Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|
aktualizacja

Maseczki niedługo przestaną być obowiązkowe. Hurtowniom pozostały dziesiątki tysięcy niesprzedanych sztuk

689
Podziel się:

Resort zdrowia przymierza się do częściowego zniesienia obowiązku zakrywania ust i nosa. Tymczasem kto miał zbić fortunę na maseczkach, już to zrobił. Wielu dystrybutorów pozostało z niesprzedanym towarem. Jedni pozbywają się go, oferując cenę poniżej zakupu, inni oddają bezpłatnie do domów opieki.

Odkąd rząd ogłasza kolejne etapy odmrożenia gospodarki, Polacy też chcą poczuć, że epidemii powoli odchodzi w przeszłość. Widać to np. po stosunku do noszenia maseczki.
Odkąd rząd ogłasza kolejne etapy odmrożenia gospodarki, Polacy też chcą poczuć, że epidemii powoli odchodzi w przeszłość. Widać to np. po stosunku do noszenia maseczki. (Getty Images)

Lada dzień mamy poznać rządowy plan częściowego znoszenia obowiązku zakrywania ust i twarzy. Z informacji money.pl wynika, o czym pisaliśmy szczegółowo w poniedziałek, że spacerując po świeżym powietrzu, nie będziemy musieli mieć przy sobie maseczek. Z kolei wchodząc do zamkniętej przestrzeni, np. sklepu, lub podróżując komunikacją miejską – już tak.

To poluzowanie obostrzeń wynika z przekonania Ministerstwa Zdrowia, że problem epidemii jest w Polsce pod kontrolą. Poza pojedynczymi ogniskami liczba zakażeń w kraju utrzymuje się na zbliżonym poziomie. Nie spada, ale też nie rośnie w sposób gwałtowny. Stąd mowa o częściowym zniesieniu obowiązki zakrywania ust, a nie całkowitym. Na to jest jeszcze za wcześnie.

Kwestią osobną jest stosunek Polaków do całej tej sytuacji, a gołym okiem widać, że coraz więcej osób daje sobie dyspensę na to, aby trochę poluzować stosowanie nakazów czy zaleceń. Rzadko co prawda można natrafić na kogoś, kto w ogóle nie nosi maseczki, ale powszechne stało się np. zsuwanie maski np. na brodę. Najwyraźniej epidemia przestała nam być straszna.

Zobacz także: Obejrzyj: <a href="https://portal.abczdrowie.pl/koronawirus">Koronawirus</a> w Polsce. <a href="https://wiadomosci.wp.pl/lukasz-szumowski-6217008534210177c">Łukasz Szumowski</a>: można powiedzieć, że szczyt epidemii już minął

Zmierzch zainteresowania maseczkami obserwują również firmy, które je produkują lub sprowadzają. Wiele z nich pozostało z niesprzedanym towarem i zaczęło "czyszczenie magazynów".

- Sprzedaż maseczek stanęła po tym, jak rząd sprowadził i rzucił na rynek ich gigantyczne ilości. Firmy, które sprowadziły, szyły albo dystrybuowały maseczki, są przez to "ugotowane". Towar jest niesprzedawalny detalicznie i hurtowo – mówi money.pl Jerzy Kurowski z firmy Glovex, która zajmuje się importem i dystrybucją sprzętu BHP.

Inna firma – Marsel z Brzeska – która szyje własne maseczki, ogłosiła wielką wyprzedaż. "Maseczki jednorazowe 2-warstowe i 3-warstwowe 0,99 zł netto / szt. (ostatnie 30.000), Maseczki bawełniane wielorazowe 2,99 zł netto / szt. (ostatnie 20.000), Ceny przy zamówieniu minimum 10 tys. sztuk (możliwe mniejsze zamówienia w innej cenie)" – czytamy na stronie.

Czy są chętni na produkty BHP w promocyjnych cenach? Przedstawiciele brzeskiej szwalni nie odpowiedzieli na nasze pytanie. Z kolei Jerzy Kurowski z Glovexu przyznaje, że jemu nawet obniżenie cen niewiele pomogło.

- Jeżeli chodzi o wyprzedaże, to nic nie dają, nawet poniżej cen zakupu. Jedyna możliwość pozbycia się niesprzedawalnych masek to darowizny np. do domów opieki, szczególnie w województwie śląskim – tłumaczy.

Rozmówca zaznacza, że sprowadzenie masek przez rząd mocno zachwiało rynkiem, tym bardziej, że miały być medyczne, a okazały się higieniczne. Dlatego Kurowski prognozuje, że jeśli będzie druga fala epidemii, to wtedy maseczek naprawdę zabraknie. - Jeżeli chodzi o przyszłość, to nie sądzę, żeby firmy drugi raz dały się nabrać na "maseczki". Najwyżej będą braki w zaopatrzeniu albo sprzedaż na zasadzie 100 proc. przedpłaty – puentuje.

Przypomnijmy, że na początku marca popyt na maseczki był rekordowy. Towar sprowadzały nie tylko hurtownie, które na co dzień zajmują się sprzedażą wyrobów ochronnych, ale też przedstawiciele firm z innych branż, placówek medycznych, a nawet straży pożarnej.

Maseczki były sprowadzane z różnych krajów (np. Francji, Ukrainy), a przede wszystkim z Chin. Część przedsiębiorców, która nawet nie zajmowała się wcześniej obrotem odzieżą ochronną, wyczuła, że stoi przed idealnym momentem na zrobienie interesu życia. Niektórzy w krótkim czasie stali się milionerami.

Najgłośniejszą, a zarazem najbardziej kontrowersyjną, historią takiego "złotego strzału" jest oczywiście transakcja pomiędzy Ministerstwem Zdrowia a Łukaszem G., instruktorem narciarstwa z Zakopanego. Mężczyzna stał się bogatszy o 5 mln zł, przekazując resortowi wyroby ochronne, które jak się okazało, nie miały szczególnej wartości. MZ ubiega się o zwrot pieniędzy.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(689)
polak
4 lata temu
ale pisowcy zarobili ich znajomi n p od dudy i ich rodziny miliony na lewych maseczkach
Tak tak
4 lata temu
Nasz ukochany minister zdrowia może np uszyć sobie piżamkę z tych maseczek...
jan38
4 lata temu
lekaerze pielegniarki i wszelkiej masci pracownicy w słuzbie zdrowia powinni chodzic w ubraniach ochronnych kiedy skonczy sie przebywanie chorych w prywatnych ubraniach które nie zawsze sa uprane po kupieniu w sklepie lub gdzies na bazarach gdzie wszystko pochodzi z chin
jan38
4 lata temu
szpitale domy opieki dom dziecka chetnie przyjma tylko co na to urzad skarbowy
Zibi
4 lata temu
Kilka lat temu, gdy jechałem do sanatorium, kazali przywieźć maseczki. Kupiłem opakowanie 50 szt maseczek chirurgicznych po 0,45 zł/szt. Maseczki w sanatorium okazały się niepotrzebne. Wróciły do domu. Te same maseczki, w marcu br kosztowały od 6,50 zł/szt do 9,00 zł/szt. Przebicie od 15 razy w górę. Tak spekulanci wywindowali ceny.
...
Następna strona