W 2022 r. liczba pasażerów linii lotniczych na świecie ma sięgnąć 83 proc. poziomu sprzed pandemii COVID-19, czyli z 2019 r. Wtedy to zanotowano ponad 4,5 mld pasażerów. To najnowsza prognoza ekonomiczna Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych IATA zaprezentowana podczas tegorocznego World Air Transport Summit (WATS) w Dosze. Organizacja ta zrzesza ponad 290 linii lotniczych z całego świata i uznawana jest za głos całej branży.
Linie lotnicze liczą w tym roku na przychody w wysokości 782 mld dol., czyli o ponad 54 proc. więcej niż w 2021 r. Pod względem liczby zrealizowanych lotów, w tym roku mają osiągnąć 86,9 proc. poziomu z 2019 r. IATA szacuje, że liczba rejsów wyniesie 33,8 mln do końca tego roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wrócił popyt na latanie. Ale czy będzie nas stać na bilet?
Co sprawia, że lotnictwo podnosi się po bezprecedensowym kryzysie? W swojej prognozie organizacja wylicza: silny popyt, znoszenie ograniczeń w podróżowaniu na większości rynków, niskie bezrobocie w większości krajów, a także rosnący poziom oszczędności. Na horyzoncie jest jednak zagrożenie, które sprawia, że optymizm może okazać się przedwczesny.
Koronawirus odpuścił, ale nie zniknął. Trwa wojna w Ukrainie. Mierzymy się z wysokimi cenami paliw, które pozostaną z nami na dłużej. Obserwujemy, jak rosną stopy procentowe. Najważniejsze pytanie dziś: czy tych, którzy cieszą się dziś z powrotu do latania, pod koniec roku będzie jeszcze stać na kupno biletu? – powiedział Henrik Hololei podczas debaty na WATS.
Jak pisaliśmy w money.pl w maju 2022 r. inflacja bazowa, czyli z wyłączeniem cen żywności i energii, wyniosła 8,5 proc. To najgorszy wynik odkąd Narodowy Bank Polski publikuje porównywalne dane. Oznaczają one, że wzrost cen rozlewa się już na całą gospodarkę. W połączeniu ze wzrostem stóp procentowych, idącymi za nimi skokowymi podwyżkami wysokości rat kredytów, w naszych portfelach zostaje coraz mniej pieniędzy.
Jednak zdaniem przedstawicieli branży lotniczej, za wcześnie jeszcze na katastroficzne scenariusze w kontekście stóp procentowych. – Tak długo, jak ludzie zarabiają, rosnące stopy procentowe nie stanowią aż tak dużego problemu. Prawdziwy problem będziemy mieli wtedy, gdy pojawi się wzrost bezrobocia, bo to będzie oznaczało utratę dochodów – powiedziała Marie Owens Thomsen, główna ekonomistka IATA.
To szczególnie istotne dlatego, że w pierwszej kolejności po pandemii wrócił ruch turystyczny i tzw. VFR, czyli odwiedziny u krewnych i znajomych (ang. visiting friends and relatives). Tacy pasażerowie są bardziej wrażliwi na cenę niż podróżujący w interesach. Tradycyjnie, poszukując tańszych biletów, są skłonni do dokonywania rezerwacji z większym wyprzedzeniem. W tym jednak przeszkadza wciąż utrzymująca się niepewność wobec zmieniających się restrykcji i innych czynników, które mogą mieć wpływ na to, czy lot się odbędzie, czy nie.
Ceny biletów idą w górę. Oto powody
Ceny biletów w górę ciągnie jeszcze kilka czynników. To m.in. podwyżki opłat lotniskowych, rosnące ceny paliwa lotniczego (wynikające z wyższych cen ropy naftowej, jak również z konieczności podróżowania dłuższymi trasami przez zamknięcie przestrzeni powietrznej Rosji, Białorusi i Ukrainy), rosnące koszty pracy i wreszcie nowe formy opodatkowania, jak podatek od zyskownych branż na Węgrzech.
Podatki nie zatrzymają latania. Sprawiają jednak, że bilety są droższe i przez to stają się nieosiągalne dla części społeczeństwa – stwierdził Willie Walsh, dyrektor generalny IATA.
Marcin Walków, dziennikarz money.pl