Widać, że Polacy mają wyraźny problem z noszeniem rękawiczek ochronnych podczas zakupów. W lipcu uiegłego roku prawie połowa konsumentów tego nie robiła, jak wykazał sondaż UCE Research i Syno Poland. Kolejne badanie zostało przeprowadzone pod koniec kwietnia 2021 r. w okolicach sklepów, stacji paliw i targowisk. I pokazało, że 62 proc. Polaków nienoszących rękawiczek w ogóle nie dezynfekowało rąk, wchodząc do obiektu handlowego. Wówczas eksperci komentowali to w ten sposób, że konsumentom brakowało wiedzy nt. obowiązujących przepisów.
– Warto przypomnieć, że do 5 czerwca w obiektach handlowych lub usługowych, na stacjach paliw i w miejscu prowadzenia sprzedaży na targowisku trzeba nosić rękawiczki jednorazowe lub zamiennie stosować środki do dezynfekcji rąk. Powyższy obowiązek nie dotyczy osób, które nie mogą ich zakładać lub zdejmować, m.in. z powodu stanu zdrowia – przypomina Karol Kamiński z Grupy AdRetail.
Natomiast z najnowszego badania, zrealizowanego przez UCE Research i Syno Poland, wynika, że obecnie aż 52,4 proc. Polaków nie używa rękawiczek ochronnych podczas wizyt na stacjach paliw, w wielkopowierzchniowych placówkach handlowych, w sklepach czy na targowiskach. Stosuje je 45,7 proc. rodaków. Z kolei 2 proc. deklaruje, że nie pamięta, czy tak robi.
– W mojej opinii, obecne przepisy są nierespektowane. Nikt tego tak naprawdę nie weryfikuje. Jedyną metodą byłoby wprowadzenie sztywnej zasady, która bezwzględnie nakazywałaby zakładać rękawiczki po wejściu do obiektów handlowych. Tylko to spełniałoby prewencyjną rolę i przede wszystkim konsumenci byliby poddani jasnej weryfikacji. Wyniki ostatniego badania w zestawieniu z poprzednimi wyraźnie pokazują, że jako społeczeństwo mamy z tym spory problem – uważa Karol Kamiński.
Obecnie wśród osób, które nie noszą rękawiczek ochronnych, dominują rodacy w wieku 18-22 lat oraz 23-35 lat. Głównie są to Polacy z woj. pomorskiego, dolnośląskiego i lubelskiego. Najczęściej zamieszkują miejscowości liczące od 5 tys. do 19 tys. ludności bądź miasta mające od 50 tys. do 99 tys. mieszkańców. Do tego widać, że ww. osoby w większości posiadają wykształcenie podstawowe lub gimnazjalne.
– Fakt, iż nie noszą rękawiczek ochronnych głównie młode osoby, zamieszkujące najczęściej małe miejscowości, prawdopodobnie wynika z ich przekonania, że są one mniej narażone na zakażenie koronawirusem. Może być to też podyktowane innymi przyczynami, np. niższym poziomem wiedzy w zakresie ochrony siebie i otoczenia – komentuje dr Urszula Kłosiewicz-Górecka z Państwowego Instytutu Ekonomicznego.
Osoby, które obecnie nie noszą rękawiczek ochronnych w ww. miejscach, głównie twierdzą, że nie mają takiego obowiązku – 23,5 proc. Następnie wskazują, że nie boją się zakażenia – 18,5 proc. Deklarują też, że zapominają o tym – 16,5 proc. Ponadto respondenci tłumaczą, że brakuje im darmowych rękawiczek – 15,8 proc. Z innych powodów nie używa ich 12,8 proc. ankietowanych. Natomiast 6,1 proc. nie potrafi tego wyjaśnić.
– Głównym problemem jest brak stosownej organizacji i nadzoru nad miejscem sprzedaży. Nie ma też odpowiednich sankcji oraz wiedzy połączonej z empatią dla otoczenia społecznego. To kwestia kultury życia codziennego i opacznie rozumianej wolności oraz niezależności. Wszystko przekłada się na egoizm – stwierdza dr Maria Andrzej Faliński ze Stowarzyszenia "Forum Dialogu Gospodarczego".
Ci, którzy twierdzą, że nie mają ww. obowiązku, przeważnie są w wieku od 23 do 35 lat. Najczęściej mieszkają w woj. mazowieckim, opolskim lub warmińsko-mazurskim. Głównie reprezentują miasta liczące od 500 tys. ludności albo od 50 tys. do 99 tys. W większości posiadają wykształcenie wyższe lub średnie.
– Moim zdaniem, postawa tych młodych ludzi jest wynikiem braku odpowiedniej edukacji oraz dobrych wzorców zachowań. Nie odczuwają oni też presji ze strony otoczenia. Nikt nie zwraca im uwagi w sklepach. Dlatego nie myślą o przestrzeganiu zasad ostrożności – wyjaśnia dr Kłosiewicz-Górecka.
Z kolei ci, którzy nie boją się zakażenia, głównie mają od 23 do 35 lat lub od 18 do 22 lat. Przeważnie zamieszkują woj. lubelskie, podkarpackie bądź pomorskie. Najczęściej żyją w miastach liczących od 100 do 199 tys. mieszkańców albo od 200 do 499 tys. ludności. Posiadają zazwyczaj wykształcenie podstawowe lub gimnazjalne.
– Widać, że dominuje zły stan więzi i dyscypliny społecznej. Panuje przyzwolenie na arogancję młodych ludzi wobec otoczenia. To głębszy problem, który wymaga zmiany polityki komunikacyjnej oraz klimatu społecznego. Powinno się piętnować taką samowolę – podsumowuje dr Faliński.
Badanie zostało przeprowadzone w dniach 15-16 maja br. przez UCE Research i Syno Poland dla Grupy AdRetail wśród 1122 Polaków powyżej 18. roku życia. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, wykształcenia oraz regionu.