Chiński szok w Polsce. Eksperci pokazują, co się dzieje
57,1 procent - o tyle wzrósł import chińskich samochodów i maszyn do Polski w ostatniej dekadzie. To więcej niż w Niemczech, Czechach czy na Węgrzech. Nasz przemysł radzi sobie jednak zdecydowanie lepiej - czytamy w "Pulsie Biznesu".
Dlaczego chiński szok, który paraliżuje naszych sąsiadów, nas tylko muska?
Dziennik przypomina, że w 2013 r. ekonomista David H. Autor wraz ze współpracownikami ukuli termin "szok chiński". Wykazali, że wejście Chin do Światowej Organizacji Handlu w 2001 r. kosztowało Amerykę dwa miliony miejsc pracy i doprowadziło do stagnacji płac w branżach przemysłowych najbardziej narażonych na chińską konkurencję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spór o dom jednorodzinny z 30 pokojami. Deweloper: to jest normalna inwestycja
Wydaje się, że od kilku lat sytuacja się powtarza, a w publicystyce przyjął się już nawet nowy-stary termin "szok chiński 2.0". Różnica polega na tym, że tym razem dotyka on przede wszystkim europejskie rynki przemysłowe, w tym Polskę - zaznaczył autor artykułu.
W przypadku rynku pojazdów samochodowych oraz maszyn i urządzeń, jak czytamy, import tych towarów zza Wielkiego Muru rósł w ostatnich latach najmocniej. W Polsce wzrósł w latach 2015-2024 o 57,1 proc., w Czechach o 44,5 proc., w Niemczech o 34,3 proc., a na Węgrzech o 22 proc.
Autor wskazuje, że większość tego przyrostu miała miejsce w samym epicentrum kryzysu pandemicznego, czyli w latach 2019-2021.
Chociaż w ostatnich latach, jak zaznaczono w tekście, import z Chin skurczył się w porównaniu do 2021 r., istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że zacznie ponownie szybko rosnąć w Europie - wszystko przez amerykańskie cła, które szczególnie mocno uderzają w chiński eksport.
Niemniej jednak, jak podkreślono w artykule, choć konsekwencje w postaci słabszego wzrostu gospodarczego i gorszej sytuacji w przemyśle już są dla niektórych państw europejskich bardzo dotkliwe, to Polska wydaje się tu jednak mniej wrażliwa.
Polska mniej narażona na szok sektorowy. Oto powód
Chińska konkurencja uderza w motoryzację i produkcję maszyn, a te branże to ważna część przemysłu i gospodarek Niemiec, Czech czy Węgier - czytamy w dzienniku.
Polska opiera się jednak tym trendom. U nas produkcja w przetwórstwie zwiększyła się o 12,2 proc. Wszystko dlatego, że - jak z niemal rytualną regularnością przypominają ekonomiści - mamy bardziej zdywersyfikowaną strukturę produkcji, eksportu i zatrudnienia. Dlatego na każdy szok sektorowy zazwyczaj jesteśmy mniej narażeni - podkreśla "Puls Biznesu".