Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. TOS
|
aktualizacja

Wielki baner na siedzibie NBP. Bank tłumaczy, po co go wywiesił

Podziel się:

We wtorek na siedzibie Narodowego Banku Polskiego w Warszawie zawisł gigantyczny baner, na którym NBP przekonuje, że źródłami inflacji w Polsce są rosyjska inwazja na Ukrainę i skutki pandemii. W odpowiedzi na pytania money.pl bank centralny tłumaczy, skąd taki pomysł i zapowiada więcej banerów.

Wielki baner na siedzibie NBP. Bank tłumaczy, po co go wywiesił
Baner wyjaśniający przyczyny inflacji zawisł we wtorek na gmachu NBP w Warszawie (East News, Piotr Molecki)

"Główne przyczyny inflacji: 1. Rosyjska agresja w Ukrainie, 2. Pandemia i jej skutki" - czytamy na wielkim banerze, zawieszonym we wtorek na warszawskim gmachu NBP. "Obciążanie NBP i rządu winą za wysoką inflację to narracja Kremla" - przekonuje bank centralny w drugiej części banera.

Zawieszenie tej gigantycznej planszy wywołało lawinę komentarzy. - Nie życzę sobie, żeby władze NBP traktowały elewację budynku jak słup ogłoszeniowy dla jakichś bohomazów - mówił w rozmowie z money.pl Krzysztof Łoziński, syn jednego z architektów, który zaprojektował gmach, jedyny żyjący spadkobierca praw autorskich do elewacji Narodowego Banku Polskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polacy muszą szykować się na inflacyjny cios nawet powyżej 40 proc.

"Bardzo trudno jest sobie wyobrazić tego typu banery wywieszone na budynkach Europejskiego Banku Centralnego czy Rezerwy Federalnej w Stanach Zjednoczonych (a przecież tam też odczuwano skutki pandemii i wojny)" - skomentował z kolei dla money.pl Daniel Kostecki z CMC Markets Polska. "To już samo w sobie jest niedorzeczne i szokujące, nie mówiąc już o rozdzielności banku centralnego od rządu" - dodał.

NBP chce, żeby ludzie zrozumieli

O zabranie głosu w sprawie banera poprosiliśmy NBP. W odpowiedzi bank centralny tłumaczy, że "kampania 'Główne przyczyny inflacji' realizowana jest w wielu mediach oraz w przestrzeni publicznej, między innymi na budynkach oddziałów NBP w całym kraju".

"Kampania ma na celu utrwalenie poprawnego zrozumienia źródeł inflacji w obliczu rozpowszechnianych nieprawdziwych informacji, które mogą być kreowane jako element propagandy wspierającej cele obcego mocarstwa w naszym kraju. Co prawda inflacja w Polsce szybko spada, zgodnie z przewidywaniami NBP, dzięki działaniom NBP i RPP, jednak poprawne, ogólnospołeczne zrozumienie źródeł tych procesów, jest nierozerwalnie związane z realizacją zadań NBP" - tłumaczy money.pl kierowany przez Adama Glapińskiego bank.

Przypomnijmy, że inflacja w kwietniu wyniosła 14,7 proc., podczas gdy jeszcze w lutym osiągnęła rekordowe w czasie obecnej fali drożyzny 18,4 proc. Ekonomiści prognozują, że w kolejnych miesiącach będzie nadal spadać. Proces hamowania będzie jednak powolny. Według najnowszych prognoz Komisji Europejskiej w tym roku inflacja średnioroczna w Polsce wyniesie 11,7 proc., a w przyszłym 6 proc.

"Zamiast wieszać wielkie transparenty, wystarczyłoby powiedzieć, że za inflację odpowiada stymulus monetarny i fiskalny w odpowiedzi na skutki pandemii w celu ochrony gospodarki przy dodatkowych szokach podażowych i energetycznych spowodowanych wojną" – komentował we wtorek na Twitterze Daniel Kostecki z CMC Markets Polska.

"Niepotrzebnie jest się od tego teraz odcinać"

Podobne decyzje podejmowały także inne banki, jednak eksperci podkreślają, że wiąże się to z ryzykiem inflacyjnym, z którym boryka się teraz właśnie Polska. Jak zauważył Daniel Kostecki, obecna inflacja "jest kosztem tej ochrony, bo nie ma nic za darmo, i też by występowała, gdyby nie wojna". Wojna "przejściowo dorzuciła szok energetyczny, ale już go nie ma". "Nie można powiedzieć, że to były działania złe, one musiały nastąpić i były dobre, tylko niepotrzebnie jest się od tego teraz odcinać i tworzyć inną narrację" – ocenił Kostecki.

Ekonomiści już przed pandemią i wojną w Ukrainie przestrzegali rząd i NBP przed rozgrzewaniem gospodarki w sytuacji, gdy inflacja zaczynała przekraczać cel inflacyjny NBP (który wynosi 2,5 proc. z dopuszczalnymi odchyleniami o jeden punkt procentowy w górę lub w dół). Inflacja w grudniu 2019 roku sięgnęła 3,4 proc., a miesiąc później - już 4,4 proc.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl