Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Polskie wątki w aferze "Panama Papers" pod lupą prokuratorów. Pierwsze działania już we wrześniu

40
Podziel się:

Prokuratura Krajowa od czterech miesięcy bada polskie wątki w aferze "Panama Papers". Zespół kilkunastu prokuratorów, agentów CBA i przedstawicieli fiskusa śledzi, które polskie firmy unikały podatków i może nawet prały w egzotycznych krajach pieniądze. Jak dowiedział się money.pl - prokuratura zebrała już w tej sprawie "obszerny materiał", a sprawa ruszy już niebawem. Pierwsze działania w postępowaniu będą podejmowane jeszcze we wrześniu.

Polskie wątki w aferze "Panama Papers" pod lupą prokuratorów. Pierwsze działania już we wrześniu

Prokuratura Krajowa bada polskie wątki w aferze "Panama Papers". Kilkunastu prokuratorów, agentów CBA i przedstawicieli fiskusa śledzi, które polskie firmy unikały płacenia podatków i prały w egzotycznych krajach pieniądze. Jak dowiedział się money.pl, prokuratura zebrała już w tej sprawie obszerny materiał. Pierwsze działania w postępowaniu podjęte zostaną we wrześniu. Eksperci wątpią jednak w to, że uda się kogokolwiek postawić przed sądem.

- Zespół prokuratorów odbywa regularne spotkania, na których omawia bieżące ustalenia i określane są dalsze kierunki postępowania. W sprawie zgromadzono obszerny materiał dowodowy - mówi money.pl prokuratur Ewa Bielik, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej. Śledczy nie chcą jednak podać żadnych konkretów. - Aktualny stan sprawy nie pozwala jeszcze na przedstawienie opinii publicznej wniosków wynikających z zebranych materiałów - ucina Bielik.

Pod koniec września zespół prokuratorów ma podjąć pierwsze działania. Trudno jednak oczekiwać, by były to od razu zarzuty prokuratorskie. Najprawdopodobniej śledczy przedstawią po prostu rozbudowany plan dalszego postępowania.

Prokuratura zdradza, że zebrane przez nią materiały dotyczą szerszego kręgu osób niż tylko tych z medialnych doniesień. Polskich firm w ujawnionym w rejestrze jest łącznie 161.

Większość ze 146 nazwisk, które pojawiły się na liście, nie jest znanych publicznie, ale wśród nich pojawia się Grzegorz Pabisiak, prezes spółki Feroco, zajmującej się remontami i budową torowisk kolejowych, której właścicielem jest biznesmen Zbigniew Jakubas. Na liście podmiotów korzystających z panamskiej kancelarii Mossack Fonseca pojawia się też między innymi spółka Prokom Investments Ryszarda Krauzego. Oczywiście sam fakt korzystania z usług panamskiej kancelarii nie przesądza o jakichkolwiek przestępstwach podatkowych. Dla prokuratury i fiskusa jest to jednak trop.

W bazie firm z Panama Papers pojawiło się też nazwisko finansisty Andrzeja Sykulskiego jako udziałowca spółki Purple Rainbow zarejestrowanej na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Jedynym aktywem spółki Purple Rainbow jest 99-letnia umowa leasingu mieszkania na tajskiej wyspie Phuket. Sykulski, znany finansista, tłumaczył w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że to był jedyny sposób na kupienie mieszkania w Tajlandii. Tamtejsze prawo zabrania obcokrajowcom kupowania nieruchomości, mogą wziąć je jedynie w leasing. I tak właśnie było w tym przypadku. Sykulski za wynajem zapłacił przelewem z polskiego banku, więc nie obawia się o żadne kontrole.

Spora część ze spółek założonych przez Polaków była martwa i nigdy nie wykonała żadnej działalności. Prokuratura szuka właśnie tych prężnie działających. Co ciekawe - eksperci wątpią jednak, by ostatecznie prokuratura udowodniła w tej sprawie komukolwiek popełnienie przestępstwa.

Udowodnienie winy praktycznie niemożliwe

- Moim zdaniem żadnych efektów prac tego zespołu nie będzie. Posiadanie spółki w Panamie nie jest niczym nielegalnym, to jest ewentualnie jakaś wskazówka dla służb, że ktoś może mieć nielegalne interesy i nie wykazywać dochodu, ale nic więcej. Wszystkie przestępstwa finansowe trzeba jeszcze udowodnić, a o to nie będzie łatwo. Warto zauważyć, że w tym wycieku nie pojawiają się dokumenty dotyczące przepływów i danych finansowych. Mamy tam po prostu listę spółek i osób działających w egzotycznym kraju - mówi money.pl Radosław Piekarz z kancelarii podatkowej A&RT.

- Udowodnienie, że jakikolwiek obywatel Polski popełnił przestępstwo w Panamie tylko na podstawie wycieku jest niemożliwe. Posiadanie tam spółki nie jest przestępstwem, trzeba wskazać na nielegalne transfery gotówkowe. Tylko trzeba podkreślić, że muszą to być nielegalne przepływy, bo przecież sam przelew pieniędzy jest czymś zupełnie normalnym - dodaje Piekarz. Ekspert zaznacza, że nie każdy transfer pieniędzy do Panamy musiał być odnotowany. W kraju bez podatków nie jest to konieczne, bo służby nie sprawdzają takich rzeczy.

Piekarz zwraca również uwagę, że w państwach zachodnich było już kilka takich wycieków - ze Szwajcarii czy Luksemburga. - Nawet państwa z silnymi aparatami fiskalnymi nie były w stanie wykazać winy. Bardzo mało osób trafiło do więzienia - dodaje. Radosław Piekarz zwraca uwagę, że gdyby przestępcy podatkowi z Polski chcieli unikać podatków, to wybraliby zupełnie inne miejsca, takie jak Cypr czy Malta.

W skuteczność naszych służb wątpi również prof. Dominik Gajewski z SGH, specjalizujący się w międzynarodowym prawie podatkowym. - Polskie instytucje finansowe i organy ścigania podjęły działania śledcze głównie ze względów wizerunkowych, bo "cały świat" się tego podjął. Ale wszyscy zdawali sobie sprawę, że jest to niezwykle trudna sprawa. Tym bardziej że nasze organy nie miały nawet dostępu do kluczowych dokumentów, które są konieczne, by komukolwiek postawić zarzuty. Przecież Polska nie ma podpisanej umowy z Panamą o wymianie informacji. I to już pokazuje, że działania śledczych nie będą do końca skuteczne - tłumaczy prof. Gajewski.

- W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych pierwsze akty oskarżenia w związku z dokumentami "Panama Papers" zostały przedstawione. Nie wszystkie państwa potrafią tak skutecznie działać. Warto jednak zauważyć, że i Brytyjczycy i Amerykanie mają do tego zupełnie inne instrumenty prawne i kontrolne. Żeby postawić zarzuty konkretnym osobom, musimy przewertować dziesiątki tysięcy stron i mieć wysokospecjalistyczną wiedzę - zaznacza ekspert.

- Czy jestem zaskoczony, że w Polsce nie ma w tej sprawie żadnych zarzutów? Nie jestem w ogóle. Nasi urzędnicy skarbowi nie są merytorycznie przygotowani, żeby dogonić zaawansowany proceder unikania opodatkowania. Trzeba jasno powiedzieć, że polski aparat skarbowy - i w większości państw Unii Europejskiej jest tak samo - nie ma wystarczającego wykształcenia i specjalizacji, dzięki którym mógłby stawić czoło wysokozaawansowanym agresywnym optymalizacjom podatkowym. Z tamtej strony często jest sztab 100 prawników i ekspertów podatkowych z różnych państw, a kontrolerów zwykle jest zaledwie kilku. I mogą to być utalentowani i ambitni kontrolerzy, ale talent to nie wszystko. Musi być do tego ogromna wiedza. Ten biznes, czyli tworzenie agresywnej optymalizacji, opiera się na nieustannie zmieniających przepisach, regulacjach i instrumentach. Bez eksperckiej wiedzy i notorycznego dokształcania się urzędnicy będą mało skuteczni - dodaje prof. Gajewski.

Zespół Ziobry do zadań specjalnych

"Panama Papers" to wyciek, który ujawnia interesy miliarderów z listy "Forbesa", głów państw (m.in. prezydenta Putina i b. premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona), sportowców i przestępców. Ogromna liczba danych z mało znanej kancelarii prawnej Mossack Fonseca pokazała globalną sieć powiązań prominentnych polityków z rajami podatkowymi.

Z panamskiej kancelarii wyciekło ponad 11 milionów dokumentów: e-maili, paszportów, dokumentów finansowych czy korporacyjnych danych klientów Mossack Fonseca. Dane pochodzą z 40 lat działalności kancelarii od 1977 r. aż do końca 2015 r. Na liście znalazło się aż 215 tys. spółek obsługiwanych i stworzonych przez kancelarię dla klientów z całego świata.

Samo pojawienie się na liście nie przesądza o łamaniu prawa. Dane z kancelarii ujawniła międzynarodowa organizacja ICIJ, skupiająca dziennikarzy śledczych z blisko 80 krajów i ponad 100 redakcji. Ton śledztwu nadawała redakcja "Süddeutsche Zeitung". Jak wynika ze śledztwa polskich dziennikarzy z "Gazety Wyborczej", z usług panamskiej kancelarii korzystali również Polacy i polskie firmy.

Na reakcję naszych władz nie trzeba było długo czekać. W kwietniu Zbigniew Ziobro jako prokurator generalny wydał polecenie zbadania polskich wątków w aferze. Ziobro do tej sprawy powołał specjalny zespół.

W jego skład zostali powołani prokuratorzy, funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego, przedstawiciele Urzędu Kontroli Skarbowej w Warszawie oraz osoby z Ministerstwa Finansów. Łącznie kilkanaście osób delegowanych do śledztwa w sprawie polskich wątków w aferze "Panama Papers".

Śledztwo dotyczy dwóch spraw. Po pierwsze Prokurator Generalny nakazał sprawdzić, które firmy i osoby uchylały się - w nieustalonym czasie - od opodatkowania. Po drugie prokuratura ma się upewnić, czy osoby pojawiające się w dokumentach z panamskiej kancelarii nie prały pieniędzy. Za to przestępstwo, zgodnie z art. 299 kodeksu karnego grozi od 6 miesięcy do nawet 8 lat więzienia.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(40)
Ghhjj
8 lat temu
A pis i afera skokow ?moze niech tym sie zajma
borry
8 lat temu
Sugeruję zajęcie się skok-ami i ich 'szefem' Biereckim. Za trudne, prawda?..
Gggbbjjb
8 lat temu
Lepiej niech sie zajma duzo wieksza afera jak skoki i posel bierecki z pisu ktory to wyprowadzil z nich kase do Luksemburga
jakis
8 lat temu
w tym dzikim ktaju jak ukradniesz bulke pojdziesz siedziec , jak miliard to wina jest raczej watpliwa
Piotr
8 lat temu
Jak dostajesz 800zl z groszami swiadczenia emerytalnego to z czego oszczedisz jak brakuje ci na zycie nie mowiac o lekach.Emeryt rencista musi zaplacic podatek bo ma grosze i bogate firmy moga sobie pozwolic na nieplacenie bo emeryt zaplaci oni nie musa a kiedy sie wezma do tych producentow chalupnikow blokowych to jest dopiero pralnia i produkcja na szeroka skale za lokatorow sie bogaca chalupnicy ciezkie maszyny w emkach to jest bogactwo
...
Następna strona