Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. PRC
|
aktualizacja

Polskie weto. Morawiecki tłumaczy, że to UE odreagowuje na nas kryzysy

11
Podziel się:

Budżet UE stał się kartą przetargową w dyskusji nad praworządnością. Polska i Węgry sprawę stawiają na ostrzu noża. Premier Morawicecki przekonuje jednak, że to Bruksela odreagowuje.

Polskie weto. Morawiecki tłumaczy, że to UE odreagowuje na nas kryzysy
(Kancelaria Premiera, Twitter, KPRM)

W opublikowanej w czwartek rozmowie z niemieckim dziennikiem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Mateusz Morawiecki tłumaczy, dlaczego jego rząd sprzeciwia się propozycji uzależnienia wypłat unijnych środków od przestrzegania zasad praworządności i – by zablokować to rozwiązanie – sięgnął po weto w sprawie budżetu Unii i Funduszu Odbudowy po pandemii.

"Naszą główną troską jest to, że ten mechanizm (praworządności – red.) może zostać użyty bardzo samowolnie i z motywów politycznych. Dziś komuś nie podoba się polski rząd i stawiamy go pod pręgierzem. Jutro może to być rząd Włoch czy Portugalii, to zabierzemy im środki. To paradoks: ten mechanizm omija traktaty. Ma ponoć chronić praworządność, a sam jest fundamentalnym jej naruszeniem" – ocenia Morawiecki.

"Z wielu powodów niebezpieczne rozwiązanie"

Jego zdaniem proces związany z mechanizmem praworządności "jest z wielu powodów niebezpieczny, co – jak mówi – potwierdziły także unijne służby prawne i Europejski Trybunał Obrachunkowy.

"Mechanizm stwarza niebezpieczeństwo prawnej niepewności. Mądre prawo musi być uniwersalne, a nie partykularne. A ten mechanizm to wyraz partykularyzmu” – ocenia polski premier. Dodaje, że proponowany mechanizm może zostać wykorzystany w niewłaściwych celach z fatalnymi skutkami dla UE. "Gdy ta brama raz zostanie otwarta, to nikt już nie zdoła jej zamknąć" – ostrzega Morawiecki.

Zobacz także: Mateusz Morawiecki jak Viktor Orban? Miażdżące porównanie Grzegorza Schetyny

"Walczymy o to, by żadnemu państwo, ani dziś ani jutro nie zabrano środków na podstawie samowolnego i nieprzejrzystego mechanizmu. To jest kwestia podstawowego zaufania, na którym opiera się prawo europejskie. Nie możemy dopuścić do tego, że obok dobrego koronafunduszu przejdą złe regulacje, które są potencjalnie niszczycielskie dla całej UE" – podkreślił.

UE jak małżeństwo w kryzysie

Morawiecki pozytywnie ocenił propozycję kompromisu, która polegałaby na formalnym głosowaniu i zakończeniu prowadzonych przeciwko Polsce i Węgrom postępowań o naruszenie praworządności na podstawie artykułu 7. "Tak. Dobrze trzymać się własnych zasad. Spróbujmy zatem najpierw, czy artykuł 7 zadziała, czy nie" – powiedział.

Porównuje on Unię Europejską do "małżeństwa w kryzysie". "Ma za sobą kryzys finansowy, brexit, doświadcza rosnących nierówności, co uważnie obserwuje Bundesbank. I w razie problemów chętnie odreagowuje na Polsce i Węgrzech" – ocenia Morawiecki.

Proponuje Unii "rachunek sumienia". "Co poszło nie tak? Czy to na przykład nie euro doprowadziło do coraz głębszych różnic? Co przyniosło ono Włochom, które od ponad dwudziestu lat tkwią w stagnacji?" – wskazuje polski premier.

Brak zrozumienia dla historii Polski

Morawiecki zastrzegł, że nie odrzucałby z góry apeli o umorzenie Włochom długów związanych przede wszystkim z nieoczekiwanymi wydatkami na walkę ze skutkami pandemii koronawirusa. „Dla wyjścia z tego bezprecedensowego kryzysu, byłoby też dobrze, gdyby odłożyć ad acta motywowane ideologicznie ataki na suwerenność poszczególnych krajów pod przykrywką «warunkowości» środków unijnych i szybko przejść do programu odbudowy” – proponuje Morawiecki.

Zarzuca też sojuszników, że czasem nie okazują zrozumienia dla polskiej historii. Jak mówi, przed 1989 rokiem nikt nie mógł sobie wyobrazić, że żelazna kurtyna opadnie. „Ale upór polskiego ruchu Solidarność i konsekwentna polityka Ameryki doprowadziły do upadku Związku Sowieckiego. Potem współdziałaliśmy w budowie wolnej, silnej i zjednoczonej Europy. Ale nasi sojusznicy czasem mają mało zrozumienia dla naszej historii, naszej trudnej drogi” – ocenia Morawiecki, dodając, że trafnie ujął to ostatnio premier Słowenii Janez Jansza w liście do szefów rządów państw unijnych.

W opinii Morawieckiego Niemcy, których powojenna historia jest naznaczona podziałem kraju i wiedzą czym jest "dziedzictwo komunizmu", lepiej rozumieją narody na wschodzie UE. "Każdy naród jest inny w wielu aspektach. Decydujące jest wzajemne zrozumienie i współpraca. Jesteśmy w Europie ojczyzn i tak powinno pozostać. Nie sądzę, by unia transferów na dużą skalę była do zaakceptowania dla większości krajów UE" – uważa polski premier.

Lekcja z komunizmu

Według Morawieckiego członkostwo Polski w UE było "sytuacją win-win" (w której każdy zyskuje – red.). "W Polsce wszyscy dostrzegają, jak wielki postęp miał tu miejsce od 2004 roku. Także Europa Zachodnia wyciągnęła ogromną korzyść z rozszerzenia UE. Właśnie dlatego czujemy się odpowiedzialni za przyszłość UE" – przekonuje.

Ocenia, że głównym osiągnięciem zjednoczonej Europy jest wspólny rynek, na którym jeszcze wiele pozostaje do zrobienia. "Ale my w Polsce wiemy, co oznacza porządek, który narzucony jest przez jakąś centralę. Tak wyglądał system sowiecki. Daleki komitet centralny, fikcyjna niepodległość i równouprawnienia «krajów partnerskich» przy rzeczywistej zależności, wyzysku i neokolonializmie. Pozorna demokracja, w której naród nie może żyć w zgodzie z własnymi wartościami. To tylko memento z na szczęście minionych już czasów. Ale trzeba wyciągnąć z tego lekcje" – powiedział Morawiecki.

Pytany na koniec, czy cieszy się z wyniku wyborów prezydenckich w USA i wygranej Joe Bidena, Morawiecki odparł, że "Polskę i Stany Zjednoczone łączy wzajemna sympatia, wartości oraz miłość do wolności, ale i wspólne interesy". "To trwały sojusz. Jestem pewien, że współpraca z prezydentem Bidenem będzie się rozwijać tak samo dobrze jak dotychczasowa" – powiedział szef polskiego rządu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Deutsche Welle
KOMENTARZE
(11)
Philogy
3 lata temu
Tak się zastanawiam czytając komentarze tu przedstawione, bo wynika z nich, że prawie wszyscy są za wetem. Czemu więc w mediach (praktycznie wszystkich) prowadzi się narrację, która wprowadza widza/słuchacza w poczucie winy, że myśli podobnie jak rządzący? Czemu mam wrażenie, że to unia nie wyciągnęła lekcji po wyjściu UK. Są to ci sami politycy europejscy, którzy dopuścili do tego, że w unii nie ma Wielkiej Brytanii. Co nas czeka, jeżeli dojdzie do braku porozumienia - nie ukrywam, że oba rozwiązania prowadzą w złym kierunku. Jeżeli podpiszemy tą ustawę to przecież i tak nie dostaniemy funduszy i co wtedy opozycja powie, jakie będą opinie Polaków na temat UE. Może zacznie się tworzyć postawa anty-UE? Do czego to zmierza właściwie?
maks15
3 lata temu
w kazdym kraju jest opozycja ale swoje sprawy zalatwiaja w swoich parlamentach a nie tak jak polska opozycja totalna bo nie jest opozycja tylko partia zewnetrzna sterowana z innego kraju to dzialania na szkode POLSKI .
maks15
3 lata temu
malo kto pamieta po katastrofie smolenskiej jak komorowski zostal prezydentem to P.O zaczelo porzadki od trybunalu kontytucyjnego.
Rozsądny
3 lata temu
Nie zawsze zgadzam się z naszym rządem, ale w kwestii budżetu UE jestem całkowicie zgodny z ich postawą, takie powiązania narzucają nam ogromne ograniczenia, kontrolę, odbierają całą wypracowaną wolność i system w naszym kraju.
Radek
3 lata temu
Inne kraje boją się odezwać, zależy im tylko na pieniądzach, ale może warto odpuścić ten budżet skoro niesie to takie konsekwencje.