Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. MŁU
|
aktualizacja

Inflacja sieje spustoszenie w polskiej gospodarce. Najnowsze dane niepokoją

80
Podziel się:

Wysokie ceny ciążą wszystkim Polakom, a zgubne skutki rosnącej inflacji rozlewają się na kolejne obszary gospodarki – taki obraz wyłania się z danych GUS, które poznaliśmy w piątek. Jak zauważają eksperci z ING, wysoka inflacja wyraźnie ciąży na skłonności Polaków do konsumpcji, bo po prostu brakuje nam pieniędzy. Z kolei budowlanka nie radzi sobie w otoczeniu gwałtownie rosnących stóp procentowych.

Inflacja sieje spustoszenie w polskiej gospodarce. Najnowsze dane niepokoją
Sprzedaż detaliczna wyhamowuje, budowlanka się zwija, obraz – jak na razie – ratuje produkcja przemysłowa (Adobe Stock, Adobe, Pekao)

Sprzedaż detaliczna towarów wzrosła we wrześniu o 4,1 proc. rok do roku po wzroście o 4,2 proc. w sierpniu. Po wyeliminowaniu czynników sezonowych sprzedaż była o 0,9 proc. wyższa niż w sierpniu.

Jak zauważają w swoim komentarzu eksperci z ING, z tych danych wyłania się obraz, że wysoka inflacja (we wrześniu przekroczyliśmy granicę 17 proc.) wyraźnie ciąży na skłonności Polaków do wydawania pieniędzy. Wysoka inflacja podkopuje siłę nabywczą konsumentów na tyle, że ostrożniej podejmują oni decyzje zakupowe i działa prosty mechanizm, że im ceny są wyższe, tym bardziej zastanawiamy się, czy dany wydatek jest absolutnie niezbędny.

Sprzedaż detaliczna słabnie, bo inflacja sprawia, że Polakom zaczyna brakować pieniędzy

Dobitnym przykładem – w opinii ekonomistów z ING – jest głęboki spadek sprzedaży paliw (-20,4 proc. r/r). Cały czas spada też sprzedaż dóbr trwałego użytku. Sprzedaż samochodów spadłą o -2,9 proc. r/r, a mebli, RTV, i sprzętu AGD – o -4,3 proc. r/r. Utrzymuje się wzrost sprzedaży dóbr pierwszej potrzeby.

Oceniając wrześniowe wyniki detalu, musimy pamiętać, że były one wspierane przez wypłaty 14-tej emerytury, które miały miejsce w sierpniu i wrześniu. (...) niewielkie wzrosty w ostatnich miesiącach są zapewne wynikiem nowych świadczeń. Wciąż jednak wyglądają słabo na tle poprzednich dwóch lat – oceniają analitycy ING.

Obok wolniejszego wzrostu popytu na towary, obserwujemy również wygasanie popandemicznego odbicia w usługach. W efekcie obserwujemy schłodzenie popytu konsumpcyjnego, którego skala może być w nadchodzących kwartałach nieznacznie ograniczana przez ekspansję fiskalną, czyli świadczenia w rodzaju 14-tej emerytury.

Budowa budynków wyraźnie hamuje, budownictwo ciągle słabe

Z kolei dane o produkcji budowlano-montażowej, która we wrześniu 2022 r. zwiększyła się zaledwie o 0,3 proc. w ich ocenie sugerują, że produkcja budowlano-montażowa może okazać się jednym z najsłabszych elementów krajowej gospodarki na przełomie roku, a jej dynamika roczna zejść na ujemne poziomy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Z recesji możemy wychodzić znacznie dłużej. Trudne scenariusze dla Polski

"Znacząco słabnie jej główny motor napędowy, czyli budowa mieszkań, a brak perspektyw na szybkie i mocne obniżki stóp NBP nie zapowiada odbudowy popytu w najbliższych kwartałach. Bez środków z KPO trudno także zakładać rychłą poprawę inwestycji infrastrukturalnych" – komentuje zespół ekonomistów z ING.

Pozytywne niespodzianki tylko w przemyśle. Polska gospodarka hamuje

Bank Pekao szacuje, że wzrost PKB w Polsce wyhamował do 3 proc. "Oznacza to najprawdopodobniej uniknięcie tzw. technicznej recesji (choć w samym przemyśle i budownictwie ma ona miejsce), ale nie powinno to być dla nikogo pocieszeniem. Polska gospodarka hamuje" – diagnozuje Piotr Bartkiewicz z Pekao.

Z kolei ING szacuje, że w III kwartale 2022 r. wzrost PKB przekroczył 3 proc. r/r, przy wyraźnie niższym wkładzie ze strony konsumpcji niż obserwowany w pierwszej połowie roku. Jak podkreślają analitycy, to oznacza hamowanie dynamiki PKB, (...), ale wciąż udaje się uniknąć technicznej recesji, czyli drugiego z rzędu spadku PKB kwartał do kwartału.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(80)
WYRÓŻNIONE
Nick
2 lata temu
Mamy potężną armię.. 600 tysięcy nic nie produkujących urzędników i kolejną armię 40letnich resortowych emerytów, wspaniały rząd, który ukrywa w funduszach poza jakąkolwiek kontrolą już ponad 600 miliardów złotych długu, 40 miliardów wydane na uciekinierów z Ukrainy, paliwo po ponad 8 zł za litr, żywność o 70 do 100 procent droższą w ciągu roku, śmieciową wartość złotówki, do tego szemrane przejęcia spółek jak lotos i PGNiG oraz propagandę jak w Korei płn. W normalnym kraju za taką niegospodarność i szkodnictwo politycy powinni iść do paki na długie lata, ale my jakby już się z tym pogodziliśmy. I to wszystko w kraju zdolnych ludzi, kraju o olbrzymim potencjale. Bardzo to przykre..
darek
2 lata temu
Dobra zmiana co by jeszcze zepsuć ? Był dług 900 mld (2015) jest 1,5 biliona. Inwestycji w infrastrukturę prawie nie ma. wszystko przeżarte. Koszt obsługi długu 20 mld jest 66 mld będzie między 80-100 mld Grecja jak nic
Matko święta
2 lata temu
W siedem lat zamienili mój kraj w ruinę.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (80)
Niezadowolony...
2 lata temu
Oby ta gospodarka do świateł wychamowała
KOMUNA
2 lata temu
Pełną parą.... KASUJĄ KOMENTARZE POLAKÓW
Xxxx
2 lata temu
Liczą się wygrane wybory nie to na co będzie stać Polaków polityk zawsze będzie miał pieniądze
Taka sytuacja
2 lata temu
Fakty są takie, że blokadę gospodarki wprowadził Morawiecki - bankster brylujący na salonach zlotu masonerii w Davos. Blokada gospodarki nie miała nic wspólnego z pandemią i była celowo wprowadzona, aby taki efekt, jaki mamy obecnie, wywołać. Żaden podręcznik ekonomii nie podaje blokady gospodarki, jako ekonomicznie uzasadnionej metody do wyjścia z kryzysu. Klasa średnia ma zostać zniszczona, mają zostać tylko korporacyjne molochy i pracujący u nich za miskę ryżu niewolnicy. Strefy ekonomiczne powstają na najbardziej żyznych glebach, a firmy fotowoltaiczne, pod farmy PV poszukują gruntów klasy bonitacyjnej lll-V, na których z powodzeniem można prowadzić produkcję rolną.
Taka sytuacja
2 lata temu
Za komuny ze słodyczy, to jadło się chleb maczany w śmietanie i cukrze, kiełbasa była na święta, a pomarańcze na Boże Narodzenie pod choinkę, kura z własnego wybiegu w łeb dostawała w sobotę, żeby w niedzielę był rosół i nikt głodny nie chodził. Teraz jest przesyt wszystkiego, a ludzi nie stać na ogrzanie mieszkania zimą. Pół biedy, jak ktoś kawałek ziemi ma i do tego kawałek zagajnika, z którego można drewno na opał wyrobić... Coś ta obecna komuna słaba jakaś w porównaniu z tą, co to niby w '89 się skończyła...
...
Następna strona