"Szybciej niż się spodziewaliśmy". Przyszły kanclerz Niemiec ostrzega przed Trumpem
Przyszły kanclerz Niemiec Friedrich Merz stwierdził, że działania Donalda Trumpa mogą znacząco przyspieszyć wybuch kryzysu finansowego na świecie. Jak podkreślił, wolałby, aby Europa i USA osiągnęły porozumienie ws. zerowych ceł w swojej wymianie handlowej.
Przyszły kanclerz Niemiec Friedrich Merz udzielił wywiadu niemieckiemu dziennikowi "Handelsblatt". "Mam nadzieję na nowe transatlantyckie porozumienie wolnego handlu. Taryfy zero procent na wszystko. To byłoby lepsze dla obu stron" - powiedział Merz.
Merz ostrzega przed kryzysem
Przyszły kanclerz ocenił też, co się stanie, jeśli Trump utrzyma plan ceł dla UE. "Europa musiałaby skupić się na nieamerykańskich rynkach, jeśli USA zdecydują się wycofać całkowicie z globalnego handlu" - wskazał.
Merz ostrzegł też przed skutkami wojny handlowej.
Polityka prezydenta Trumpa zwiększa ryzyko, że następny kryzys finansowy uderzy wcześniej niż się spodziewamy. Jako Europejczycy musimy wymyślić przekonującą odpowiedź" - stwierdził niemiecki polityk, który oficjalnie obejmie stanowisko kanclerza Niemiec w maju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Panika na światowych giełdach. Trump widzi w tym lekarstwo dla USA
Zero na zero. Propozycja UE dla USA
Merz tym samym wyraził poparcie dla projektu Komisji Europejskiej "zero na zero", który zakłada zerowe stawki ceł na niektóre towary, w tym samochody. Donald Trump ocenił jednak, że to za mało i wezwał UE do wsparcia USA poprzez zakup energii ze Stanów. Nadzieję na zerowe cła z Europą wyrażał też wcześniej Elon Musk.
Przypomnijmy, że prezydent USA Donald Trump podpisał rozporządzenie nakładające "cła wzajemne" w wysokości co najmniej 10 proc. na towary importowane z zagranicy, w przypadku towarów z UE wyniosą one 20 proc.
Wojna handlowa wywołała silną reakcję rynków
Donald Trump zawiesił jednak cła na 90 dni, z pominięciem Chin. W sobotę USA ogłosiły jednak listę wyjątków, których cła nie obejmą - m.in. elektronikę, w tym smartfony. Napięcie między Chinami i Stanami eskaluje. Cała sytuacja wywołała panikę na rynkach, które w reakcji na wojnę handlową zalały się czerwienią. Chwilę oddechu złapały po zawieszeniu ceł, ale potem znów wróciły do spadków.
Jednocześnie zamieszanie pojawiło się też na rynku obligacji USA. Rentowność obligacji znacząco wzrosła, co oznacza dla Stanów wyższe koszty obsługi długu. Jak opisywaliśmy w Money.pl, jest to czuły punkt Ameryki. - To swego rodzaju miękkie podbrzusze. Wyprzedaż może zaboleć USA - oceniał Marek Rogalski z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska. Eksperci uważają, że to właśnie problem z obligacjami skłonił Donalda Trumpa do zawieszenia ceł.