Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
MWL
|
aktualizacja

Obajtek broni polityki cenowej Orlenu. "Stałoby się tak, jak na Węgrzech"

Podziel się:

Gdybyśmy miesiąc wcześniej nie komunikowali, że zrobimy wszystko, by ceny utrzymać, mielibyśmy chaos na stacjach i nieprzewidywalną panikę - oświadczył Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen. Jego koncern oskarżany jest o sztuczne zawyżanie cen w ostatnich miesiącach po to, by nie podnosić ich 1 stycznia 2023 r.

Obajtek broni polityki cenowej Orlenu. "Stałoby się tak, jak na Węgrzech"
Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek wygłosił oświadczenie, w którym bronił polityki cenowej koncernu (Agencja Wyborcza, Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.pl)

Przypomnijmy, że 1 stycznia 2023 r. przywrócono 23-proc. stawkę podatku VAT i podniesiono akcyzę na paliwa. Mimo to ceny na stacjach paliw nie wzrosły. Ponadto w ostatnim dniu ubiegłego roku PKN Orlen znacząco obniżył ceny hurtowe. Między 31 grudnia a 1 stycznia spadły o 14 proc. Pojawiły się zarzuty, że państwowy koncern sztucznie zawyżał ceny w ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach, po to, by mieć "bufor" do wyrównania skutków planowanej podwyżki VAT.

We wtorek o godz. 11 prezes PKN Orlen Daniel Obajtek w siedzibie firmy wygłosił oświadczenie. Dziennikarze nie mogli zadawać pytań. - Od pięciu lat budujemy multienergetyczny koncern. To polega na stabilności w zakresie dostaw węglowodorów do Polski, jak i stabilności cenowej w kraju. Udaje nam się to realizować - podkreślił w pierwszych słowach. Zaznaczył, że koncern dywersyfikuje dostawy gazu i ropy, odcinając się od surowców z Rosji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kryzys paliwowy na Węgrzech. "Na stacjach nie ma paliwa, półki w sklepach są puste"

Orlen mógł obniżyć ceny? Obajtek przekonuje: stałoby się jak na Węgrzech

Obajtek powtarzał, że "prowadzi koncern odpowiedzialnie". Według niego ma to oznaczać również odpowiedzialność za stabilność cen w Polsce i uniknięcie "szoku logistycznego".

Gdybyśmy miesiąc wcześniej nie komunikowali, że zrobimy wszystko, aby ceny utrzymać, mielibyśmy chaos na stacjach i nieprzewidywalną panikę. Pamiętacie państwo kolejki na stacjach paliw po wybuchu wojny w Ukrainie? - stwierdził prezes PKN Orlen.

Obarczył też opozycję odpowiedzialnością za "ataki" na Orlen. - Zastanawiam się, o co chodzi opozycji. Dziś musimy się tłumaczyć, że nie podnieśliśmy cen Polakom. Do jakich absurdów dochodzi? - mówił dalej.

Jego zdaniem koncern nie mógł obniżyć cen ani ręcznie nimi sterować. Odwołał się do kryzysu paliwowego na Węgrzech, gdzie rząd wprowadził maksymalną cenę litra benzyny i oleju napędowego.

- Słyszeliście państwo kilka miesięcy temu, że paliwa powinny być regulowane i kosztować 5 zł za litr. Gdybyśmy regulowali ceny, to nie płynąłby import do Polski. Podawałem przykład gospodarki węgierskiej i nie pomyliłem się. Tam tak się stało. Ręczne sterowanie doprowadziło do braków paliwa - stwierdził szef państwowego giganta.

Polityka cenowa Orlenu. Zawiadomienia do NIK, UOKiK i prokuratury

W ostatnich dwóch dniach posypały się zawiadomienia do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Najwyższej Izby Kontroli, a nawet do prokuratury. UOKiK poinformował money.pl, że nie wyklucza interwencji.

We wtorek rano w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 były prezes PGNiG i były minister gospodarki odniósł się do wyjaśnień, składanych przez PKN Orlen i głównego ekonomistę koncernu.

- Nie wierzę w tłumaczenia Orlenu - stwierdził zdecydowanie Woźniak. - To mi przypomina myślenie z samego środka PRL-u, gdy najwyższym dobrem był towar, a pieniądz nie liczył się zupełnie. To wtedy straszono, że "zgniły Zachód" będzie przyjeżdżał i wykupywał wszystko. Taki schemat myślenia mi nie pasuje. Wszystkie firmy powinny działać dla zysku - dodał.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl