Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Katarzyna Izdebska-Białka
|
aktualizacja

Nowy rok szkolny. Firmy z branży edukacyjnej wstrzymują oddech

10
Podziel się:

Niepewność. To słowo dobrze oddaje nastroje na rynku płatnych zajęć dodatkowych. Czy grafiki się zapełnią? Wrzesień ma być odbiciem po trudnych miesiącach, ale czy będzie? Firmy z branży edukacyjnej liczą bardziej na październik.

Nowy rok szkolny. Firmy z branży edukacyjnej wstrzymują oddech
Jesień na rynku zajęć dodatkowych jest zazwyczaj bardzo pracowita. Jak pandemia wpłynie na sytuację w branży? (PAP, Tomasz Gzell)

Branża zajęć edukacyjnych w wyniku lockdownu dostała w kość. - Głośno było o turystyce, hotelarstwie, gastronomii czy branży fryzjersko-kosmetycznej. O nas się nie mówiło - zwraca uwagę Jacek Suliga ze Stowarzyszenia 2piny.

Suliga w ramach Mobilnej Akademii Programowania prowadzi zajęcia z programowania i robotyki na terenie całej Polski, wszędzie tam, gdzie znajdzie się grupa. - W marcu jeżdżenie po szkołach i przedszkolach się skończyło. Zero – mówi wprost.

Co więcej, nie wiadomo, kiedy naprawdę się zacznie. - Co roku we wrześniu miałem październik-listopad już zajęty. Teraz jest pusto - rozkłada ręce Jacek Suliga.

Zobacz także: Zobacz także: E-biznes. Coraz więcej kobiet podejmuje wyzwanie. Duża zmiana w profilu działalności

Na odpowiedzi szkół czekają też Jarosław Kałasz i Marek Maj, właściciele Go4Robot, specjalizujący się w zajęciach z robotyki. Część już dała znać, część się wstrzymuje. - Szkoły nie są pewne, czy mogą wynajmować sale - tłumaczy Kałasz. Ich firma działa w Poznaniu, Gdańsku, Łodzi i Wrocławiu, a zajęcia prowadzone w szkołach to dla nich bardzo ważne źródło przychodów.

Ruch należy do dyrektorów

O co chodzi? Firmy zewnętrzne wynajmowały sale od placówek edukacyjnych, by w nich - po godzinach zajęć szkolnych - prowadzić odpłatnie zajęcia dodatkowe dla chętnych.

Teoretycznie jest jak dotąd. Zakazu nie ma. - Decyzje podejmuje dyrektor szkoły, mając na uwadze wytyczne GIS - powiedziało nam Ministerstwo Edukacji.

"Wydział Edukacji Urzędu Miasta Kraków nie wydawał żadnych rekomendacji dla dyrektorów w zakresie wynajmu pomieszczeń w nowym roku szkolnym" - napisało nam z kolei biuro prasowe stolicy Małopolski.

Podobnie odpowiedziała Warszawa. - Tak jak dotychczas dyrektor może wynająć podmiotom zewnętrznym sale i pomieszczenia szkolne i przedszkolne po zakończeniu zajęć pod warunkiem, że będzie można je sprzątnąć i zdezynfekować przed rozpoczęciem zajęć w dniu następnym - mówi Karolina Gałecka ze stołecznego ratusza.

Zastrzega, że za zapewnienie dzieciom bezpiecznych warunków podczas tych zajęć odpowiada organizator, tj. firma zewnętrzna, która wynajmuje pomieszczenia.

Skąd więc pusty grafik, o którym mówił Jacek Suliga?

- Niespójne decyzje resortu edukacji sprawiają, że dyrektorzy nie wiedzą, kogo mogą wpuścić na teren szkoły. Co, jeśli ktoś z zewnątrz przyniesie koronawirusa? Trudno się dziwić, że nie chcą brać na siebie odpowiedzialności - mówi Suliga.

Nie widzi innego wyjścia niż czekanie. - Jeśli za dwa, trzy tygodnie nie będzie wzrostu zachorowań, sytuacja na rynku edukacyjnym zacznie wracać do normalności. Na to liczę - mówi Suliga.

Podobną strategię mają Jarosław Kałasz i Marek Maj z Go4Robot. – Na początku roku w szkołach jest gorący okres. Nawet jeśli teraz nie będzie decyzji, wrócimy z pytaniem do szkół za dwa tygodnie - mówi Kałasz.

I tak już zauważa zmianę. Jeszcze w sierpniu szkoły były sceptyczne lub nie dawały odpowiedzi. Po 1 września zaczęły otwierać się na najem. - Coraz więcej szkół mówi nam, że możemy wynajmować salę - cieszy się.

- Jeśli nie będzie możliwości wynajmu sal, stracą wszyscy. My przychody, a szkoły środki za wynajem - mówi Maj.

W samym Poznaniu ich Go4Robot w ubiegłym roku prowadziło zajęcia w 50 szkołach. Właściciele zdradzają, że za wynajem sal płacili łącznie 15 tys. zł miesięcznie. Średnio 300 zł na szkołę.

Jacek Suliga zwraca jednak uwagę, że to nie szkoły stracą, a gminy. - Szkoła z tego, czy wynajmie salę, nie ma nic. Środki idą do gminy - mówi. A to jego zdaniem może powodować, że szkoły mogą nie chcieć brać na siebie ryzyka.

"Nasze klocki od nowości nie były tak czyste"

Szkoły to jedno, ale nie tylko tam odbywają się przecież zajęcia dodatkowe. Ogłaszają się prywatne placówki językowe, kluby dziecięce, studia tańca. Angielski, hiszpański, judo, balet, gimnastyka artystyczna, piłka nożna…

- Zainteresowanie jest, są już pierwsze zgłoszenia, ale trudno w tym momencie ocenić, czy liczba uczestników będzie podobna do poprzednich lat, gdyż praktycznie do końca września rodzice zapisują dzieci na zajęcia – mówi nam Agnieszka Aksamit-Oknińska, prowadząca "W Trakcie – Klub Pełen Zajęć" w podwarszawskim Wawrze.

Warsztaty, które już ruszyły, odbywają się zgodnie z nowym reżimem sanitarnym. Go4Robot prowadzi zajęcia w przedszkolach prywatnych i ma placówkę w poznańskiej galerii handlowej. - Dbamy o bezpieczeństwo, dezynfekujemy sprzęt, nasze klocki chyba od nowości nie były tak czyste, jak teraz - zapewniają Jarosław Kałasz i Marek Maj.

Ich firma latem prowadziła półkolonie, teraz otworzyła zapisy na warsztaty. - Weszliśmy w zajęcia online jeszcze wiosną, ale widzę, że część osób jest zmęczona taką formą i chce zajęć stacjonarnych - mówi Maj. – Z perspektywy naszej branży ważne jest, by być blisko ucznia – dodaje Kałasz.

Online na wszelki wypadek

Nie zmienia to faktu, że mają też ofertę online. Kto chce, może wybrać zajęcia stacjonarne; kto woli budować z klocków robota w domu pod okiem trenera z komputera, może wybrać te.

Jacek Suliga przygotowuje program zajęć dotyczących druku 3D online, gdzie na koniec warsztatu dzieci dostaną do domu wydruk tego, nad czym pracowały. - Niektóre firmy wyspecjalizowały się w online. Dla mnie to plan na przeżycie. Ja w systemie zdalnym nie widzę takiego samego potencjału jak w pracy stacjonarnej, nie przy mojej specjalizacji - uważa Suliga.

Jak mówi, robił trochę szkoleń online, ale procentowo zarobek był na poziomie 10 proc. w porównaniu do tego, co mógł zarobić podczas realnych zajęć.

- My jako NGO i tak jesteśmy w lepszej sytuacji niż zwykła firma - możemy korzystać z projektów. Dodatkowo mamy niskie koszty, nie mamy siedziby - wylicza Jacek Suliga ze Stowarzyszenia 2piny. W czasach covid przygotowali dwa projekty, mogli kupić drukarki 3D, żeby drukować przyłbice dla oświaty. - Prowadziliśmy też bezpłatne zajęcia z Minecrafta dla dzieciaków z całej Polski, żeby odciążyć trochę rodziców. Nam jest teraz trudno, ale ciągle myślimy też, jak pomoc innym - mówi.

- Covid na pewno bardzo zweryfikuje rynek - nie ma wątpliwości Suliga. - Póki zdrowie dopisuje, to zawsze znajdzie się wyjście awaryjne. Jak nie w tej, to innej branży - dodaje.

Jak zdradził Jarosław Kałasz z Go4Robot, ich przychody w miesiącach kwiecień-czerwiec spadły o 90 proc. Okres wakacji dał im połowę przychodów w porównaniu do ubiegłorocznych. - Liczymy, że w październiku wracamy na prawidłową ścieżkę - mówi.

Rząd zapewnia, że drugiego lockdownu raczej nie będzie. Ale sytuacja i tak nie jest łatwa.

- Z naszej perspektywy trudno myśleć o normie, gdy w każdej chwili może zmienić się liczba zakażeń w naszej okolicy i Klub może być zmuszony do zmiany trybu pracy – mówi Agnieszka Aksamit-Oknińska.

Dodaje, że pocieszająca jest postawa rodziców i dzieci - chcą uczestniczyć w zajęciach. - W zdecydowanej większości chcą powrotu do normalności. To napawa nadzieją - podkreśla.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(10)
Swawoj
4 lata temu
Firma edukacyjna ? Co to jest i za co odpowiada ?
woźny
4 lata temu
W Bydgoszczy w zamkniętej szkole podstawowej nr 47 przeprowadzono pilotażową sanityzację nową włoską metodą Synova Fog . Cały gmach, 4 kondygnacje w 3 godziny. Koszt ok 1000 zł. Nie ma potrzeby zamykać szkoły czy firmy na 7 dni
Matka
4 lata temu
Bardzo chętnie zapiszę dzieci na zajęcia ale pod warunkiem zapisu w umowie że w razie wstrzymania zajęć nie będę za nie płaciła. Wiosna musiałam zapłacić za zajęcia które się nie odbyły bo była umowa... Ja wiem że każdy chce żyć w tych czasach ale jeżeli mam ryzykować że dziecko pójdzie na 2 zajęcia A ja zapłacę za 20 to dziękuję...
Ojoj
4 lata temu
Wszystkie te zajęcia dodatkowe to strata pieniędzy więc żaden problem. W większości przypadków chodzi o to aby mieć dzieci z głowy więc pcha się je gdzie popadnie...
Miś
4 lata temu
A Pani Szymańska se chwali ma wywalone na Covid korki bez kwitu jak zawsze