Prezes PKN Orlen przekonuje: bez fuzji Lotosowi groziłoby zamknięcie
Bez fuzji, przy obecnej polityce klimatycznej UE, Lotosowi groziłoby zamknięcie. Sam w sobie nie ma żadnego potencjału do rozwoju. Orlen też byłby słabszy - powiedział Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej". Pytany o sprzedaż udziałów w rafinerii Lotosu Saudi Aramco jednemu z największych koncernów naftowych świata, przekonywał, że była to konieczność.
"Gdyby nie decyzja o fuzji, nie byłoby co zbierać. Nie poradzilibyśmy sobie z transformacją energetyczną. Nie mielibyśmy środków na inwestycje. Dlatego budujemy koncern multienergetyczny" - czytamy w wywiadzie.
Obajtek podkreślił, że transakcja to "wejście w partnerstwo ze światowym liderem w branży".
"Na całym świecie trwa proces, w którym zmniejsza się znaczenie prostego przerabiania ropy na benzynę, a rośnie rola bardziej zaawansowanej petrochemii. Saudi Aramco też chce wydłużyć łańcuch wartości o produkty wysokomarżowe i robi tak na całym świecie. Drugim równie ważnym aspektem współpracy jest długoterminowe bezpieczeństwo dostaw ropy naftowej" - powiedział dziennikarzom DGP.
„Cud nad Orlenem”. Soboń komentuje
Wyprzedawanie majątku państwowego? Obajtek odpowiada
Prezes Orlenu odniósł się do zarzutów o wyprzedawanie państwowego majątku:
"Wynegocjowaliśmy optymalne warunki, które pozwalają na przeprowadzenie tego procesu, zaakceptowała je Komisja Europejska. Sprzedajemy nie 30 proc. Lotosu, lecz 30 proc. zależnej spółki Lotosu, bo rafineria jest już wydzielona. Za to dostajemy wspólny rozwój petrochemii, umowę na badania i rozwój. I do tego mamy większościowy pakiet, który zapewnia nam pełną kontrolę. W umowie są też zapisy zabezpieczające przed dalszą sprzedażą" - czytamy w wywiadzie.