Analitycy prognozują efekty ceł Donalda Trumpa. Problemy USA i reszty świata. "Stagflacyjny szok"
Decyzja Donalda Trumpa o wprowadzeniu ceł wzajemnych może doprowadzić światowe gospodarki na skraj recesji - twierdzą analitycy Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska. Szczególnie zagrożone są Stany Zjednoczone, gdzie może dojść do wzrostu bezrobocia.
Analitycy Biura Maklerskiego BNP Paribas wskazują, że wprowadzenie wyższych ceł przez Stany Zjednoczone może zwiększyć ryzyko stagflacji. Taka sytuacja oznaczałaby stagnację gospodarczą przy jednoczesnym wzroście inflacji.
Eksperci wskazują, że zagraniczni producenci mogą przerzucać koszty ceł na amerykańskich konsumentów, co wywoła presję inflacyjną.
Analitycy Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska z kolei ostrzegają, że takie działania mogą doprowadzić światowe gospodarki na skraj recesji, a szczególnie zagrożone są Stany Zjednoczone.
Bessent zasugerował, że Trump jest otwarty na negocjacje i dwustronne umowy, które mogłyby obniżyć nowe obciążenia. Jednak takie rozmowy mogą potrwać tygodnie lub miesiące, a prezydent USA mógłby oczekiwać dodatkowych korzyści, negocjując z pozycji siły - ocenił DM BOŚ.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spór o dom jednorodzinny z 30 pokojami. Deweloper: to jest normalna inwestycja
Będzie eskalacja?
Sekretarz Skarbu Scott Bessent przyznał, że prezydent nie planuje dalszego podnoszenia stawek, o ile inne kraje nie odpowiedzą działaniami zwrotnymi. Jednak możliwa jest eskalacja wojen handlowych.
Eksperci podkreślają, że odpowiedź ze strony największych partnerów handlowych USA jest niepewna, ale ewentualne cła odwetowe mogą prowadzić do spadku eksportu i produkcji w Stanach Zjednoczonych, co z kolei zwiększy bezrobocie.
Zwolnienia już się z resztą rozpoczęły. Koncern motoryzacyjny Stellantis ogłosił w czwartek, że tymczasowo zwolni 900 pracowników w zakładach w USA. Wstrzyma też na dwa tygodnie pracę w zakładach w Kanadzie i Meksyku.
Kierownictwo konglomeratu łączącego szeroką gamę amerykańskich i europejskich marek (od Jeepa, przez Peugeota i Opla, po Fiata oraz Alfę Romeo) poinformowało, że decyzja ma związek z wejściem w życie 25-proc. ceł na importowane samochody.
Reakcja na decyzję Trumpa
Prezydent USA w środę podpisał rozporządzenie wprowadzające "cła wzajemne" na towary importowane z zagranicy. Stawki wynoszą co najmniej 10 proc., a dla Unii Europejskiej 20 proc., Japonii 24 proc., Indii 26 proc., Korei Południowej 25 proc., a dla Chin aż 54 proc.
Decyzja Trumpa spotkała się z reakcją przywódców wielu krajów, w tym Australii, Japonii, Chin, Wielkiej Brytanii i Włoch. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała odpowiedź na amerykańskie taryfy. Ocleniu podlega 70 proc. eksportu UE do USA, co zwiększy cła z 7 mld euro do ponad 81 mld euro.