10 najtańszych samochodów z Chin w Polsce. Wśród nich tylko dwa "elektryki"
Chińczycy chcą podbić europejskie rynki nie tylko autami elektrycznymi. Aż 8 z 10 najtańszych dostępnych w Polsce modeli marek z Państwa Środka to samochody z napędem benzynowym lub hybrydowym. Polski rząd pomaga w tej ekspansji, dopłacając nawet 40 tys. zł do i tak już tanich "elektryków" z Chin.
Najtańszy samochód z Chin na polskim rynku kosztuje dziś 70 tys. 990 zł - wynika z raportu Superauto.pl. To hatchback MG 3 z silnikiem benzynowym o mocy 115 KM. Tuż za nim jest MG ZS, czyli SUV, również z silnikiem benzynowym. Kosztuje 79 tys. 800 zł. Podium zamyka BAIC Beijing 3, czyli SUV za 84 tys. 900 zł.
Na czwartym miejscu znalazł się pierwszy "elektryk" w tym zestawieniu. To Leapmotor T03, którego cena to 84 tys. 600 zł. Jednak za sprawą rządowych dopłat z budżetu państwa kwotę tę można obniżyć nawet o 40 tys. zł, czyli do 46 tys. 600 zł.
To pokazuje, dlaczego branża motoryzacyjna w Europie podnosi larum, widząc napływ kolejnych chińskich marek motoryzacyjnych do Europy. W przypadku aut elektrycznych już i tak tańsze od rodzimej produkcji modele stają się jeszcze tańsze. Aż trzy pozycje w rankingu zajął jeden producent - MG. Dwukrotnie w zestawieniu gości BAIC oraz mające jednego właściciela i wspólną sieć sprzedaży - Omoda i Jaceoo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chińskie auta zagrożeniem dla naszej gospodarki? "Pytanie, jak Europa będzie się bronić"
Chińskie auta biją rekordy w Polsce
W pierwszym kwartale 2024 r. w Polsce zarejestrowano ponad 7 tysięcy aut chińskich marek, co stanowiło 5,1 proc. całego rynku nowych aut osobowych - wynika z obliczeń Superuato.pl na podstawie danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.
"Średnia cena samochodu z grona TOP10 wyniosła 105 tys. zł. Duża część modeli ujętych w "najtańszej dziesiątce" to auta z wyprzedaży rocznika 2024" - czytamy w raporcie.
- Znaczące podwyżki cen aut, jakie miały miejsce w Polsce i w Europie w ostatnich latach, doprowadziły do powstania sporej rozbieżności między ofertą producenta, a kwotą, jaką za auto o danych parametrach jest gotów zapłacić nabywca. Jeżeli ta luka jest zbyt duża, klienci szukają alternatywy. W tę przestrzeń z sukcesem wchodzą chińscy producenci wprowadzając na rynek towar z bogatym wyposażeniem, w cenach zdecydowanie niższych niż u konkurencji spoza Państwa Środka - ocenia Aleksander Mazan, dyrektor ds. partnerstw strategicznych w Superauto.pl.
Dodaje, że chińscy producenci starają się nie walczyć ceną między sobą. - Cenniki ułożone są w podobny sposób, każdy z modeli proponowany jest w dwóch, czasem w trzech, wersjach wyposażenia, a oferty samochodów o zbliżonych parametrach nieznacznie się różnią między markami – podkreśla Mazan, cytowany w komunikacie.
Przypomnijmy, że w całym 2024 r. w Polsce po raz pierwszy zarejestrowano ponad 11 tys. samochodów chińskich marek, w porównaniu z zaledwie 370 szt. rok wcześniej. Serwis autodna.pl wylicza, że to wzrost o 2963 proc. Liderem rankingu sprzedaży jest MG (7104 szt.). Na drugim miejscu BAIC (1748 szt.), później Omoda i Jaecoo (razem 1612 szt.), a pierwszą piątkę zamyka BYD (449 egz.).
Chińczycy wchodzą w lukę. Celują w klienta indywidualnego
IBRM Samar wyliczał, że średnia cena kupowanego w Polsce samochodu to ponad 200 tys. zł dla klientów flotowych i 154 tys. zł dla klientów indywidualnych.
Ale jeśli popatrzymy na marki chińskie, to ich średnia cena to niecałe 135 tys. zł. To pokazuje, że producenci z Chin sprawnie wchodzą rynek klienta indywidualnego tam, gdzie tak jak w Polsce, sprzedaż nowych samochodów napędzana jest przez klientów firmowych - mówi money.pl Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.
W promowaniu samochodów chińskich marek aktywnie pomaga też rząd. Za sprawą dopłat, najpierw w programie "Mój Elektryk", a teraz "NaszEauto", ich cenę można obniżyć nawet o 40 tys. zł. To zaś sprawia, że dobrze wyposażony samochód elektryczny klasy średniej można mieć w cenie małego auta europejskiej marki.
I pokazuje, dlaczego nałożone w październiku 2024 r. unijne cła na samochody elektryczne z Chin nie powstrzymają ich ekspansji w Europie. Nie obejmują bowiem samochodów z napędami konwencjonalnymi i hybryd oraz hybryd plug-in.