Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Konrad Bagiński
|

PIP zapowiada kontrole, ale niewielkie. Nie ma komu pracować w terenie

29
Podziel się:

Państwowa Inspekcja Pracy zapowiedziała kontrole "sanitarne" w firmach z czerwonych i żółtych stref. Będzie ich niewiele, inspektorzy nie mają żadnych szczególnych uprawnień, a i kar raczej nie zamierzają wlepiać. Poza tym przez pandemię jedna czwarta inspektorów nie przychodzi do pracy.

PIP zapowiada kontrole, ale niewielkie. Nie ma komu pracować w terenie
(PAP)

Jak wyjaśnia Wiesław Łyszczek, szef Państwowej Inspekcji Pracy, w każdym powiecie "czerwonym" i "żółtym" odbędzie się dodatkowo po 10 kontroli działających w nich firm. Powiatów obecnie oznaczonych tymi kolorami jest 19, więc inspektorzy pracy odbędą w sierpniu łącznie 190 dodatkowych wizyt.

To stosunkowo niewiele. W ciągu pierwszego półrocza 2020 roku w skali całego kraju odbyło się ponad 23,5 tysiąca kontroli – czyli średnio ponad 3,9 tysiąca miesięcznie.

Co będą sprawdzać inspektorzy PIP?

Oprócz swoich zwykłych obowiązków, mają się przyjrzeć temu, czy w zakładach pracy wdrożono zasady bezpieczeństwa związane z pandemią koronawirusa. Słowem: czy pracownicy mają zapewnioną odpowiednią odległość od siebie, czy mają do dyspozycji płyny dezynfekujące, rękawiczki, maseczki lub przyłbice.

Zobacz także: Dobroczynność a COVID-19" badanie przeprowadzone na zlecenie Orange. Jak pomagamy osobom starszym

Ale za ewentualne nieprawidłowości karać nie będą. Z dwóch powodów: po pierwsze nie mogą, po drugie wolą edukować.

Inspektorzy PIP nie mają uprawnień do karania za uchybienia w zakresie zasad bezpieczeństwa w czasie pandemii, mogą jedynie przekazać swoje raporty do sanepidu. I jedynie ten jest władny ukarać przedsiębiorcę.

Uwaga: PIP może jednak sprawdzić, czy w firmie zaktualizowano ocenę ryzyka zawodowego. Jest to zbiór zasad i wytycznych dla każdego stanowiska pracy, który w okresie pandemii powinien być uaktualniony.

Jak mówi szef PIP, zadaniem inspektorów nie jest karanie za wszelkie uchybienia, mają oni raczej skłonić pracodawców do podjęcia właściwych kroków i pomóc w opracowaniu zasad bezpieczeństwa.

Łyszczek dodaje, że obecnie liczba czynnych inspektorów spadła o jedną czwartą. Aż 400 osób albo jest na urlopie, albo opiekuje się dziećmi. Część jest też na kwarantannie, ale ze słów szefa PIP wynika, że przypadków koronawirusa w tej grupie nie było.

Co więcej, przedsiębiorcy, u których pojawią się inspektorzy, zostaną o tym wcześniej powiadomieni. Jak tłumaczy Łyszczek, chodzi o to, by przedstawiciele PIP mogli odpowiednio zabezpieczyć siebie i pracowników kontrolowanej firmy. Muszą więc wcześniej ustalić z przedsiębiorcą stopień ryzyka zarażenia się koronawirusem, ale i ewentualnego wniesienia zarazy na teren firmy.

Szef PIP dodaje, że w jednych przypadkach wystarczy maseczka i rękawiczki, w innych konieczne będzie używanie kombinezonów z całą procedurą ich zakładania oraz zdejmowania, gogle, profesjonalne maski i rękawiczki. Te najostrzejsze zasady mogą obowiązywać na przykład w szpitalach czy domach pomocy społecznej.

A co z pracą zdalną?

Inspekcja pracy nie będzie się przyglądać warunkom pracy zdalnej - zapowiedział Wiesław Łyszczek. Oczywiście obowiązkiem przedsiębiorcy jest dostarczenie pracownikowi odpowiednich narzędzi, w praktyce chodzi najczęściej o komputer i dostęp do internetu. Ale już biurko czy krzesło nie wchodzi w zakres tych narzędzi.

Kwestią do rozważenia – zdaniem Łyszczka – może być za to np. zwrot pieniędzy za zużytą do pracy energię elektryczną, ale szczegółowych wytycznych tu nie ma. Są firmy, które rekompensują takie wydatki, inne tego nie robią. To kwestia umowy między pracownikiem i pracodawcą. Warto też zauważyć, że pracownik nie traci czasu i pieniędzy na dojazdy do firmy, więc pewne profity z pracy zdalnej ma.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(29)
WYRÓŻNIONE
kenaj
4 lata temu
Jedna czwarta nie przychodzi ale kasiorkę na wypłatę przytula . Tez tak chciałbym .
majku
4 lata temu
Zwykła obowiązki to : wypić kawę, pogadać z kumplami i zjeść ciasto....
budżetówka -t...
4 lata temu
nie muszą
NAJNOWSZE KOMENTARZE (29)
tworoger
4 lata temu
Tam tylko pracuja ludzie, ktorzy na rynku pracy nie maja zadnych szans.
ja
4 lata temu
Nie wszyscy nadają się do pracy lub prowadzenia własnej firmy. Mają oczekiwania, a brakuje im przede wszystkim chęci do pracy, a poza tym umiejętności, za które ktoś chciałby dużo płacić. Ludzie nie uczą się. Trzeba też rozumieć, że nauka nie kończy się na szkole. Słyszeliście o ksią.ż ce pt. Co robic, by zawsze mieć pracę i więcej zarabiac.? Kilka drobnych zmian może zrobić wielką różnicę. Będzie i praca i kasa.
Dexter
4 lata temu
Co więc w takim razie robił rząd (Kaczyński) poza wyborami prezydenckimi? Nadal nie ma podstaw prawnych które zezwalałaby policjantom na nakładanie mandatów za brak maseczki. Nadal nie ma wypracowanego hybrydowego modelu nauczania dla dzieci które mają choroby współistniejące. Teraz okazuje się że PIP nie ma prawa do nakładania kar (brak podstaw prawnych). Czy w tym kraju musi być jedna wielka prowizorka? Nie da się napisać prawa, a potem go po prostu egzekwować?
ja
4 lata temu
wiele osób ryzykuje zakażenie, bo nie mają żadnych rezerwowych zasobów pieniędzy na przetrwanie bez pracy. Mimo to przez korona-kryzys wielu straci pracę lub biznes i dochody. Najgorsze, że jak wirus minie to może nie być do czego wracać, bo wielu firm nie będzie. Dlatego oprócz pensji i pracy przed kryzysem potrzebna była wiedza finansowa – jak zarządzać pieniędzmi, jak oszczędzać i inwestować.W książce pt. Emery tura nie jest Ci pot zrebna autor przestrzegał o tym, że zawsze możebyć jakiś kryzys na świecie lub w rodzinie, że trzeba się przygotować na kryzysowe sytuacje.
Żetelnoźdź dz...
4 lata temu
Drogi geniuszu dziennikarski. Jak się jest na urlopie to się do pracy nie przychodzi. Może tego nie wiedziałeś, no ale obawiam się, że temat cie przerósł. Jak jest kwarantanna to też się do pracy nie przychodzi. No i przede wszystkim nie pisze się, że "jedna czwarta inspektorów nie przychodzi do pracy" bo to wskazuje, że sobie po prostu nie przyszli. A dopiero gdzieś w gąszczu tych wypocin pada stwierdzenie, że "liczba czynnych inspektorów spadła o jedną czwartą. Aż 400 osób albo jest na urlopie, albo opiekuje się dziećmi. Część jest też na kwarantannie" - to jest cytat z tego artykułu.
...
Następna strona