Węgry objęły półroczną prezydencję w Radzie UE 1 lipca. W dniach 28-28 sierpnia planują zorganizować w Budapeszcie szczyt do spraw zagranicznych. Jak informuje Politico, ma on być okazją dla Orbana do podjęcia próby ukształtowania programu unijnej polityki zagranicznej, zaś dla węgierskiego ministra spraw zagranicznych Petera Szijjarto - do znalezienia się w centrum uwagi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problem w tym, że Bruksela jest mocno poirytowana zachowaniem węgierskiego premiera, który w ostatnim czasie odbył kilka niezapowiedzialnych wizyt zagranicznych. Dzień po objęciu przez Węgry prezydencji w UE Orban złożył niezapodziewaną wizytę w Kijowie, a trzy dni później w Moskwie.
Następnie, kontynuując samozwańczą "misję pokojową" w sprawie wojny na Ukrainie, udał się do Pekinu, a na szczycie NATO rozmawiał również z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem.
W związku z tym, jak czytamy w Politico, ministrowie spraw zagranicznych Unii Europejskiej zamierzają zignorować Węgry, organizując w sierpniu własny szczyt spraw zagranicznych. Chcą w ten sposób wysłać Orbanowi jasny sygnał, że nie popierają propagandowej polityki węgierskiego premiera i że Węgry nie mogą wypowiadać się w imieniu całej UE.
Zignorowanie szczytu organizowanego przez Orbana miałoby być usprawiedliwione przez wezwanie ministrów na formalne posiedzenie Rady do Spraw Zagranicznych w tym samym czasie, co szczyt Orbana. Politico przypomina, że byłby to kolejny bojkot wydarzenia organizowanego przez Węgry. Na spotkaniu w Budapeszcie dotyczącym polityki przemysłowej pojawiło się tylko siedmiu ministrów, nie przybył żaden z komisarzy uunijnych.
Plan bojkotu w nieformalnych rozmowach
Plan bojkotu pojawił się już w nieformalnych rozmowach przedstawicieli krajów UE, w tym Francji i Niemiec. W środę ma on zostać przedstawiony pozostałym członkom. Politico powołuje się na rozmowy z unijnymi dyplomatami, którzy poprosili o anonimowość.
Zagrywka Orbana ma drugie dno. "Mamy kłopot"
Działalność Orbana w ostatnim czasie spotyka się z krytyką w samych Węgrzech. "Premier Viktor Orban sparaliżował prezydencję Węgier w Radzie UE. Mimo oczekiwań, że Budapeszt będzie wiarygodnym partnerem, wielu w UE może czuć się oszukanymi w związku z ostatnią aktywnością polityka" - skomentował portal 24.hu.