Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zielińska
Agnieszka Zielińska
|
aktualizacja

Polski Ład. Rząd sięgnie do kieszeni wszystkich, nawet działkowców

1009
Podziel się:

Składka zdrowotna w Polskim Ładzie to według ekspertów nowy podatek, który w dodatku nie ma nic wspólnego z naszym zdrowiem. Ich zdaniem to także forma kredytowania państwa. Dodatkowo w nowych przepisach jest tak dużo luk, że o tym, jaka jest skala niedociągnięć, przekonamy się dopiero w kolejnych miesiącach.

Polski Ład. Rząd sięgnie do kieszeni wszystkich, nawet działkowców
Eksperci nie zostawiają suchej nitki na nowej składce zdrowotnej. Nazywają ją nowym podatkiem (Flickr, KPRM, Krystian Maj)

Składka zdrowotna w Polskim Ładzie to jedna z najważniejszych zmian, która miała sprawić, że będzie sprawiedliwiej. Rząd argumentował wprowadzenie nowych zasad rozliczania składki zdrowotnej m.in. tym, że dotąd wiele osób z wysokimi zarobkami płaciło niską składkę zdrowotną, nieproporcjonalną do wysokości dochodów. Była ona opłacana w formie ryczałtu, niezależnie od wysokości pensji. Po zmianach w Polskim Ładzie płacimy ją od dochodu i bez możliwości jej odliczenia.

Tymczasem według ekspertów w nowych przepisach jest tak dużo niejasności, że będzie to generować wiele problemów. Przygotowaliśmy listę najważniejszych wątpliwości.

Skomplikowany sposób ustalania podstawy wymiaru składki

- Dotyczy to zwłaszcza osób prowadzących działalność gospodarczą, które dotychczas odprowadzały składkę w zryczałtowanej wysokości i dzięki temu mogły z góry przewidzieć ponoszone z tego tytułu wydatki. Teraz z założenia składkę tę trzeba ustalić od osiąganego dochodu z działalności gospodarczej, ale od tej zasady jest wiele wyjątków - wyjaśnia Magdalena Januszewska, radczyni prawna specjalizująca się w prawie pracy i ubezpieczeniach społecznych.

Ekspertka dodaje, że także w przypadku osób korzystających z różnego rodzaju ulg w opłacaniu podatku dochodowego obowiązują różne, zryczałtowane wysokości składki. W rezultacie obciążenie przedsiębiorców składką zdrowotną nie będzie ani równomierne, ani uzależnione od osiąganego dochodu.

Zapłacimy więcej, ale nic nie dostaniemy w zamian

Z kolei Antoni Kołek, doradca Pracodawców RP uważa, że nie dość, że zapłacimy więcej, to w dodatku nie dostaniemy za to żadnego ekwiwalentu, jak np. w przypadku składki emerytalnej. - W praktyce, jeżeli opłacamy np. wyższą składkę emerytalną, to mamy prawo oczekiwać w przyszłości na przykład wyższej emerytury - komentuje. Dodaje, że jednak w tym wypadku nie będzie mieć to żadnego wpływu na "koszyk" naszych świadczeń. Składka zdrowotna jest więc w praktyce podatkiem zdrowotnym.

Zobacz także: Drastyczny wzrost składki zdrowotnej. „Zwiększenie obciążeń o kilkaset procent”

Rozliczanie składki będzie problemem dla liniowców

Według ekspertów trudności z rozliczaniem składki zdrowotnej nie będą mieć osoby zatrudnione na etatach i umowie zlecenie, bo w ich przypadku niewiele się zmienia, poza wymiarem ekonomicznym.

- Zasada jest taka, że od przychodu odliczamy więc m.in. składki na ubezpieczenie emerytalne, rentowe, chorobowe i od tego obliczamy 9 proc. - tłumaczy Antoni Kołek.

Jego zdaniem pojawia się jednak m.in. duży problem dla liniowców, czyli osób, które płacą 19 proc. podatek liniowy. - Składkę za styczeń będą musieli zapłacić do 20 lutego. Tymczasem z przepisów wynika, że podstawa wymiaru jest taka sama jak w 2021 roku, a stawka wynosi 4,9 proc. Jednak zdaniem rządu i ZUS-u powinna wynosić 9 proc – choć żaden przepis o tym nie mówi. To jest dodatkowy zawrót głowy dla przedsiębiorców rozliczających się w ten sposób, bo co innego jest w przepisach, a co innego mówią przedstawiciele rządu - tłumaczy ekspert.

Niektórzy działkowcy też zapłacą składkę

Jeżeli mamy kilka rodzajów działalności, np. prowadzimy działalność gospodarczą i jesteśmy zarazem członkiem zarządu w spółce, która wypłaca nam z tego tytułu wynagrodzenie, wówczas od każdej formy działalności będziemy musieli zapłacić składkę zdrowotną.

- Dotknie to nawet działkowców, którzy są np. członkami zarządów rodzinnych ogródków działkowych, ponieważ spełniają ustawową definicję – osoby pełniącej funkcję z powołania. Od stycznia także oni będą musieli od tej działalności odprowadzać składkę zdrowotną. Jeżeli więc ktoś jednocześnie pracuje w kilku miejscach, to łączna kwota, którą będzie miał do zapłacenia, może być porażająca - komentuje Antoni Kołek.

Ryczałt też może okazać się pułapką

Nowe zasady rozliczania składki zdrowotnej mogą być problemem również dla osób, które prowadzą działalność na tzw. ryczałcie. Ich sytuacja skomplikuje się zwłaszcza wtedy, gdy zmieni się próg ich przychodu.

Przykład? Jeżeli ktoś posiada przychód do 60 tys. zł, wówczas płaci miesięcznie 335 zł składki zdrowotnej, ale jeśli przekroczy ten próg (60 tys. zł) w grudniu, to wówczas będzie musiał rozliczyć się z ZUS-em i dopłacić składkę zdrowotną za cały rok, czyli po 559 zł miesięcznie. 

- Będąc na ryczałcie trzeba się bardzo pilnować, aby nie przekroczyć określonego progu, bo wówczas można stracić uprawnienie do niższej składki i trzeba będzie dopłacić różnicę za cały rok. W efekcie ryczałt, tak zachwalany przez rząd może być dla wielu osób pułapką - wyjaśnia Antoni Kołek.

Kwota wolna od podatku to w praktyce fikcja

Kolejnym problemem jest niespójny system i różny sposób liczenia składki – z jednej strony opierający się na dochodzie, z drugiej – na ryczałcie. Jeżeli nie osiągniemy np. dochodu to i tak zapłacimy składkę, tyle że w formie ryczałtu. Wprowadzone są więc dwa rodzaje jej rozliczania, odliczenie od dochodu i w formie ryczałtu, gdy nie ma dochodu.

- W praktyce, jeżeli w danym miesiącu przedsiębiorca nie osiągnie dochodu albo będzie miał stratę, to również będzie musiał zapłacić około 270 zł minimalnej składki. W tym wypadku mamy więc wprowadzony mechanizm podatku minimalnego - wyjaśnia ekspert Pracodawców RP.

W efekcie jego zdaniem to nie tylko zakamuflowany podatek. Okazuje się także, że w praktyce nie ma już żadnej kwoty wolnej od podatku, niezależnie od tego, czy jesteśmy na etacie, działalności gospodarczej, czy skali podatkowej, bo od każdej zarobionej złotówki płacimy składki na ubezpieczenia społeczne i "składkę zdrowotną".

- Z tego powodu firmy będą coraz częściej zawieszały działalność, jeśli w jakimś miesiącu nie wygenerują odpowiedniego dochodu. Będą robiły to tylko po to, aby nie płacić składki zdrowotnej - tłumaczy.

Składka zdrowotna to nowe obowiązki i wyższe koszty

Eksperci zwracają uwagę na to, że rozliczanie składki zdrowotnej na nowych zasadach wprowadza także nowe obowiązki, co wiąże się także z dodatkowymi kosztami, w efekcie w wielu przypadkach bez księgowości się nie obejdzie.

Polski Ład powoduje konieczność składania co miesiąc dokumentów rozliczeniowych do ZUS. Dotychczas większość opłacających za siebie stałe, zryczałtowane składki nie musiała tego robić, bo ich wysokość w kolejnych miesiącach się nie różniła. Teraz przybył im obowiązek, który z punktu widzenia drobnego przedsiębiorcy jest sporą uciążliwością - tłumaczy Magdalena Januszewska.

Korekta też może być problemem

Eksperci dodają, że problem z rozliczaniem składki zdrowotnej może pojawić się także wtedy, gdy pojawi się np. konieczność korekty dochodu. To się zdarza, gdy np. później wpłynie nam faktura lub okaże się, że np. popełniliśmy błąd w naliczaniu kosztów.

Teraz korektę w tej sprawie będzie można złożyć do ZUS w ciągu dwóch miesięcy od upływu terminu do składania rocznego zeznania PIT. Na poprawienie dochodu liczonego na potrzeby składki zdrowotnej będziemy mieć czas do końca czerwca następnego roku.

To resort finansów odpowiada za ten galimatias

Zdaniem dr. Tomasza Lasockiego z Uniwersytetu Warszawskiego obecne problemy związane z nowym sposobem rozliczania składki zdrowotnej to grzech pierworodny nowych przepisów. - Przedsiębiorcy nie powinni płacić ani składki zdrowotnej, ani ubezpieczenia społecznego od dochodu, ponieważ, o ile nadaje się on do opodatkowania, to nie ma nic wspólnego z wartością osobistej pracy przedsiębiorcy, która powinna być oskładkowana. Wszystkie błędy, które teraz wychodzą na jaw są konsekwencją złamania tej reguły - komentuje.

Według niego powodem obecnych problemów jest również fakt, że przygotowaniem nowych przepisów o składce zdrowotnej zajęło się ministerstwo finansów, a nie np. ZUS, ministerstwo pracy, czy resort zdrowia.

 - Galimatias wynika z tego, że nie dostrzeżono subtelności związanych ze specyfiką składki zdrowotnej, a tym samym stała się ona dodatkowym PIT-em. Ministerstwo Finansów myślało, że jeśli wykorzysta część rozwiązań, które sprawdziły się w przypadku podatku dochodowego do nowego sposobu obliczenia składki zdrowotnej, to wszystko będzie w porządku. W praktyce okazało się, że tak nie jest - twierdzi.

Dodaje, że problemy, które dotyczą teraz rozliczenia składki zdrowotnej, nie występują ani w PIT-cie, ani w ubezpieczeniach społecznych, ani w poprzedniej wersji składki zdrowotnej.

Zapłacimy podatek od podatku

- Kolejna odsłona komplikacji spowodowanych Polskim Ładem czeka nas już za kilka dni, gdy pojawią się kolejne wypłaty wynagrodzeń - twierdzi Przemysław Hinc, doradca podatkowy i członek zarządu PJH Doradztwo Gospodarcze.

Jego zdaniem składka zdrowotna w Polskim Ładzie to w praktyce podatek od podatku. - Przy trzymiesięcznym dochodzie rzędu 10 tys. zł podatek PIT płacony od składki zdrowotnej (z uwagi na to, że nie jest ona ani odliczana teraz od podatku, ani nie odlicza się jej od podstawy opodatkowania) wyniesie około 1,8 tys. zł. W demokratycznym państwie prawa, którym w myśl konstytucji jest Polska, nie mieści się to w granicach wyznaczonych normami i zasadami ustawy zasadniczej - twierdzi.

Nie zgadza się z tym Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii PIE. - O tym czy jakąś daninę nazywamy podatkiem, czy składką nie decyduje sposób jej naliczania tylko cel. Składka zdrowotna finansuje ochronę zdrowia, a jej opłacanie jest powiązane z ubezpieczeniem zdrowotnym. Składka zdrowotna nie jest więc podatkiem - uzasadnia.

Dodaje zarazem, że obciążenia nakładane na firmy powinny być jak najmniejsze. - W kolejnych latach warto pomyśleć o rozwiązaniach, które te obciążenia zmniejszą, m.in. uproszczeniach w poborze zaliczek na podatek, wspólnym opłacaniu składek na ZUS i PIT przez przedsiębiorstwa i wprowadzaniu narzędzi informatycznych służących łatwemu i szybkiemu rozliczaniu podatków - podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1009)
Karina
2 miesiące temu
osobiśćie mam dosyć już wyrywania sobie władzy i przeciągania liny u władzy niech się w końcu zajmą robotą !!!!
Monia74
rok temu
Najpierw są pieniądze z Unii a potem się dopiero wprowadzą polski ład
makiki
2 lata temu
kupiłem towar w grudniu za 95 tys, w styczniu sprzedałem za 100 tys. Mój dochód: 5 tys zł. Ile musze zapłacić zdrowotnej za styczeń? 9 tysięcy!!!!!!!!!!!!!!!!! Niech mi ktoś powie gdzie w tym logika???????????
Dyki
2 lata temu
Gdzie macie moje pieniądze.Co wam zrobiłem. Oddawać moją kasę.
normalny
2 lata temu
A co w tym dziwnego, przecież po to wprowadzono Polski Ład żeby wszyscy na tym stracili. Nie ma innej możliwości przy zwiększeniu o 7,75% podatku. Zwiększenie kwoty wolnej od podatku spowoduje, że na razie ominie to jedynie tych co mają mniej niż 2500 zł. na miesiąc, bo oni zaczną tracić to co zyskali dopiero za jakiś czas, jak ich dochody tę kwotę przekroczą. Wszyscy inni, nawet jak coś na wstępie zyskali, zaczną to tracić już od pierwszej podwyżki, waloryzacji czy innych dodatkowych dochodach. No i nie stracą ci najbogatsi, bo oni sobie to i tak odbiją na podwyżkach, przecież z reguły oni sami decydują o wysokości swoich zarobków.
...
Następna strona