Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Bartosz Wawryszuk
|

Znaczne obniżenie deficytu sektora finansów publicznych w 2017 r. będzie trudne

12
Podziel się:

- Mimo silnego wzrostu dochodów podatkowych nie powinniśmy mieć tu zbyt dużych oczekiwań - mówi wiceminister finansów.

Znaczne obniżenie deficytu sektora finansów publicznych w 2017 r. będzie trudne
(Ministerstwo Finansów)

Sytuacja budżetu jest bezpieczna, ale mimo silnego wzrostu dochodów podatkowych istotne obniżenie deficytu sektora finansów publicznych poniżej 2,9 proc. PKB może być trudne - powiedział wiceminister finansów Leszek Skiba.

- Mimo silnego wzrostu dochodów podatkowych nie powinniśmy mieć tu zbyt dużych oczekiwań - dodał wiceminister. Jego zdaniem, po maju i w kolejnych miesiącach należy oczekiwać kilkunastoprocentowego wzrostu dochodów podatkowych.

- Kilkunastoprocentowy wzrost dochodów na koniec roku nie powinien być zagrożony, szczególnie, że mamy bardzo dobry start w pierwszej części roku. Nie widzę ryzyka dla osiągnięcia deficytu sektora finansów publicznych na założonym poziomie 2,9 proc. PKB - powiedział.

Wiceminister wyjaśnił, że silniejsze przyspieszenie tempa wzrostu inwestycji może przyczynić się do pogorszenia salda sektora samorządowego. Dodatkowo, w tym roku realny poziom wydatków może być bowiem nieznacznie większy niż zaplanowano w Aktualizacji Programu Konwergencji. To dlatego, że naturalne oszczędności budżetu będą zapewne niższe od wcześniejszych założeń.

Skiba wytłumaczył, że ustawa budżetowa przewiduje limit wydatków, które mogą zrealizować dysponenci w oparciu o budżet (w tym roku to 384,7 mld zł). Co roku jest jednak tak, że zaplanowana kwota nie jest wydawana w 100 proc.

Zdaniem Skiby, zwłaszcza rząd PO-PSL prowadził restrykcyjną i mało elastyczną politykę, jeśli chodzi o wydatki, czy przesunięcia środków w obrębie budżetu. Prowadziło to do powstawania co roku oszczędności w wysokości ok. 12 mld zł. Skiba zapewnił, że obecna ekipa jest bardziej elastyczna - w zeszłym roku nie wydano ok. 8 mld zł.

- Pojawia się pytanie, jaki będzie poziom oszczędności w 2017 r. Zakładamy, że 8 mld zł to maksymalny poziom niezrealizowanych wydatków - powiedział.

Pytany, czy przy oszczędnościach w wysokości ok. 8 mld zł i wyższych dochodach deficyt na koniec roku będzie niższy niż np. 50 mld zł, Skiba odpowiedział, że na razie trudno o tym przesądzić i nie jest to "front walki".

- My patrzymy przede wszystkim na deficyt całego sektora finansów publicznych - zapewnił. Wyjaśnił, że prognozując deficyt na koniec roku w wysokości 2,9 proc. PKB ministerstwo w połowie 2016 r. przyjęło naturalne oszczędności na poziomie 12 mld zł, a nie 8 mld zł. Różnica, czyli dodatkowe 4 mld złotych, które zostaną wydane podwyższy więc deficyt sektora.

- Trzeba będzie znaleźć dodatkowe 4 mld zł, ale nie będzie z tym problemu. Mamy lepsze dochody podatkowe i dochody FUS, co wynika z dobrej koniunktury, poprawy na rynku pracy. Rosną nie tylko dochody budżetu z PIT-u, ale także składki. Tak więc sytuacja się poprawia - uważa wiceminister.

Nie będzie fali nowych emerytów

- Przygotowując budżet na 2017 rok szacowaliśmy wpływ obniżenia wieku emerytalnego, zarówno pomniejszonych składek, jak i zwiększonych świadczeń w czwartym kwartale. Zobaczymy, jaki będzie efekt. Zakładamy, że raczej 1 października nie pojawi się fala przejść na emeryturę. Uważam, że osoby, które zechcą przejść wcześniej na emeryturę raczej zrobią to po 1 stycznia następnego roku, a nie 1 października - powiedział wiceminister.

Zwrócił uwagę, że dla części zatrudnionych dłuższa praca wiąże się z 13-tą pensją, czy dodatkowymi świadczeniami w związku ze świętami Bożego Narodzenia. - Dla większości osób, które z powodów zdrowotnych chcą odejść z rynku pracy, bardziej uzasadnione ekonomicznie byłoby rozwiązanie umowy od 1 stycznia - ocenił. Jego zdaniem, nie należy też spodziewać się presji ze strony pracodawców, by pracownicy przechodzili na emeryturę. - Obecnie, przy niskiej stopie bezrobocia pracownik jest ceniony. Pracodawcy raczej szukają pracowników, a nie pozbywają się ich - dodał Skiba.

Wzrost dochodów z podatków

Zgodnie z majowym komunikatem Ministerstwa Finansów o wykonaniu tegorocznego budżetu, deficyt po kwietniu spadł do 0,9 mld zł, wobec 2,3 mld zł po marcu, i wyniósł 1,5 proc. deficytu dopuszczonego w tym roku w wysokości 59,3 mld zł.

Ministerstwo podało, że dochody po kwietniu br. wyniosły 117 mld zł, tj. 36 proc. zaplanowanych na ten rok dochodów w wysokości ok. 325,4 mld zł. Wydatki sięgnęły 117,9 mld zł, tj. 30,6 proc. z zaplanowanej na ten rok kwoty 384,7 mld zł.

"Według szacunkowych danych w okresie styczeń-kwiecień 2017 r. dochody budżetu państwa były wyższe o 11,6 mld zł w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego. Dochody podatkowe wzrosły w tym okresie o 21 proc. rdr" - poinformował resort finansów.

Zauważono, że wzrost dochodów odnotowano we wszystkich głównych podatkach. Dochody z VAT były wyższe o 33,8 proc. rdr (tj. ok. 14,4 mld zł), z podatku akcyzowego i podatku od gier wzrosły o 3,6 proc. rdr (tj. ok. 0,7 mld zł), z podatku PIT były wyższe o 7,6 proc. (o ok. 1,1 mld zł), z podatku CIT wzrosły o 15,1 proc. (tj. ok. 1,7 mld zł). Natomiast dochody z tytułu podatku od niektórych instytucji finansowych wyniosły 1,4 mld zł.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(12)
eska
7 lat temu
Nie będzie fali nowych emerytów w październiku 2017, bo ZUS nie zdąży rozpatrzyć wniosków :)
przyszły emer...
7 lat temu
Ja na emeryturę idę już od 1 października, zamierzam dalej pracować, kasa państwowa będzie miała trochę więcej z moich pieniędzy ale to nic, ja też bd miał więcej
Bogusia
7 lat temu
hura jak dożyje emeryturka już od grudnia , hura hura hura hura hura hura hura hura hura hura hura
inka
7 lat temu
A to się możecie zdziwić. To, że pracodawcy będą chcieli zatrzymać pracownika, nie spowoduje, że ludzie nie przejdą na emerytury. Ludzie skorzystają z okazji przejścia na emeryturę i pozostania nadal w zatrudnieniu. a tego budżet może jednak nie wytrzymać.
lila
7 lat temu
Proszę mi pokazać gdzie pracownik jest ceniony.