Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|

W galeriach będzie ciemniej, sklepy mogą działać krócej. "Nadchodzi czas, jakiego nie było od dawna"

134
Podziel się:

Nadchodząca zima będzie dla handlu czasem walki o przetrwanie. Rachunki za prąd już dobijają drobnych detalistów. Tylko w czasie wakacji liczba sklepów zmniejszyła się o ponad 700. Kryzys energetyczny przeraża także wielkich graczy. Zofia Morbiato, dyrektor generalna Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług, w rozmowie z wyborcza.biz mówi, że w galeriach handlowych już pojawiają się pomysły, by skracać godziny otwarcia i ograniczać oświetlenie.

W galeriach będzie ciemniej, sklepy mogą działać krócej. "Nadchodzi czas, jakiego nie było od dawna"
Koszty rosną i handlowcy alarmują, że nadchodzi czas, jakiego jeszcze nie było (WP, Mateusz Madejski)

Najemcy boją się rosnących kosztów utrzymania, które wzrost cen energii jeszcze bardziej podbije. Najgorszego spodziewają się od nowego roku.

- Wtedy następuje rozliczenie, indeksacja opłat - wyjaśnia Morbiato w rozmowie z portalem. - Czynsz w umowie jest podawany w euro, ale fakturowany w złotówkach. Wartość ciągle się zmienia, w zależności od kursu euro, które w przeciwieństwie do złotego, jest coraz silniejsze - tłumaczy ekspertka i dodaje, że do czynszu, który płaci najemca, dochodzą jeszcze opłaty wspólne, czyli koszty utrzymania centrum handlowego.

Najemcy dorzucają się do m.in. sprzątania, ogrzewania, ochrony, utrzymania parkingów i terenów zielonych. Jak wyjaśnia na łamach wyborcza.biz Zofia Morbiato, na początku roku wylicza się kwotę zaliczkową, która jest opłacana każdego miesiąca, ale rozliczenie następuję dopiero na koniec roku. To niestety bardzo często wiąże się z tym, że najemcy mają dopłaty.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Galerie chcą dwóch dodatkowych niedziel handlowych. Resort rozwoju ucina temat

Na tym jednak nie koniec. Najemcy muszą jeszcze dorzucać się do reklamy centrum. Zupełnie osobną kategorię kosztową stanowią opłaty za zużycie własne mediów, czyli np. rachunki za prąd, który służy do oświetlenia lokalu.

Koszty rosną i handlowcy alarmują, że nadchodzi czas, jakiego jeszcze nie było. Na wyższych kosztach prowadzenia działałności kłopoty się bowiem nie kończą. Branża zmaga się z problemem dostępności towarów i zerwanych łańcuchów dostaw.

- Dostajemy informację, że niektórzy zarządcy centrów handlowych rozmawiają z najemcami o przygotowaniu różnego rodzaju ograniczeń oświetlenia, o zakazie używania dodatkowego prądu, choćby w postaci elektrycznych czajników czy innych tego typu urządzeń. Myślę, że większość najemców też robi badania, z czego można zrezygnować, co wyłączyć - mówi w rozmowie z wyborcza.biz Zofia Morbiato ze Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług.

Czy to oznacza, że w zimie podczas zakupów w galeriach będziemy marznąć? Takiego scenariusza ekspertka nie przewiduje, bo przecież w centrach pracują ludzie i ich godne warunki pracy są regulowane przepisami BHP. Ale najemcy boją się wyłączeń prądu, do których dochodziło już kilka lat temu w Krakowie podczas największych upałów.

Handlowcy rezygnują z lodówek. Sklepy upadają

Iwona Jacaszek-Pruś, dyrektorka ds. korporacyjnych w Kompanii Piwowarskiej w rozmowie z serwisem wiadomoscihandlowe.pl przewiduje z kolei, że "w obecnych, bardzo trudnych warunkach makroekonomicznych istnieje realne ryzyko, że z powodu wysokich cen energii właściciele sklepów mogą zmniejszać liczbę lodówek".

– Obecnie mamy na rynku ok. 80 tys. lodówek. Od lata ubiegłego roku prowadzimy serwis w punktach sprzedaży zmieniając ustawienia temperatury na wyższą. Podniesienie temperatury o 2,5°C redukuje zużycie energii od 8 do 16 proc. w zależności od modelu sprzętu chłodzącego. Energooszczędne lodówki klasy D pozwalają je zmniejszyć o 50 proc. – wyjaśnia Jacaszek-Pruś.

Tylko w czasie wakacji liczba sklepów zmniejszyła się o ponad 700, a od początku roku zniknęły 3762 placówki handlu detalicznego – wynika z analizy przygotowanej przez Dun & Bradstreet dla "DGP". Upadają przede wszystkim małe niezależne sklepy, dobrze trzymają się natomiast sieci, w tym te franczyzowe. Przed pandemią na rynku było 78 tys. franczyzobiorców, dziś to zdecydowanie powyżej 80 tys.

Najwięcej zyskują dyskonty. Z badania CBRE wynika, że 71 proc. Polaków najczęściej robi tam zakupy spożywcze. Małe sklepy wskazało tylko 12 proc., co pokazuje jedną z przyczyn spadku ich liczby.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(134)
WYRÓŻNIONE
CIEKAWY
2 lata temu
NA KOGO W KOŃCU NAŁOŻONO SANKCJE - NA POLSKĘ CZY NA ROSJĘ ?
Przygotowany
2 lata temu
Najlepsze jest to, że wszyscy myślą, że to tylko na chwilę i że coś tam się kiedyś skończy i będzie pięknie. No nie moi drodzy. Nie będzie. To jest zmiana na stałe, która zaczęła się jak przedefiniowano sezonową grypę w pan demię, słoneczka wy moje. Trzeba się przyzwyczaić.
Zbój Madej
2 lata temu
Przyjdzie czas, że galerie zamienią się na ogrzewalnie i garkuchnie dla emerytów i bezrobotnych. Bo bezrobocie to kolejna kostka domina która zaraz poleci.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (134)
Nick
2 lata temu
Rzadzacy tym krajem nienawidza pracujacych ludzi zycze im zeby ich dzieci skonczyly w rynsztokach
Mikeh
2 lata temu
Masochistyczne polinskie społeczeństwo lubi takie klimaty. Jeszcze żeby ich okładała Anna Moskwa pejczem to wyli by z rozkoszy.
pinokio nie k...
2 lata temu
Obiecałem wam miskę ryżu.
Jerzy K
2 lata temu
Kryzys wywołują sami ludzie na własne życzenie !.
marek
2 lata temu
Można sporo zaoszczędzić wyłączając z prądu kasy fiskalne ,po co w sklepie tyle kas zostawić jedną ,a reszta niech odpoczywa wystarczy zwykły kalkulator żeby policzyć należność.Bedzie taniej bo VAT na wszystko zerowy .
...
Następna strona