Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Kijek,Robert Kędzierski
|
aktualizacja

"Babciowe" tak, ale z poślizgiem. Wiemy, co z głośną obietnicą Tuska

1344
Podziel się:

Wprowadzenie "babciowego", czyli 1,5 tys. zł dla kobiet, które po urodzeniu dziecka będą chciały wrócić do pracy, jest realne w 2025 roku - dowiedział się money.pl. Świadczenie to ma pojawić się razem z nowym systemem podatkowym.

"Babciowe" tak, ale z poślizgiem. Wiemy, co z głośną obietnicą Tuska
Donald Tusk zapowiedział "babciowe" w marcu (GETTY, Damian Lemanski)

"Babciowe" to jedna z pierwszych obietnic wyborczych, jaką przedstawiła w kampanii Koalicja Obywatelska. Okazuje się, że - podobnie jak w przypadku podwyższenia kwoty wolnej od podatku - na realizację obietnicy trzeba będzie chwilę poczekać.

- Kobieta, która zdecyduje, że chce wrócić do pracy, otrzyma 1,5 tys. zł, które może przeznaczyć na żłobek, na opiekę. Może też podzielić się tymi pieniędzmi z tą przysłowiową, symboliczną babcią - tłumaczył w marcu Donald Tusk na spotkaniu w Częstochowie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Robertem Adamczykiem

Co z "babciowym"? Ustalenia money.pl

Jak ustalił money.pl, to rozwiązanie najpewniej nie zostanie wprowadzone od 1 stycznia 2024 r. Z umowy koalicyjnej wynika, że "babciowe" będzie częścią dużej reformy całego systemu podatkowego. Nowy rząd ma podejść do reformy systemu podatkowego całościowo i uwzględnić różne podatkowe propozycje koalicjantów - wynika z informacji money.pl.

"Babciowe" zostanie do niego wprowadzone tak jak inna kluczowa propozycja Koalicji Obywatelskiej, czyli podwojenie kwoty wolnej od podatku. Podniesienie jej do 60 tys. zł, jak pisaliśmy, ma być realne dopiero w 2025 r.

Oba postulaty znalazły się na liście "100 konkretów", którymi KO obiecała zająć się w ciągu pierwszych 100 dni rządów. Skąd te poślizgi? Po wyborach koalicjanci zdali sobie sprawę, że ze względu na wydłużenie procedury tworzenia rządu, nie wystarczy im czasu, by kluczowe reformy weszły w życie od 1 stycznia 2024 r.

W pierwszej kolejności rząd Tuska chce "odwrócić niekorzystne zmiany podatkowe z Polskiego Ładu".

Informatorzy money.pl podkreślają, że wprowadzenie nowych rozwiązań od 2025 r. również będzie wymagało pośpiechu, bo zmiana systemu podatkowego musi zostać przyjęta z półrocznym wyprzedzeniem. Czyli do czerwca przyszłego roku.

To i tak mało czasu - mówi źródło money.pl.

Dodaje, że nowe propozycje będą musiały być szeroko konsultowane społecznie, w tym z samorządami.

Nowy system podatkowy

Wyzwanie jest jeszcze trudniejsze, jeśli wziąć pod uwagę, że nowy system podatkowy miałby pozwolić na realizację postulatów pozostałych koalicjantów. A obietnice złożone przez Lewicę i Trzecią Drogę należą do tych najdroższych.

Lewica chciałaby m.in. zwiększenia wydatków na służbę zdrowia do 8 proc. PKB, co - jak oszacowali eksperci FOR w liczniku obietnic wyborczych - ma kosztować 112,2 mld zł. Trzecia Droga chciałaby podnieść wydatki na służbę zdrowia do 6 proc. PKB, co pochłonie 45,6 mld zł. Wzrost wydatków na edukację ma natomiast kosztować 30,2 mld zł.

"Babciowe" nie jest najdroższym pomysłem PO. Koszt projektu szacowany jest na 6,5 mld zł. Pod tym względem wyzwaniem będzie przede wszystkim podwojenie kwoty wolnej od podatku - ta ma kosztować budżet 43,8 mld zł.

Tworząca się koalicja szykuje też inne znaczące zmiany w podatkach. Składka zdrowotna ma być odliczana od dochodu z podstawowej działalności firmy, a nie od całego dochodu. W przypadku małych firm (do dziewięciu osób) ZUS będzie wypłacał świadczenia od pierwszego dnia. A małe i średnie firmy mają płacić podatki dopiero po otrzymaniu zapłaty.

Wróćmy jednak do "babciowego". Zapowiedź nowego świadczenia dla matek wywołała mieszane reakcje. Prof. Leszek Balcerowicz, były premier, minister finansów i prezes NBP, a obecnie przewodniczący rady Forum Obywatelskiego Rozwoju, pytany w kwietniu o "babciowe", nie był zbyt entuzjastyczny. Nawiązywał do 500 plus.

- To jest takie milczące założenie, typowe dla ludzi, którzy nie zajmują się zawodowo analizą, że jak się da ludziom pieniądze, to oni zmienią zachowania w kierunku pożądanym przez dającego. 500 plus co miało dać? Więcej dzieci. No to gdzie jest więcej dzieci? - stwierdził.

Pomysłodawca 500 plus o "babciowym"

To, jak ostatecznie będzie wyglądało rozwiązanie zaproponowane przez KO, nie będzie jasne do momentu uchwalenia przepisów. Money.pl już w marcu poprosił ocenę "babciowego" prof. Juliana Auleytnera, pomysłodawcę 500 plus.

- Nowa propozycja dotycząca aktywizacji kobiet wymagałaby jeszcze przekonsultowania, ale na pewno kierunek myślenia jest ciekawy i dotyczy pewnego rodzaju integracji i solidarności generacyjnej. Jednak podkreślam, że cała polityka prorodzinna wymaga przemyślenia, a nie tylko dokładania pieniędzy na fragmentaryczne odcinki potrzeb - mówił prof. Auleytner.

Jego zdaniem program mógłby być finansowany z Funduszu Pracy zasilanego przez pracodawców. - Wiele zależy od tego, jaka będzie definicja aktywności zawodowej zapisanej w ustawie. Istotne jest to, co PO chce osiągnąć w kwestii polityki prorodzinnej, jakie ma cele w tym zakresie. Czy chce aktywizować kobiety bez wyjątku, czy też raczej wspomóc finansowo uboższe rodziny? - dodawał.

Ideę nowego świadczenia krytykowała wiceminister rodziny i polityki społecznej Barbara Socha. - "Babciowe" to suma świadczenia wychowawczego "Rodzina 500 plus", które wynosi 500 zł i Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego w wysokości 1000 zł - pisała w marcu w mediach społecznościowych.

Nowy rząd może mieć ograniczone pole działania

O tym, czy i kiedy zostaną zrealizowane poszczególne obietnice wyborcze, przesądzić może coś innego. Polska zostanie ponownie objęta przez KE procedurą nadmiernego deficytu.

Zmniejszy to niemal do zera możliwość plasowania w budżecie - lub poza nim - nowych wydatków bez redukcji tych już istniejących - tłumaczy Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Co to oznacza w praktyce? Rząd będzie zmuszony pokazać Unii, w jaki sposób chce zejść z poziomem zadłużenia poniżej 3 proc. PKB. A ze wszystkich działań fiskalnych, takich jak np. podwyższenie kwoty wolnej czy zwiększenie "socjalu", będzie musiał się spowiadać brukselskim urzędnikom.

Łukasz Kijek, szef redakcji money.pl

Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
podatki
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1344)
WYRÓŻNIONE
RAGE
12 miesięcy temu
TERAZ BĘDĄ CIĄGLE ZA WSZYSTKO WINIĆ PIS JAK ZAWSZE ZRESZTĄ
Fakty
12 miesięcy temu
Jak się cieszę że mamy milion nowych mieszkań , milion nowych Polskich samochodów elektrycznych , 100 nowych obwodnic . Pływamy nowymi Polskimi promami , oczywiście wybudowanymi w Polskich stoczniach . Mamy doskonałą opiekę zdrowotną , darmowe leki itd... Kraj mlekiem i miodem płynący . Pis przez 8 lat pokazał jak się spełnia obietnice :)
Stoper
12 miesięcy temu
I tak ze wszystkimi obietnicami, odwlekanie, odwlekanie i po obietnicach. Przecież to było do przewidzenia. Plan jest inny. Teraz wyborcy pomału otwierają oczy
NAJNOWSZE KOMENTARZE (1344)
Ciemny kupi w...
10 miesięcy temu
Obiecanki cacanki a za rok myk do Brukseli na stołek i środkowy palec dla Polaków . Naiwniacy
volk
11 miesięcy temu
500 + i 13 14 emerytury do likwidacji, kwota wolna od podatku 60 000.
mpo
12 miesięcy temu
idzie zima i poślizgów będzie więcej
planista
12 miesięcy temu
Tusk chce powołać 30 komisji śledczych by każdy ich poseł był jej członkiem ,to dodatkowo 10 tys zł co miesiąc
fakty
12 miesięcy temu
boomer obiecywał a bambiki uwierzyły
...
Następna strona