"Mamo, to mój nowy numer telefonu". Fala oszustw w Polsce. Wybierają dwa sposoby
"Mamo, to mój nowy numer telefonu" - wiadomości tej treści wystarczą oszustom, by okradać Polaków, którzy są przekonani, że pomagają swoim dzieciom. Rośnie też grupa osób, do których wydzwania numer zagraniczny "44" i oferuje "łatwą i wysokopłatną" pracę. To również oszustwo.
W ostatnim czasie pojawił się wysyp połączeń z "niepolskich" numerów kierunkowych, najczęściej z numerem "44" (Wielka Brytania). To próby oszustwa, których ofiarą może paść każdy. Po odebraniu telefonu słychać głos bota, który informuje np. o atrakcyjnej ofercie pracy. Pada zachęta do kontaktu przez WhatsApp. "Dzwonią również z Hiszpanii i Albanii. W ciągu ostatniego tygodnia miałem około 11 telefonów" -mówi money.pl pan Artur.
"Odebrałem telefon dzwoniący z Wielkiej Brytanii, bo myślałem, że to znajomy. Ale usłyszałem tylko coś w stylu 'mam do ciebie ważna sprawę, dodaj mnie na Whatsapp'. Brzmiało jak robot" - potwierdza nasz czytelnik. Nie dał się nabrać. Inni jednak podejmują kontakt, co rodzi wielkie kłopoty.
Samo odebranie telefonu nie jest jeszcze zagrożeniem, ale już po podjęciu interakcji poprzez media społecznościowe ryzyko, że zostanie się ofiarą kradzieży rośnie. Michał Rosiak, ekspert z CERT Orange, podjął celowo próbę interakcji z oszustem, by pokazać, jaki stoi za nim mechanizm. "Interesuje cię łatwa, wysokopłatna praca? Mam ofertę, skontaktuj się ze mną przez WhatsApp" - otrzymał wiadomość tej treści. Okazało się, że jego "praca" miała polegać na tym, że będzie "lajkował przedmioty na Allegro" i wysyłał potwierdzenia, poprzez zrobienie zrzutów ekranu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
40 milionów klientów to dopiero początek. Teraz idą po 100 miliardów i Wall Street! Konrad Howard
Ekspert kliknął w serduszko pod jednym z przedmiotów na Allegro, założył konto na Telegramie, otrzymał nawet za to wynagrodzenie w kwocie 20 zł. Ale kolejne zadania były już inne. Trzeba było najpierw za nie zapłacić, a potem wpłacana kwota miała wracać do "zatrudnionego" z nawiązką. Z każdym zadaniem suma, o którą prosił oszust, rosła.
- Biorąc pod uwagę, że pierwszego dnia były to przelewy na 70 i następnie na 200 lub 500 zł, myślę, że najpóźniej trzeciego dnia trafiłoby do mnie zadanie na 20 tys. zł - przewiduje Michał Rosiak. - Wtedy oferta pracy by się skończyła, zostałbym zablokowany i zostałaby tylko frustracja z własnej zachłanności - podkreśla ekspert, który wycofał się z tego eksperymentu na etapie 200 zł.
Kiedyś było tak, że oszust musiał się znać na kodowaniu. Teraz nie musi. Oszuści mogą skupić się na socjotechnicznych sztuczkach. Są w tym coraz lepsi. Ten schemat pokazuje, jak sprytnie wciągnąć ofiarę w sieć. On przyzwyczaja, dostaliśmy 70 zł, to za chwilę będzie 200 zł - mówi money.pl Michał Rosiak.
Niestety, chętnych na taką "pracę", i brnących w coraz wyższe kwoty, nie brakuje. Na grupie na Facebooku "Oszustwa internetowe" już w ubiegłym roku pojawił się wpis kobiety, która straciła w ten sposób blisko 20 tys. zł. "Praca miała polegać na lajkowaniu reklam na YouTube, a później okazało się że trzeba inwestować z gwarancją zarobku. Jak się okazało, to ściema. Na początku przelewali grosze, a później ukradli mi prawie 20 tys. zł" - opisała. Jej wpis komentowali inni oszukani w podobnym procederze.
W ocenie Michała Rosiaka nie jest to "pralnia pieniędzy". - Zastanawiałem się nad tym, ale zdałem sobie sprawę, że są to zbyt małe kwoty na początku - mówi ekspert ds. bezpieczeństwa w sieci.
"Mamo, to mój nowy numer telefonu"
W ostatnim czasie na światło dzienne wychodzą też inne oszustwa, po których nieświadome osoby traciły tysiące złotych. "Mamo, to mój nowy numer, napisz do mnie teraz…" - SMS-a takiej treści dostała w kwietniu 67-letnia mieszkanka Lubina. Oszust wyjaśniał w wiadomości, że jego telefon wpadł do toalety i już nie działa, dlatego dzwoni z nowego. Nawiązał kontakt. Kobieta przelała mu 3 tys. zł i już ich nie odzyskała.
W takiej sytuacji nie działajmy w emocjach i nie ulegajmy presji rzekomych bliskich. Oszuści będą wymyślali najróżniejsze historie, np. zgubiony portfel, skradziona torebka, potrzeba wykupienia drogich leków, czy przerwa techniczna w banku - wszystko po to, aby jak najszybciej okraść nas z pieniędzy - ostrzega asp. szt. Sylwia Serafin, oficer prasowa komendy policji w Lubinie.
W marcu tego roku policja informowała o 55-letniej mieszkance powiatu zgorzeleckiego, która - myśląc, że rozmawia z córką - uwierzyła, że ta uszkodziła mikrofon w telefonie i przesłała "córce" na wskazany rachunek bankowy 4,5 tys. zł.
Oszustwa przez telefon. Co zrobić, gdy dzwonią?
Ekspert serwisu niebezpiecznik.pl Łukasz Grzmot potwierdza w rozmowie z money.pl, że scamerzy (oszuści - przyp. red.) próbujący oszukać Polaków korzystają od dawna nie tylko z polskich numerów i prefiksów, ale i z zagranicznych. - Dlatego blokowanie zagranicznych prefiksów jest niedoskonałą metodą ochrony i na pewno nie dla wszystkich, bo niektórzy utrzymują kontakty z firmami lub osobami zza granicy - mówi.
Specjalista podkreśla, że najlepsze, co możemy zrobić, jeśli już zdecydujemy się odebrać połączenie z nieznanego nam numeru, to rozłączyć się natychmiast po tym, jak:
- nie poznamy dzwoniącej osoby,
- nie jest ona w stanie wiarygodnie się uwierzytelnić, czyli udowodnić, że to ona (córka, syn, wnuczek),
- dzwoniący nakłania nas do podania jakichkolwiek informacji lub wykonania jakiejkolwiek czynności,
- oferuje atrakcyjną pracę.
- Warto z rodziną i bliskimi znajomymi przejść na kontakt przez szyfrowane komunikatory internetowe, np. Signal lub WhatsApp. Telefony z nieznanych numerów z powodzeniem można ignorować. Osoby, które faktycznie mają nam coś pilnego do przekazania, znajdą inny sposób, jeśli nie odbierzemy połączenia - dodaje Łukasz Grzmot.
Michał Rosiak ostrzega natomiast przed zbytnim ufaniem platformie WhatsApp, z której korzystają oszuści. - WhatsApp, jako aplikacja Mety, jest nie do kontrolowania. Olx ma np. filtry antyscamowe, przez co potrafi wyłapać słowo kluczowe w konwersacji. Sam dostałem maila po jednej z rozmów z usługi Olx o wykryciu możliwości oszustwa. W przypadku WhatsAppa zostaje jedynie edukacja i ostrzeganie - podkreśla.
Karol Bojke, specjalista ds. incydentów i komunikacji w obszarze cyberbezpieczeństwa w NASK, dodaje, że "lepsze od blokowania numerów są filtry spamowe". - Większość współczesnych telefonów ma już wbudowaną taką funkcję - podkreśla w rozmowie z money.pl.
Pytamy o popularne platformy - czy oszuści celowo stawiają na WhatsApp i Telegram. - Wybór platform wynika przede wszystkim z wygody (brak konieczności budowania skomplikowanego profilu) i powszechności tych komunikatorów - tłumaczy ekspert.
Bartłomiej Chudy, dziennikarz i wydawca money.pl