne, nieodpowiedzialne. Kompetencje prezydenta określa Konstytucja. A w gospodarce mamy do czynienia z trudną sytuacją. Liczę, że nowy prezydent szybko zrezygnuje z nacisku na fedrowanie węgla. Musimy się stopniowo z tego wycofywać, chyba że chcemy utrzymać najwyższe ceny energii w Europie - podkreśla w rozmowie z money.pl kierunek transformacji energetycznej Steinhoff.
I zaznacza, że przy kosztach, jakie spadają na Polskę za emisję dwutlenku węgla, nieuchronne są inwestycje w zieloną energię, w tym z wiatraków na morzu i lądzie. - W Europie toczy się dyskusja o ETS2 (system handlu emisjami, nowy mechanizm UE, który ma wejść w życie w 2027 roku i objąć kolejne sektory, jak transport drogowy i budownictwo - przyp. red.). To nie znaczy, że odchodzimy nagle od węgla, że będzie zakazane jego wydobycie - uspokaja Steinhoff.
PSE: po zamykanych elektrowniach powinny powstać nowe jednostki
O wizję Nawrockiego zapytaliśmy Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Rzecznik PSE podkreślił, że ocena polityki energetycznej wykracza poza zakres działania operatora. PSE wspomniało jednak o znaczeniu zapewnienia bezpiecznej pracy systemu i niezawodnych dostaw energii do odbiorców.
- Niezbędna jest dostępność mocy dyspozycyjnych. Zapewniają je jednostki, których praca jest niezależna od warunków pogodowych. Część istniejących tego rodzaju elektrowni zostanie w najbliższych latach wycofana ze względów ekonomicznych, technicznych i środowiskowych. W ich miejsce powinny powstać nowe jednostki o mocy co najmniej równej tym zamykanym - przekazał nam Maciej Wapiński.
Bartłomiej Chudy, dziennikarz i wydawca money.pl