Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zielińska
Agnieszka Zielińska
|
aktualizacja

Nowy trend na rynku. Polacy pytają o odległość od obiektów wojskowych

Podziel się:

Czy we wschodniej Polsce trwa wyprzedaż siedlisk i domów? Na internetowych forach można spotkać takie opinie. Eksperci nie potwierdzają tego trendu, ale przyznają, że kupujący domy coraz częściej pytają m.in. o odległości od obiektów wojskowych.

Nowy trend na rynku. Polacy pytają o odległość od obiektów wojskowych
Kupujący nieruchomości na wschodzie Polski pytają o odległość od jednostek wojskowych (Adobe Stock, Klimczak-Krajewska)

Wśród ofert sprzedaży nieruchomości we wschodnich województwach trafiają się dziś prawdziwe okazje. Stare domy, murowane i drewniane na dużych działkach obok lasu, często z dostępem do jeziora, można kupić nawet za ok. 300 tys. zł

Osoby z zasobniejszym portfelem mogą z kolei stać się właścicielami pięknie zagospodarowanych siedlisk i komfortowych domów z turystycznym potencjałem i własną linią brzegową, w których można prowadzić biznes agroturystyczny.

Wiele tego typu nieruchomości znajduje się m.in. w okolicach przesmyku suwalskiego, a także w południowo-wschodniej Polsce. Eksperci nie potwierdzają jednak znaczącego wzrostu liczby ofert w tych rejonach. Zauważają jednocześnie, że w całym kraju rośnie liczba domów na sprzedaż.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Na koncie ma 9,5 mln zł. Jak do tego doszedł? "Byłem młodym pelikanem" Marcin Iwuć w Biznes Klasie

Ostatnie doniesienia działają odstraszająco na turystów

Wśród komentujących na internetowych forach pojawiają się komentarze, że właściciele sprzedający domy i siedliska we wschodniej Polsce decydują się na sprzedaż z powodu bliskości granicy z Rosją i potencjalnego zagrożenia z tej strony.

Ile jest prawdy w takich opiniach? Zapytaliśmy o to pośredników nieruchomości.

Właściciele najczęściej tłumaczą sprzedaż względami zdrowotnymi lub decyzją o wyprowadzce do innych części kraju lub za granicę — słyszymy od agenta z okolicy Suwałk, który woli pozostać anonimowy.

Nasz rozmówca przyznaje jednocześnie, że na właścicieli nieruchomości zajmujących się agroturystyką ostatnie doniesienia związane z potencjalnym zagrożeniem ze strony Putina podziałały odstraszająco. — Osoby, które opierały swój biznes na turystyce, uważają, że może mieć to wpływ na osłabienie potencjału turystycznego w tym regionie. Dlatego coraz częściej decydują się na sprzedaż swoich nieruchomości — podkreśla.

Kupujący pytają o odległość od jednostek wojskowych

Tymczasem zdaniem Rafała Bieńkowskiego, eksperta serwisu Nieruchomości-online.pl, raczej nie można mówić o fali wyprzedaży.

— Przeanalizowałem ścianę wschodnią pod kątem liczby ogłoszeń domów z rynku wtórnego. Kiedy porównujemy liczbę ofert dostępnych na dzień 1 stycznia do 1 marca, to zarówno w woj. podlaskim, podkarpackim, jak i lubelskim, wygląda to podobnie. Liczba ofert sprzedaży nieruchomości nie rośnie także w przesmyku suwalskim, sejneńskim czy augustowskim. Nie można oczywiście wykluczyć, że część właścicieli motywuje swoją sprzedaż potencjalnym zagrożeniem konfliktem zbrojnym. Trudno jednak ocenić, jaka to skala — komentuje.

Zaznacza jednocześnie, że kiedy zestawimy luty 2024 r. do lutego 2022 r. (przed wybuchem wojny w Ukrainie), wówczas okazuje się, że województwa lubelskie i podkarpackie rzeczywiście zanotowały znaczny wzrost ofert sprzedaży. — Ciężko jednak ocenić, czy miała na to wpływ wojna, czy ogólna sytuacja na rynku nieruchomości. W całym kraju podaż domów generalnie w tym czasie rosła — wyjaśnia.

Rafał Bieńkowski zwraca jednocześnie uwagę na inne nowe zjawisko. Jego zdaniem od momentu wybuchu wojny w Ukrainie wśród osób poszukujących nieruchomości pojawiły się zaskakujące pytania.

Kupujący coraz częściej pytają o odległości od najbliższych jednostek wojskowych, lotnisk i innych punktów strategicznych. Zwróciliśmy na to uwagę już w ubiegłym roku — podkreśla.

Liczba domów do sprzedaży rośnie w całej Polsce

Z kolei z danych Otodom wynika, że od wybuchu wojny w Ukrainie liczba domów na sprzedaż rośnie w całej Polsce. W ubiegłym roku było 62 tys. takich ofert, co stanowiło niemal 10 proc. więcej niż w rok wcześniej.

W lutym tego roku liczba ogłoszeń domów na sprzedaż wyniosła w Polsce 65 tys. i była o 5 proc. wyższa niż przed rokiem. W tym czasie na ścianie wschodniej (powiaty: suwalski, augustowski, sokólski, białostocki, hajnowski, siemiatycki, bialski, włodawski, chełmski, hrubieszowski, tomaszowski, lubaczowski, przemyski, bieszczadzki) liczba ofert wyniosła prawie 2,8 tys., czyli o blisko 5 proc. więcej niż przed rokiem. Za to w lutym 2023 r. w ofercie znalazło się 2,6 tys. ogłoszeń, czyli aż 18 proc. więcej niż w analogicznym okresie w 2022 r. Z kolei obecnie ofert jest o 550 mniej niż przed wybuchem wojny w Ukrainie — informuje money.pl Karolina Klimaszewska, starsza analityczka Otodom.

Z danych Otodom wynika ponadto, że większość ofert sprzedaży domów na ścianie wschodniej dotyczy głównie nieruchomości z rynku pierwotnego (60 proc. ofert). Budynki z drugiej ręki stanowią blisko 40 proc.

Demografia jest nieubłagana

Zdaniem Jana Dziekońskiego, analityka rynku nieruchomości, założyciela serwisu FLTR.pl, w całym kraju rośnie liczba ofert domów na sprzedaż. Powodem tej sytuacji jest według niego przede wszystkim demografia.

— W przypadku województw, gdzie mamy rosnącą strukturę wiekową starszych osób, demografia jest nieubłagana i ten trend będzie narastał — wskazuje.

Zwraca także uwagę na inne zjawisko, które nasiliło się już w 2022 r. Chodzi o wzrost kosztów ogrzewania starszych nieruchomości, z czym wiąże się konieczność wymiany starych pieców, do czego obligują także m.in. ustawy antysmogowe.

— W efekcie kolejne klasy pieców są wykluczane z eksploatacji. Rezultat jest taki, że właściciele muszą inwestować w wymianę kopciuchów, a nie każdego na to stać — podkreśla.

Remont niektórych domów będzie nieopłacalny?

Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości, zwraca uwagę, że u coraz większej liczby osób pojawia się obawa przed wzrostem rachunków za energię.

Ekspert uważa, że po wejściu w życie nowych unijnych przepisów, w tym tzw. dyrektywy budynkowej, remont niektórych domów będzie nieopłacalny, zwłaszcza w przypadku najbardziej energochłonnych nieruchomości, tzw. wampirów energetycznych. — Może się okazać, że wiele takich budynków będzie w tak złym stanie, że ich modernizacja będzie zbyt kosztowna dla ich właścicieli i przez to nieopłacalna — wskazuje.

Jego zdaniem kolejną cegiełką, która może mieć wpływ na decyzje właścicieli domów, jest fakt, że do wielu osób już dotarło, że dalszego mrożenia cen energii nie będzie. 

— Coraz więcej Polaków zdaje sobie więc sprawę z tego, że koszty utrzymania domów będą rosły. Dodatkowo piece na gaz mają być zakazane od 2030 r. Nie każdego będzie stać na przeprowadzenie termomodernizacji domu czy założenie pompy ciepła i fotowoltaiki. Wiele osób dochodzi więc do wniosku, że lepiej będzie, jeśli zdecydują się już teraz na sprzedaż — podsumowuje.

Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl