Brzoska zapowiada wielkie zmiany. "Urzędnicy sami się zgłaszają"
- Do 1 czerwca złożonych zostanie w sumie 400 propozycji deregulacji przepisów - powiedział PAP pełnomocnik przedsiębiorców ds. deregulacji Rafał Brzoska. Dodał, że jeśli w życie wejdzie 150-200, to znaczy, że praca setek ekspertów miała sens. - Urzędnicy sami zgłaszają się do naszych zespołów, proponując deregulacje w ramach swoich ministerstw - zdradził.
W lutym premier Donald Tusk zaproponował szefowi InPostu Rafałowi Brzosce pokierowanie zespołem, który przygotuje pakiet propozycji deregulacji. Szef InPostu propozycje przyjął, a w marcu rząd otrzymał pierwszą turę rozwiązań deregulacyjnych.
W rozmowie z PAP Brzoska wyraził nadzieję, że pierwsze zaproponowane rozwiązania zaczną wchodzić w życie w czerwcu.
Tak przynajmniej wynikałoby z wypowiedzi premiera Donalda Tuska, który zapowiedział, że pierwsze projekty trafią do Sejmu jeszcze w maju. Już dziś widzimy kilka projektów w Wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Impact'25 - Błażej Szczecki, Wiceprezes Zarządu Banku Pekao S.A. nadzorujący Pion Bankowości Detlaicznej i Prywatnej
Pytany o to, które rozwiązania mogą wejść jako pierwsze, uznał, że będą to projekty związane z rozszerzeniem funkcjonalności cyfrowych instrumentów, które już istnieją, takich jak mObywatel czy Internetowe Konto Pacjenta. - To są regulacje na tyle proste, że nie budzą żadnych wątpliwości i można je uruchomić wydając np. rozporządzenie na poziomie ministerialnym - wyjaśnił.
Szef InPostu zwrócił uwagę, że wbrew obiegowym opiniom, urzędnicy również czekają na rozwiązania, które usprawnią ich pracę i wcale nie są przeciwni deregulacji. - Mamy sygnały, że urzędnicy sami zgłaszają się do naszych zespołów, proponując deregulacje w ramach swoich ministerstw - wskazał. - Co więcej, twierdzą, że przez ostatnie lata, gdy wychodzili z inicjatywami różnych zmian, nie byli słuchani - dodał.
Brzoska zapowiedział, że do 1 czerwca br. zespół złoży w sumie ok. 400 projektów i jeśli 150-200 z nich wejdzie w życie to znaczy, że poświęcenie 100 dni życia miało sens. - Ale jeżeli z tych 400 wejdzie np. kilkanaście, to znaczy, że przegraliśmy z machiną państwa - wskazał.
Brzoska podkreślił też rolę zespołu Komitetu Stałego Rady Ministrów pod wodzą Macieja Berka, dzięki któremu - jak mówił - 760 proc. zgłoszonych już projektów deregulacyjnych dostało zielone światło na szczeblu rządowym, czyli zostało przeanalizowanych i zaakceptowanych przez ministerialnych ekspertów. Dodał, że ok. 20 proc. wymaga doprecyzowania i przeprowadzenia dodatkowych ekspertyz, ale - jak wskazał - co najmniej połowa z nich to projekty, które powinny zostać zaakceptowane.
Brzoska: te inicjatywy bez szans na realizację
Przyznał jednocześnie, że szans na realizację na razie nie mają inicjatywy zespołu związane z rynkiem pracy dla cudzoziemców czy podatkami - np. zwiększeniem limitów VAT, czy procedurami wszczynania postępowań karnoskarbowych. - Ale to nie oznacza, że nie będziemy nadal umieszczać tych postulatów na naszych sztandarach - zastrzegł.
Zapytany, czy widzi kres działań deregulacyjnych, stwierdził, że przy takim tempie wprowadzania nowych przepisów związanych m.in. z koniecznością implementacji dyrektyw unijnych, to proces deregulacji - jako służący przede wszystkim obywatelom - powinien mieć charakter ciągły.
W jego opinii część "potworów regulacyjnych" wynika, niestety, z ambicji naszych ustawodawców, którzy wychodzą z założenia, że do przepisów unijnych trzeba dodać coś własnego. - Np. dyrektywa o kryptowalutach (regulująca obowiązki sprawozdawcze transakcji dotyczących kryptoaktywów) na starcie jest bardzo prosta, a w polskim projekcie dodano do niej całą masę dodatkowych regulacji, które sprawiają, że jest ona np. bardziej uciążliwa dla krajowych podmiotów z branży, niż tych zarejestrowanych w innych krajach UE - wyjaśnił.
System kaucyjny. Brzoska wskazuje na "kuriozum"
Innym wskazanych przez niego przykładem przeregulowanego prawa jest ustawa o ochronie danych osobowych (RODO), która - w wyniku inicjatyw ustawodawców - jest dziś najbardziej restrykcyjną w Unii Europejskiej i zmorą nie tylko przedsiębiorców, ale też zwykłych obywateli.
- Jestem przekonany, że gdybyśmy wdrażali dyrektywy unijne po prostu tłumacząc je, a nie dodając do nich kolejne regulacje, tak jak to robi np. Holandia czy Estonia, to byłoby znacznie mniej skarg na unijne przepisy - powiedział.
Bolączką naszego systemu jest też brak koordynacji projektów legislacyjnych tworzonych przez poszczególne resorty. Kuriozalne - jego zdaniem - jest na przykład zamieszanie związane z systemem kaucyjnym opakowań, który wkrótce wchodzi w życie, a przedsiębiorcy w dalszym ciągu nie wiedzą, jakie będą kluczowe parametry tego rozwiązania.
- Dlatego zespół ds. deregulacji powinien pracować non stop, nie tylko upraszając stare przepisy, ale powinien też patrzeć na ręce legislatorom, który tworzą nowe prawo - podsumował Brzoska.
Dodał jednak, że jego rola kończy się po 1 czerwca. - Od początku mówiłem, że przyjmuję wyzwanie tylko na 100 dni, że rozpocznę cały proces, przyciągnę i zorganizuję ludzi, którzy pro bono będą chcieli tworzyć coś dobrego dla Polski - powiedział.