Ceny mieszkań. Eksperci mówią, co się może stać w końcówce roku
W ostatnich miesiącach roku możliwy jest kilkuprocentowy wzrost średnich cen transakcyjnych mieszkań - wynika z raportu ekspertów PKO Banku Polskiego. Wpływ na to będzie miał odbudowujący się - dzięki niższym stopom procentowym - popyt, a także zmniejszająca się oferta mieszkań deweloperskich.
Jak wskazano w raporcie, w I kwartale wzrost cen transakcyjnych mieszkań w ujęciu rocznym w dalszym ciągu hamował. Na rynku pierwotnym wystąpiły niewielkie spadki w największych miastach. Na rynku wtórnym ceny nadal rosły, ale wyraźnie wolniej - ok. 5 proc. rok do roku w mniejszych miastach wojewódzkich, natomiast w największych aglomeracjach wzrost spowolnił do ok. 10 proc. rok do roku.
W porównaniu z IV kwartałem 2024 r. w 9 mniejszych miastach wojewódzkich ceny transakcyjne mieszkań na rynku pierwotnym, jak i wtórnym praktycznie się nie zmieniły. W 6 największych aglomeracjach na rynku pierwotnym zmniejszyły się natomiast o ok. 3 proc. kwartał do kwartału.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znany miliarder bez cenzury o analitykach biznesowych. "Niewiele w życiu widzieli"
W perspektywie roku oczekujemy kontynuacji obecnej sytuacji na rynku do jesieni. W ostatnich miesiącach roku możliwe jest pojawienie się tendencji wzrostowych średnich cen transakcyjnych mieszkań (w granicach kilku procent). Sprzyjać temu będą powoli odbudowujący się przy niższych stopach procentowych popyt mieszkaniowy i redukowana oferta mieszkań deweloperskich. Jednocześnie stopniowo coraz więcej kumulujących się czynników będzie negatywnie oddziaływać na koszty budowy - prognozują eksperci.
Z raportu wynika, że w I kwartale br. aktywność na rynku kredytowym wróciła do stanu sprzed roku. Liczba transakcji była bliska stabilizacji. Sprzedano o 0,6 proc. lokali mniej w ujęciu rocznym. Dla porównania - spadek rok do roku w IV kwartale ub.r wyniósł 49 proc. Z kolei w ujęciu kwartalnym sprzedaż w I kw. br. wzrosła o 14 proc. W ocenie autorów może to zapowiadać trend wzrostu popytu.
Rynek najmu w I kwartale br. był stabilny. Przy umiarkowanym popycie utrzymywała się wysoka podaż zapewniająca najemcom większy wybór i możliwości negocjowania stawek. W dużych aglomeracjach stopniowo wzrasta też oferta mieszkań dostępnych na ranku najmu instytucjonalnego. Utrzymuje się zainteresowanie inwestorów sektorem mieszkań studenckich i akademików.
Wg przytoczonych w raporcie danych Związku Banków Polskich, sprzedaż nowych kredytów w I kwartale wyniosła 20,4 mld zł, co oznacza spadek o 24 proc. rok do roku, ale też wzrost o 3 proc. w ujęciu kwartalnym. W ocenie ekspertów niski popyt na kredyty w I kwartale wynika nie tylko z wysokich nominalnych stóp procentowych, ale to również efekt wstrzymywania się z decyzjami zakupowymi części potencjalnych nabywców czekających na kolejny program mieszkaniowy.
Z kolei wg danych BIK, na które powołano się w raporcie, w maju br. miesięczna wartość zapytań o nowe kredyty mieszkaniowe wzrosła o 46,4 proc. rok do roku. O kredyt wnioskowało 38,6 tys. potencjalnych kredytobiorców, co oznacza wzrost o 43 proc. w ujęciu rocznym i 8,4 proc. miesiąc do miesiąca. Średnia wartość kredytu, o który wnioskowano, wyniosła 467,6 tys. zł - o 7,4 proc. więcej rok do roku i 2,1 proc. miesiąc do miesiąca. W opinii autorów raportu może to zapowiadać wzrost popytu kredytowego pobudzonego oczekiwanymi obniżkami stóp procentowych i obserwowanym wyhamowaniem wzrostu cen mieszkań.
"Widać przesłanki zapowiadające wzrost cen"
Jak zauważyli eksperci PKO BP, do przesłanek pozwalających oczekiwać stopniowego, umiarkowanego wzrostu popytu należy zaliczyć kolejne spodziewane obniżki stóp procentowych, realizację odkładanych dotąd decyzji o zakupie mieszkania po rezygnacji rządu z programu dopłat do kredytów mieszkaniowych, a także utrzymujący się wzrost wynagrodzeń.
Z kolei po stronie podaży widać - zdaniem autorów raportu - przesłanki zapowiadające wzrost cen. Eksperci wymienili tu zwiększone koszty nowelizacji warunków technicznych dotyczących budynków, wysokie ceny energii i usług, wzrost cen działek pod zabudowę mieszkaniową w związku z możliwym ograniczeniem podaży po przyjęciu przez gminy planów ogólnych wg nowych zasad, jak również skutki możliwego paraliżu decyzyjnego w niektórych gminach, jeśli nie zdążą one uchwalić planu ogólnego do końca czerwca 2026 roku.
"Nie można też wykluczyć pesymistycznego scenariusza spadku cen mieszkań, który mógłby się zmaterializować w przypadku silnych szoków popytowo-podażowych związanych z sytuacją geopolityczną. Negatywnie na popyt mieszkaniowy mogą też oddziaływać zapowiedzi wprowadzenia podatku katastralnego" - zauważyli autorzy raportu.