Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Paweł Gospodarczyk
Paweł Gospodarczyk
|
aktualizacja

Rząd PiS przeciwko migrantom. Dane ujawniają niewygodną prawdę

192
Podziel się:

W Polsce legalnie pracuje około 2 mln obcokrajowców. Przed dwoma laty cudzoziemcom wydano rekordowe ponad pół miliona zezwoleń na pracę. Przełom w polityce migracyjnej państwa nastąpił wraz z dojściem do władzy PiS-u, co pokazują liczby. Mimo to rządzący znów uderzają w antyimigranckie tony.

Rząd PiS przeciwko migrantom. Dane ujawniają niewygodną prawdę
PiS znów gra strachem przed migrantami (FORUM, Andrzej Hulimka)

W świetle prawa każdy przebywający w Polsce obcokrajowiec, który nie jest zwolniony z obowiązku posiadania zezwolenia na pracę, a chce podjąć zatrudnienie w naszym kraju, musi taki dokument zdobyć. Liczba nowych zezwoleń - z wyjątkiem 2022 r. - rośnie z roku na rok.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: “Nie będziemy prosić się jak kundel”. Ziobrysta ostro o KE

Obcokrajowcy pracujący w Polsce

W 2021 r. padł rekord. Według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wydano wówczas 504 172 zezwolenia na podjęcie pracy przez cudzoziemców w Polsce. To o 24 proc. więcej niż rok wcześniej i blisko 8 razy więcej niż w 2015 r. Względem 2020 r. w 13 województwach nastąpił wzrost liczby zezwoleń, a w województwie pomorskim, warmińsko-mazurskim i zachodniopomorskim odnotowano spadek.

Przed dwoma laty dokumenty wydano obywatelom 146 państw. Najczęściej przyznawano je Ukraińcom (64,5 proc. ogólnej liczby wydanych zezwoleń). Zauważalny odsetek trafił też do obywateli Indii i Uzbekistanu (po 3 proc. udziału w ogólnej liczbie), a także Filipin (2,6 proc.). Ci, którzy dopełnili formalności, byli zatrudnieni przeważnie w przetwórstwie przemysłowym (23,4 proc.), budownictwie (21,9 proc.), administracji (21,2 proc.) i transporcie (20,9 proc.).

Dodajmy, że zgodnie ze statystykami Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nad Wisłą pracuje już około 2 mln osób z zagranicy.

Według prognoz OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju - przyp. red.) w Polsce do 2050 r. ubędzie 7 milionów ludzi w wieku produkcyjnym. To średnio 250 tys. rocznie. Bardziej optymistyczne prognozy mówią o minimum 170 tys. ludzi rocznie. Będzie to oznaczać prawdziwe tsunami wśród pracowników bez wyższego wykształcenia - wskazuje w rozmowie z money.pl Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.

Jak podkreśla, brakujących pracowników, wykonawców prostych prac, kasjerów, magazynierów, rzemieślników czy budowlańców można zastąpić obcokrajowcami lub inwestycjami w automatyzację i poprawę technologii. - Szans wynikających z inwestycji i technologii nie wykorzystujemy - zaznacza Sobolewski. Na dowód przytacza dane Światowej Organizacji Własności Intelektualnej, według których w 2020 r. Polska wydała zaledwie 1,4 proc. PKB na badania i rozwój.

Przełom w polityce migracyjnej

Nietrudno więc dojść do wniosku, że nasza gospodarka potrzebuje cudzoziemców. W 2022 r. jednak liczba przyznanych obcokrajowcom zezwoleń na pracę spadła w porównaniu z rokiem poprzednim i wyniosła 365 490, choć niezmiennie od 2016 r. pozostaje sześciocyfrowa. To właśnie przed sześcioma laty, gdy do władzy doszedł obóz Zjednoczonej Prawicy, po raz pierwszy przekroczyła 100 tys. We wcześniejszych latach, za czasów rządów koalicji PO-PSL, wydawano zaledwie po kilkadziesiąt tysięcy dokumentów rocznie.

Może więc dziwić powrót antyimigranckiego tonu w narracji rządzących. Przypomnijmy, że w czwartek Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów. Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że kwestia ta musi być przedmiotem referendum, a wniosek w tej sprawie może pojawić się już na najbliższym posiedzeniu Sejmu. W międzyczasie okazało się, że dla Polski UE chce zrobić wyjątek: możliwość wnioskowania o odstępstwo od mechanizmu z powodu przyjęcia przez nas ogromnej liczby uchodźców z Ukrainy. Rząd o tym nie informował.

Rzecznik rządu Piotr Müller, pytany w Polsat News o szczegóły, przekazał, że pytanie referendalne ma dotyczyć tego, "czy można zmusić nasz kraj, aby w sposób przymusowy przyjmował osoby z innych krajów". Müller odniósł się także do doniesień RMF FM o możliwym odstępstwie dla Polski. Rzecznik zaznaczył, że słowo "możemy" ma tu kluczowe znaczenie. - To znaczy, że Komisja Europejska może coś zrobić, nie musi, nie ma kryteriów w tym zakresie - powiedział.

Wbrew deklaracjom rząd prowadzi bardzo otwartą politykę migracyjną, a jednocześnie na potrzeby wewnętrzne chciałby grać kartą obaw. Wiadomo, że temat jest niezwykle skomplikowany, tym bardziej trudno się spodziewać, że taka metoda "na cepa" zadziała. W 2018 r. próbowano tego przy wyborach na prezydenta Warszawy i wiemy, że skończyło się to porażką kandydata PiS w pierwszej turze. Wypadałoby się dziwić, że partia rządząca próbuje tą kartą zagrać jeszcze raz - komentuje dla money.pl prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Gdzie konsekwencja?

W opinii politologa widoczny w sondażach spadek poziomu jakości życia części Polaków, podyktowany przede wszystkim wysoką inflacją, współgra z oceną rządu i notowaniami partii rządzącej. - Widać potrzebę ze strony PiS-u, żeby stosować taką strategię. Łagodnie mówiąc, to częściej nie wychodzi niż wychodzi. Stąd taki dysonans - tłumaczy prof. Flis.

Tymczasem Kamil Sobolewski zauważa, że Polska jako "brama Unii Europejskiej" posiada bardzo rozgrzany rynek pracy, który pozostanie atrakcyjny dla obcokrajowców.

Jak dodaje, nasze państwo powinno pamiętać o przedstawieniu cudzoziemcom jasnych wymagań ws. pobytu w Polsce, ale także o kompleksowej ofercie nauki języka, egzekwowaniu norm społecznych i prawnych. Ważne jest również pokazanie drogi do uzyskania obywatelstwa.

- Potrzebujemy dziesiątek tysięcy ludzi rocznie. Rezerwy w postaci Polonii w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, w postaci Polaków na Wschodzie, wśród podobnych kulturowo Ukraińców szybko się wyczerpią. Inwestycje, nowe technologie, aktywność zawodowa Polaków - szczególnie powyżej 50. roku życia - oraz udana imigracja zarobkowa zintegrowanych społecznie nowych mieszkańców Polski przesądzą o naszej stopie życiowej w horyzoncie kilkunastu-kilkudziesięciu lat - podsumowuje główny ekonomista Pracodawców RP.

Paweł Gospodarczyk, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(192)
WYRÓŻNIONE
Mag
rok temu
Niech PIS złoży wniosek ws. migrantów do KE, tak jak zrobili to Czesi, w uzasadnieniu powołując się na presję migracyjną. Kolejny raz cynicznie okłamują opinię publiczną i stosują tanie zagrywki polityczne.
Pop
rok temu
PiS o instytucji "referendum" sobie przypomniał? O 17 mies za późno! Trzeba było zapytać się Naród Polski, czy chcemy "Potopu" ze wschodu ... .
sit
rok temu
Zawsze kłamią !!Sprowadzają ludzi z różnych krajów .
NAJNOWSZE KOMENTARZE (192)
Proste
9 miesięcy temu
Najwięcej imigrantów przyjął PiS i to tych co po socjal przyśli
pacjent
rok temu
Przecież w naszym kraju brakuje lekarzy i inżynierów.....myslę, że PO wyborach będzie ich parę milionów więcej....
łowca dinozau...
rok temu
Głosujcie na PO i Tuska.....on załatwi nam parę milionów "gości" Merkel z pontonów...
myślenie nie ...
rok temu
"Radaktorze" Gospodarczyk.......co innego uchodca który podejmuje pracę zarobkową, a co innego uchodzca socjalny...
Adam N 1973
rok temu
Money. Z blokowaniem komentarzy jesteście tak zakłamani jak O2
...
Następna strona