Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Kijek
Łukasz Kijek
|
aktualizacja

Były prezes Lotosu grzmi. "Kara dla Orlenu powinna być ogromna"

1266
Podziel się:

- Kara finansowa dla firmy, prezesa i zarządu powinna być ogromna, bo to jest działalność na szkodę spółki - grzmi w rozmowie z money.pl Paweł Olechnowicz, były prezes Lotosu. Według niego ceny paliw na stacjach stały się paliwem wyborczym dla PiS.

Były prezes Lotosu grzmi. "Kara dla Orlenu powinna być ogromna"
Paweł Olechnowicz był prezesem Lotosu w latach 2002-2016 (East News, GETTY, Wojciech Olkusnik, Mateusz Slodkowski, SOPA Images)

Ceny paliw w Polsce nie przestają zaskakiwać. Na trzy tygodnie przed wyborami za litr benzyny lub oleju napędowego na wielu stacjach można już zapłacić poniżej 6 zł. To wszystko dzieje się wbrew logice rynku, bo na światowych rynkach drożeje ropa, a złoty się osłabił. Nie trzeba nawet analizować wykresów rynkowych, wystarczy spojrzeć na dużo wyższe ceny paliw u naszych sąsiadów.  

Orlen w ostatnich tygodniach konsekwentnie odrzuca zarzuty o "upolitycznienie" cen paliw i utrzymywanie ich na zaniżonym poziomie.

"Ceny paliw, nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, zależą od notowań gotowych produktów paliwowych na europejskich giełdach. Dodatkowo na ceny paliwa na poszczególnych rynkach oraz w ofercie konkretnych dostawców wpływ mają także, m.in. źródła pozyskania paliw, koszty surowców, obciążenia fiskalne oraz koszty produkcji i usług, w tym koszt energii, logistyki i koszty pracy" - tłumaczy koncern.

Orlen zapewniał też w odpowiedzi na pytania money.pl, że nie korzysta z rezerw strategicznych produktów naftowych tworzonych na podstawie ustawy z dnia 17 grudnia 2020 r. o rezerwach strategicznych.

Łukasz Kijek, szef redakcji money.pl: Paliwo jest w tej chwili poniżej 6 zł. O co tutaj chodzi?

Paweł Olechnowicz: To czysta polityka, nie ma żadnych wątpliwości, że to jest kampania wyborcza. Ta cena nie ma nic wspólnego z wolnym rynkiem. Nie działa Komisja Nadzoru Finansowego, UOKiK, nie działa giełda. A rynek paliwowy został zmonopolizowany po likwidacji Lotosu. Mamy skumulowanie gigantycznej władzy w jednym ręku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Na widok cen Czesi łapią się za głowę. Wystarczy przekroczyć granicę

Ale mamy przecież BP, Circle K i wiele innych stacji. Klienci mają teoretycznie wybór.

I co z tego, skoro cała produkcja paliw jest w Gdańsku i w Płocku. Wszystkie te stacje i firmy zaopatrują się tylko w to paliwo. Nie mają wyjścia, bo ceny poza Polską są znacznie wyższe i nikomu się nie opłaca sprowadzać paliwa z zagranicy i sprzedawać tutaj na rynku ze stratą.

Czyli rafinerie w Płocku i Gdańsku sprzedają dziś paliwo ze stratą?

Na tym polega ręczne sterowanie. Analizuję to, co się dzieje poza Polską i wszędzie ceny są o wiele wyższe. Byłem niedawno na Litwie, przedwczoraj byłem w Czechach, wszędzie jest około 2 zł drożej na litrze niż u nas. Nie mam wątpliwości, że rafinerie w Płocku i Gdańsku sprzedają surowiec ze stratą.

Biznesowo to jest totalnie bez sensu?

To wszystko jest na zasadzie "wicie, rozumicie", zróbcie tak, żeby dobrze wyglądało. Wygląda to na realizowanie z góry ustalonego planu. Cena paliw przed wyborami spadła już poniżej 6 zł, a według mnie możemy zobaczyć na stacjach nawet 5,50 zł przed 15 października. Gdyby reguły rynkowe działały normalnie, litr paliwa w Polsce powinien kosztować około 7 zł. To jest ręczne sterowanie, za które bardzo słono się płaci.

Wielu klientów cieszy się z takich cen. Pytają: o co ta afera?

No pewnie. Ja też wolę tankować taniej. Tyle tylko, że mam świadomość tego, iż konsekwencje ręcznego sterowania będziemy ponosić wszyscy. Orban przed wyborami na Węgrzech robił podobnie, a po wyborach wybuchła inflacja, która dziś jest najwyższa w całej UE. W Polsce też po 15 października zapłacimy za to wszyscy i to jest smutne. Trzeba więc o tym głośno mówić, żeby ludzie wiedzieli, iż takie "podarunki" nie są za darmo. Zapłacimy za nie.

Jest jedno pytanie, na które Orlen nie chce odpowiedzieć. Zapytaliśmy spółkę, czy korzysta w tej chwili z rezerw interwencyjnych. Firma zasłoniła się tajemnicą przedsiębiorstwa. O czym to świadczy?

Według mnie to oczywiste, że musi korzystać z rezerw interwencyjnych. Nawet nie ma sensu o to pytać Orlenu, bo jak ma na to odpowiedzieć.

Dlaczego?

Żeby zabezpieczyć polski rynek paliw przy tak ogromnej różnicy w cenie - w porównaniu z naszymi sąsiadami - nie ma innej możliwości. Na rynek trzeba podać ogromne ilości paliwa, bo ono bardzo szybko znika. Przy tak niskich cenach nie ma innego wyjścia, trzeba rezerwami wspomóc bieżącą produkcję paliwa.

Rezerwami, które są gromadzone na tzw. czarną godzinę?

Bezpieczeństwo energetyczne, rezerwy materiałowe są po to, żeby spokojnie, bez zakłóceń funkcjonowała gospodarka, a nie po to, żeby realizować cele polityczne i pomagać wygrywać wybory.

I co dalej?

Akcjonariusze Orlenu mają prawo skierować sprawę do sądu przeciwko władzom firmy za działanie na szkodę spółki. Prezes Daniel Obajtek i zarząd Orlenu podlegają określonym przepisom. Nie mają prawa tak postępować. Od tego właśnie jest Komisja Nadzoru Finansowego, żeby zadziałać i wyciągnąć jednoznaczne wnioski. Kara finansowa dla firmy, prezesa i zarządu powinna być ogromna, bo to jest działalność na szkodę spółki, na szkodę właścicieli mniejszościowych, a długofalowo także działanie na szkodę na klienta.

Tyle teoria, a w praktyce?

Tu jest poważniejszy problem. Wydaje mi się, że zarząd Orlenu może sprowadzić na siebie i spółkę ogromne kłopoty. Z tego co wiem, to unijne urzędy odpowiadające za pilnowanie konkurencyjności rynku już bardzo przyglądają się temu, co dzieje się w Polsce pod kątem nieprawidłowości na rynku paliw i wykorzystaniu tej sytuacji do celów politycznych. Podejrzewam, że niebawem Unia Europejska może uruchomić działania kontrolne w tym zakresie. A tam są fachowcy, których trudno zbyć sloganami.

Rozmawiał Łukasz Kijek, szef redakcji money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1266)
Kicia
3 miesiące temu
Dyzma to przy nim amator. Zaczynał od okradania swojego wuja a skończył okradając nas wszystkich sprzedając za grosiki naszą najlepszą firmę. Ale jego koleżanki i koledzy którym załatwiał miejsca w różnych radach nadzorczych uważają że to dobry człowiek i fachowiec ;)
no tak
3 miesiące temu
nie może byc perełką Polski bo to polskie. i z takimi rozmawiają?
i to
3 miesiące temu
kiedyś było prezesem?
benio
7 miesięcy temu
ten Abdullah, co przyleciał z Kataru, podobno prosił Obajtka o pożyczkę...
Robert
7 miesięcy temu
To co jak by nas ostro doili to byś się dziadzie cieszył tak ? . Dla takiego koczkodana nie powinno być miejsca w zarządach .
...
Następna strona