Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
PBE
|
aktualizacja

Za oceanem wrze. Nawet biznes włącza się w walkę o prawo do aborcji

15
Podziel się:

Sąd Najwyższy USA uchylił konstytucyjne prawo do aborcji i odwrócił precedensowy wyrok Roe przeciwko Wade z 1973 r. Teraz regulacja prawa do aborcji leży w gestii władz stanowych. Nowe przepisy to wyzwanie dla firm, które boją się zająć stanowisko w tej sprawie lub zapowiadają wsparcie finansowe dla kobiet, które chcą jej dokonać.

Za oceanem wrze. Nawet biznes włącza się w walkę o prawo do aborcji
Po decyzji Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych protesty dotyczące zakazu aborcji rozlały się na cały kraj (PAP, PAP/EPA/ETIENNE LAURENT)

To będzie wyzwanie dla wielu amerykańskich firm. Przełomowy dla Amerykanów wyrok Sądu Najwyższego w sprawie aborcji już dotyka świata biznesu.

Ostatecznym rezultatem jest chaos dla pracodawców, którzy zazwyczaj działają w wielu stanach - powiedziała dla "Financial Times" Jen Stark, współdyrektor centrum biznesu i sprawiedliwości społecznej w BSR. Ta firma doradza firmom, w jaki sposób poruszać się w obszarze odpowiedzialności społecznej.

Jej zdaniem teraz wiele stanów może przyjąć przepisy całkowicie zakazujące aborcji.

"FT" dodaje, że niewielu wysoko postawionych przedstawicieli amerykańskich firm zareagowało publicznie na piątkowe doniesienia. Chociaż o takim wyroku mówiło się od dawna. Jeśli pojawiały się komentarze, to krytykujące nowe prawo.

Michael Bloomberg, założyciel grupy finansowej o tej samej nazwie, określił orzeczenie jako "najgorszy od pokoleń atak na prawa amerykańskich kobiet", a Danny Meyer, restaurator stojący za Union Square Hospitality Group, nazwał je "przerażającym i niepojętym". Patagonia, firma produkująca odzież outdoorową, zapowiedziała, że wpłaci kaucję za pracowników aresztowanych podczas pokojowych protestów.

Aborcja w USA. Pracodawcy pomogą kobietom

Temat aborcji dla amerykańskiego biznesu określany jest jako "trudny" lub "delikatny". Dziennikarze "FT" rozmawiali z pragnącym zachować anonimowość "dyrektorem wysokiego szczebla", który jeszcze przed ogłoszeniem wyroku Sądu Najwyższego zauważył, że firmy mogą zareagować "konkurencyjnymi płacami i świadczeniami".

To prawdopodobnie oznacza, że wielu pracodawców pójdzie w ślady takich firm jak Amazon i Citigroup, które obiecały pokryć koszty podróży pracowników, którzy muszą wyjechać poza granice stanu, aby skorzystać z procedur medycznych, w tym aborcji.

Firma Meta, właściciel Facebooka, zapowiedziała, że zamierza zwracać koszty podróży pracownikom, którzy potrzebują leczenia poza stanem, "w zakresie dozwolonym przez prawo", ale dodała, że nadal "ocenia, jak najlepiej to zrobić, biorąc pod uwagę zawiłości prawne" - pisze "FT".

Także bank inwestycyjny Goldman Sachs, który ma siedzibę główną w Nowym Jorku, ale posiada również duże biura w Teksasie i Utah, chce wspierać walkę z aborcją. Jak wynika z wewnętrznej notatki wysłanej w piątek do pracowników - bank chce zwracać koszty podróży potrzebne na "usługi aborcyjne i opiekę związaną z potwierdzaniem płci",

Z kolei Bank of America, który zatrudnia około 170 tys. pracowników w USA, poinformował, że dodaje "reprodukcyjną opiekę zdrowotną" do listy zabiegów, za które będzie pokrywał koszty podróży. Natomiast holding finansowy JPMorgan Chase stwierdził, że chce "zapewnić sprawiedliwy dostęp do wszystkich świadczeń".

Pracodawcy będą oferować "świadczenia aborcyjne"

Dziennik zauważa, że nie wszystkim podobają się takie deklaracje składane przez firmy czy banki. Jeden z udziałowców oskarżył Citi o "rażące nadużycie funduszy" na coś, co wielu udziałowców uznało za "moralnie nie do przyjęcia".

Według Jen Stark rozszerzenie świadczeń medycznych dla pracowników o płatne zwolnienia lekarskie i stypendia na podróże aborcyjne będzie naturalnym krokiem. Pracownicy będą ich po prostu oczekiwać.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: USA wspomaga Ukrainę sprzętem bojowym. Nagrania Gwardii Narodowej

Sekretarz skarbu Janet Yellen ostrzegła w zeszłym miesiącu, że wyeliminowanie praw do aborcji "miałoby bardzo szkodliwy wpływ na gospodarkę i cofnęłoby kobiety o całe dziesięciolecia". W jednym z badań przeprowadzonych przez Institute for Women's Policy Research oszacowano, że ograniczenia aborcyjne kosztują gospodarkę USA 105 mld dolarów rocznie, ponieważ zmniejszają udział kobiet w rynku pracy.

W swoich zdaniach odrębnych sędziowie Stephen Breyer, Sonia Sotomayor i Elena Kagan zauważyli, że badanie z 2020 r. wykazało, iż tylko jeden na pięciu pracowników sektora prywatnego ma dostęp do płatnego urlopu rodzinnego, w tym zaledwie 8 proc. osób zatrudnionych na etacie.

Debata aborcyjna w USA dotyka świata biznesu od dawna. Organizacja UltraViolet, która walczy o prawa kobiet, wyliczyła, że 112 z 250 największych amerykańskich firm wsparło kampanie ustawodawców popierających w 2021 r. wprowadzenie nowych zakazów i ograniczeń aborcyjnych.

Amerykańskie firmy "powinny przygotować się na większą presję, ponieważ Republikanie rozważają dalsze ograniczenia dostępu do aborcji" - podkreśla "FT".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(15)
Roman
2 lata temu
To biznes klinik aborcijnych na krwi dzieci
ubojnia
2 lata temu
brudasy do roboty, panowie sie mnożą. antyludzkie prawa i kto topruhe, banki... samo zło, zasługujace na piec
Minka
2 lata temu
Nasi oligarchowie powinni zostać wyskrobanie zanim sprowadzili kolejne nieszczęścia na obywateli. Sami gnoja i mordują a innym tego zabraniają. Jestem za kompromisem jaki obowiązywał.
Łowca Lisów
2 lata temu
To prawie tak jak w III Rzeszy - niewolnicy mieli pracować, więc dla wszystkich przymusowo pracujących kobiet były miesięczne badania ginekologiczne i przymusową aborcja (pewnie marzenie właściciela Amazonu). Dlatego też biznes tak chętnie sponsoruje ruchy Alfabetu, bo bez naturalnie poczętych dzieci pracownik skupi się tylko na pracy. A to że za 50 lat zabraknie klientów, to już problem innego prezesa.
cwe
2 lata temu
Większość wymienionych firm, traktuje podle pracowników, sprowadzając ich do roli niewolników! Mało tego, płacą tak mało, że niewolnik zdechłby z głodu (pracownicy muszą dostawać zapomogi od państwa)! Ich pracownicy, tak nędznie zarabiają, że nie mają na podróż do innego stanu?! A teraz ci krwiopijcy, reklamują się jako "dobrotliwi" dający swoim niewolnikom dodatki na wyjazd! Nawet nie ukrywają, że życie rodzinne pracownika to dla nich koszt!