Polacy odzyskali pewność. Wreszcie zobaczyli, że mają co wydawać [ANALIZA]

W ostatnich kwartałach wydatki konsumpcyjne Polaków nie nadążały za ich dochodami. Popyt tłumiła konieczność odbudowy oszczędności, zwłaszcza tych przeznaczonych na duże wydatki oraz minorowe nastroje. Istnieją powody, aby sądzić, że kwietniowy wystrzał sprzedaży detalicznej był punktem przełomowym.

PolacyW kwietniu realny poziom sprzedaży detalicznej osiągnął najwyższy w historii danych poziom
Źródło zdjęć: © GETTY, money.pl | Bartek Sadowski
Grzegorz Siemionczyk

Wskaźnik nastrojów polskich konsumentów (ESI), obliczany przez Komisję Europejską, wzrósł w maju do najwyższego poziomu od roku. Od grudnia, po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych, wzrósł on o 5 pkt. – bardziej niż w jakimkolwiek innym kraju UE poza Luksemburgiem. Co szczególnie istotne, wzrost ESI nad Wisłą jest podyktowany w dużej mierze rosnącą skłonnością konsumentów do dużych wydatków. Ta w maju zwiększyła się piąty raz z rzędu – to najdłuższa taka passa w historii tych danych, sięgającej 2001 r.

Wtorkowe dane KE to kolejny w krótkim czasie sygnał, że nastroje gospodarstw domowych nad Wisłą odzyskują styczność z ich sytuacją finansową. W ostatnich latach ten związek był bardzo luźny, przede wszystkim za sprawą najwyższej od ćwierćwiecza inflacji, ale też wojny w Ukrainie i osłabienia koniunktury w gospodarce.

Wzrost cen, nawet gdy był już wolniejszy niż wzrost płac, utrudniał Polakom obiektywną ocenę kondycji ich domowych budżetów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Od zera do miliardów złotych. Zdradza swoją żelazną zasadę

Wysokie stopy procentowe sprzyjały odbudowywaniu oszczędności i wstrzymywaniu się od wydatków. Takie postępowanie uzasadniały też drożejące szybko mieszkania i powszechne obawy przed utratą pracy, choć stopa bezrobocia była rekordowo niska.

Tylko w Luksemburgu nastroje konsumentów
Tylko w Luksemburgu nastroje konsumentów poprawiły się w tym roku bardziej niż w Polsce © money.pl | Wojciech Kozioł

Na to, że gospodarstwa domowe poczuły większą swobodę wydawania pieniędzy, wskazywały też kwietniowe wyniki sprzedaży detalicznej, które GUS opublikował w poniedziałek. W ujęciu realnym (czyli w cenach stałych) sprzedaż podskoczyła o 7,6 proc. rok do roku, najbardziej od maja 2022 r., gdy wyraźnie podbił ją napływ uchodźców z Ukrainy i zakupy środków pierwszej potrzeby dla Ukraińców, którzy zostali w ogarniętym wojną kraju. W porównaniu do marca – i po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych – sprzedaż wzrosła o 3,5 proc.

To nie święta rozruszały sprzedaż

Jasne jest, że ten kwietniowy wzrost ruchu w sklepach był częściowo efektem kalendarzowym: w tym roku Wielkanoc przypadła na kwiecień, a w 2024 r. na przełom marca i kwietnia. W rezultacie przedświąteczne zakupy były w ubiegłym roku realizowane wcześniej niż w tym. Ekonomiści z PKO BP szacują, że to przesunięcie terminu Wielkanocy dodało do zwyżki sprzedaży w kwietniu w ujęciu rok do roku około 2,5 pkt proc. To jednak oznacza, że bez tego dopalacza wzrosłaby ona o około 5 proc. rok do roku. Byłby to wciąż bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę to, że w poprzednich dwóch latach sprzedaż detaliczna rosła średnio w tempie 0,2 proc. rocznie.

Do odbicia sprzedaży, którą GUS liczy wyłącznie w sklepach zatrudniających co najmniej 10 osób, przyczynił się też wzrost popytu na dobra trwałego użytku. Sprzedaż mebli oraz sprzętu RTV i AGD zwiększyła się o 13,2 proc. rok do roku. To drugi co do wysokości wynik od kwietnia 2022 r.

O niemal 15 proc. rok do roku podskoczyła sprzedaż samochodów. To akurat nie była zwyżka szczególnie duża na tle poprzednich miesięcy, ale i tak wpisuje się w obraz, który malują badania nastrojów konsumentów. Krajowy wskaźnik, obliczany przez GUS, pokazał wprawdzie w kwietniu i maju spadek skłonności Polaków do dokonywania dużych zakupów, ale w marcu była ona najwyższa od września 2021 r. – gdy inflacja nabierała rozpędu, a Rada Polityki Pieniężnej rozpoczynała (w październiku tamtego roku) podwyżki stóp procentowych.

Ekonomiści nie oczekują wprawdzie, że sprzedaż detaliczna weszła trwale na trajektorię tak szybkiego wzrostu jak w kwietniu. To mało prawdopodobne: efekt Świąt Wielkanocnych był jednorazowy, a wzrost sprzedaży samochodów będzie raczej hamował z powodu coraz mniej korzystnej bazy odniesienia. Do tego, jak kilkukrotnie pisaliśmy w money.pl, w Polsce stopniowo zmienia się struktura popytu konsumpcyjnego: coraz większą rolę odgrywają w nim usługi, a mniejszą towary. W rezultacie ożywienie w konsumpcji może w mniejszym stopniu niż dawniej przejawiać się szybkim wzrostem sprzedaży detalicznej towarów.

"Szybkiego pieniądza" jest już wystarczająco dużo

Istnieją jednak dobre powody, aby sądzić, że zarówno sprzedaż, jak i szeroko rozumiana konsumpcja, będą rosły wyraźnie szybciej niż w ostatnich latach. I jest ich więcej niż w lutym, gdy wyniki sprzedaży też wysłały bardzo optymistyczny sygnał, który jednak okazał się fałszywy.

W kwietniu realny poziom sprzedaży detalicznej (czyli w uproszczeniu to, jak dużo kupiono towarów) osiągnął najwyższy w historii danych poziom. Jeszcze w marcu był jednak o ponad 2 proc. niższy niż rok wcześniej i o niespełna 11 proc. wyższy niż w grudniu 2019 r. – zanim rozpoczęły się zawirowania w polskiej gospodarce, związane najpierw z pandemią COVID-19, potem z wysoką inflacją, a następnie z wojną w Ukrainie. W tym czasie fundusz płac w sektorze przedsiębiorstw – czyli miara tego, ile zarabiają wszyscy tam zatrudnieni – zwiększył się realnie o odpowiednio – 1,4 proc. i niespełna 11 proc. W takim ujęciu sprzedaż detaliczna nie dotrzymywała kroku płacom tylko w ostatnim roku.

Popyt konsumpcyjny nie dotrzymywał ostatnio kroku dochodom gospo
Popyt konsumpcyjny nie dotrzymywał ostatnio kroku dochodom gospodarstw domowych © money.pl | Wojciech Kozioł

Tyle że sektor przedsiębiorstw obejmuje tylko podmioty z co najmniej 10 pracownikami. Zatrudnia około jedną trzecią spośród ponad 17 mln osób, które w Polsce pracują. A do tego w ostatnich latach charakteryzował się przeciętnie nieco wolniejszym wzrostem płac niż pozostała część gospodarki (co wynikało z tego, że kołem zamachowym wzrostu wynagrodzeń były podwyżki płacy minimalnej, częstszej w mniejszych podmiotach).

Z rachunków narodowych wynika, że suma wynagrodzeń wszystkich pracowników w Polsce już w IV kwartale 2024 r. (nowszych danych jeszcze nie ma) była realnie o ponad 16 proc. wyższa niż w IV kwartale 2019 r. i o 7 proc. wyższa niż rok wcześniej. Szeroko rozumiany popyt konsumpcyjny zwiększył się w tym samym okresie o – odpowiednio 10 i 3,3 proc. W tych danych rozjazd dochodów i wydatków gospodarstw domowych jest widoczny wyraźniej niż w tych, które dotyczą sprzedaży detalicznej towarów i płac w sektorze przedsiębiorstw. Te ostatnie przywołujemy jednak dlatego, że są bardziej aktualne.

Na to samo zjawisko można spojrzeć też inaczej: przez pryzmat pieniędzy, które są do dyspozycji gospodarstw domowych.

W kwietniu na ich rachunkach bieżących w bankach znajdowało się 977 mld zł, o niemal 11 proc. więcej niż rok wcześniej. Ze względu na to, że poziom cen konsumpcyjnych zwiększył się w tym czasie o 4,3 proc., siła nabywcza tych środków wzrosła o 6,4 proc. rok do roku. Siła nabywcza gotówki w obiegu (dane NBP nie pozwalają określić, jaka jej część jest w rękach konsumentów, a jaka w rękach przedsiębiorstw, ale nie ma powodu, aby sądzić, że przyrost ilości gotówki w tych sektorach mocno się różni) wzrosła o 5,4 proc. rok do roku.

Łącznie więc realna wartość tzw. szybkiego pieniądza, który gospodarstwa domowe mogą łatwo przeznaczyć na wydatki, zwiększyła się o około 6 proc. rok do roku. To wynik zbliżony do wzrostu realnej sprzedaży detalicznej.

Nowe powody do optymizmu

To nie przypadek: historycznie zmiany siły nabywczej "szybkiego pieniądza" do dyspozycji gospodarstw domowych i ich wydatki były ze sobą wyraźnie powiązane – w każdym razie pod względem kierunku, bo pieniądza przybywało nieco szybciej. Niewydana część zasilała bufor oszczędności.

Pandemia COVID-19, a następnie wystrzał inflacji, mocno jednak namieszały w tym związku. Najpierw ze względu na ograniczone możliwości konsumpcji i podtrzymywane przez politykę rządu dochody gospodarstw domowych, realna wartość środków do ich dyspozycji mocno wzrosła. Sprzyjała temu też obniżka praktycznie do zera stóp procentowych: spowodowała odpływ pieniędzy z lokat terminowych na rachunki bieżące.

Zmiany zasobności portfeli mają duże znaczenie dla nastrojów
Zmiany zasobności portfeli mają duże znaczenie dla nastrojów gospodarstw domowych © money.pl | Wojciech Kozioł

Później, za sprawą wysokiej inflacji, realna wartość "szybkiego pieniądza" w portfelach gospodarstw zaczęła szybko topnieć. Z jednej strony ceny przez pewien czas (w 2022 r.) rosły szybciej niż płace, co samo w sobie ograniczyło realny strumień pieniędzy, które zasilały rachunki gospodarstw domowych. Część wydatków konsumenci pokrywali z krótkoterminowych oszczędności (czyli tych na rachunkach bieżących i w "materacach"), których realna wartość topniała i bez tego.

Dodatkowo, podwyżki stóp procentowych, zgodnie z intencją RPP, przemieniły część środków z przeznaczeniem na konsumpcję w bardziej trwałe oszczędności na lokatach bankowych (i w obligacjach).

Siła nabywcza środków na rachunkach bieżących gospodarstw domowych i w gotówce zaczęła znów rosnąć w połowie 2023 r., a mniej więcej jesienią 2024 r. "dogoniła" wzrost sprzedaży detalicznej w poprzednich latach. Gospodarstwa domowe wciąż jednak dążyły do odbudowy długoterminowych oszczędności. Siła nabywcza środków zgromadzonych na lokatach terminowych gospodarstw domowych jeszcze dziś jest bowiem o około 4 proc. mniejsza niż na koniec 2019 r.

Jeśli uwzględnić dodatkowo środki ulokowane w obligacjach detalicznych, których popularność raptownie wzrosła w ostatnich latach, siła nabywcza oszczędności długoterminowych przewyższyła poziom sprzed pandemii już dwa lata temu. Tyle że te instrumenty – podobnie jak inne oszczędności – są w posiadaniu przede wszystkim relatywnie zamożnych gospodarstw domowych.

Istnieje jednak ważniejszy powód, aby zakładać, że konsumenci dopiero teraz uznali odbudowę oszczędności za zakończoną i mogą oczekiwać, że pobudzi to popyt konsumpcyjny.

Długoterminowe oszczędności gromadzone są z przeznaczeniem na duże wydatki, takie jak auto czy mieszkanie. Wzrost ich cen przewyższał zaś w ostatnich latach inflację.

Przykładowo, w siedmiu największych miastach Polski ceny transakcyjne nieruchomości w pierwszych miesiącach tego roku były o około 70 proc. wyższe niż w IV kwartale 2019 r. Nominalna wartość środków na lokatach terminowych gospodarstw domowych oraz w obligacjach skarbowych wzrosła nieco bardziej, ale dopiero za sprawą ostatnich kilku miesięcy. Inaczej mówiąc, siła nabywcza oszczędności w odniesieniu do mieszkań dopiero teraz jest większa niż przed pandemią.

To, w połączeniu ze stabilizacją cen nieruchomości, obniżką stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (zasygnalizowaną wyraźnie właśnie w kwietniu) oraz utrzymującym się szybkim wzrostem płac może tłumaczyć, dlaczego polskie gospodarstwa domowe czują, że mogą sobie pozwolić na nieco większe wydatki.

Grzegorz Siemionczyk, główny analityk money.pl

Wybrane dla Ciebie
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Ważna umowa dla tysięcy Polaków. Poczta zdobyła gigakontrakt na obsługę sądów
Ważna umowa dla tysięcy Polaków. Poczta zdobyła gigakontrakt na obsługę sądów
Orange Polska zawarł nową umowę społeczną. Zakłada dobrowolne odejścia
Orange Polska zawarł nową umowę społeczną. Zakłada dobrowolne odejścia
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 4.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 4.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 4.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 4.12.2025