Największa na świecie organizacja zrzeszająca armatorów i pośredników morskich, Bimco, alarmuje po ataku USA na nuklearne obiekty Iranu o wzroście zagrożenia dla żeglugi handlowej w rejonie Półwyspu Arabskiego. Jak podaje serwis telewizji CNBC, Jakob Larsen, szef bezpieczeństwa w Bimco, podkreślił iż zagrożenie atakami ze strony Huti w Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej również wzrosło.
– Huti grożą statkom handlowym powiązanym z Izraelem lub USA, ale ataki na inne jednostki nie są wykluczone – powiedział Larsen. Przypomnijmy, że rebelianci z Hutu są od dawna wspierani przez Iran. Jemeńska grupa o charakterze polityczno-militarnym, powołująca się na radykalny odłam szyizmu, kontroluje znaczną część Jemenu. Jest zaangażowana w ataki na statki, m.in. na Morzu Czerwonym.
Iran szykuje odwet? Armatorzy reagują na eskalację konfliktu
Maersk, globalny dostawca logistyki, tymczasowo zawiesił zawinięcia do największego izraelskiego portu kontenerowego w Hajfie. Port ten, będący celem irańskich rakiet, nie doznał jednak uszkodzeń. Wartość obiektu cargo szacowana jest na 4 miliardy dolarów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Larsen ostrzega, że Iran może próbować zakłócić żeglugę w Cieśninie Ormuz, kluczowym punkcie dla światowego handlu ropą. – Użycie min morskich byłoby niebezpiecznym rozwinięciem sytuacji, ale Iran raczej tego nie zrobi ze względu na ryzyko dla własnych statków – dodał.
Rzecznik niemieckiej firmy transportowej Hapag-Lloyd przekazał CNBC, że statki handlowe wciąż przekraczają cieśninę Ormuz. "Poziom alertu jest jednak wysoki, a sytuacja może się zmieniać z godziny na godzinę" - podsumował.
Bimco zaleca armatorom przegląd oceny ryzyka i rozważenie środków łagodzących. – Statki powinny unikać irańskiego wybrzeża i utrzymywać bliski kontakt z siłami morskimi w regionie – radzi Larsen.