Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Orlikowski
Paweł Orlikowski
|

Premier ogłosił restrykcje, branża zaskoczona. "Dla nas to lockdown"

24
Podziel się:

Właściciele hoteli biją na alarm, zamykanie basenów i siłowni to dla nich właściwie zamknięcie biznesu. I choć o lockdownie formalnie mowy nie ma, klienci z dnia na dzień odwołują rezerwacje, a hotele pustoszeją. Część już rozważa zawieszenie działalności, wszystkie łączy jedno – niewiedza i obawy o przyszłość.

Premier ogłosił restrykcje, branża zaskoczona. "Dla nas to lockdown"
Siłownie i baseny zamknięte. Dla hoteli to lockdown (Wakacje.pl)

- Mierzymy się teraz z "pełzającym lockdownem", ale w części branż to już de facto całkowity lockdown. Dotyczy to tej części gospodarki, która wydaje się najsłabsza i będzie robiła najmniej problemów, jak się ją zamknie – mówi w rozmowie z money.pl Jan Wróblewski, współzałożyciel Zdrojowa Invest & Hotels.

Odnosi się tak do wprowadzanych przez rząd restrykcji. Premier Mateusz Morawiecki ogłosił w czwartek nowe zasady funkcjonowania w żółtych i czerwonych strefach. - Zawieszona zostaje działalność basenów, aquaparków i siłowni, po to, żeby przerwać tę transmisję wirusa - powiedział szef rządu.

- Jakie jest uzasadnienie zdrowotne zamknięcia siłowni i basenów, a szkół podstawowych czy taśm produkcyjnych już nie? Poza tym, na pierwszy rzut oka niewinne ograniczenia, w konsekwencji paraliżują kolejne branże. Prowadzenie hoteli wypoczynkowych wraz z tymi restrykcjami jest ograniczone, ale przyjmujemy normalnie gości z pozostałymi atrakcjami rekreacyjnymi, z podwyższonym reżimem sanitarnym – komentuje wprowadzane zmiany Jan Wróblewski.

Zobacz także: Obejrzyj: Limity w komunikacji miejskiej. Szykują się kary

Wtóruje mu Elżbieta Lendo, prezes Harmony Hotels. – Dla nas jest to lockdown, trzeba to jasno i wyraźnie powiedzieć. To zamykanie hoteli tylnymi drzwiami, poprzez zamknięcie usług dodatkowych – mówi.

- Decyzja rządu to spore zaskoczenie, że zamykane są właśnie baseny i siłownie. Przestrzegamy wszystkich obostrzeń, nawet ponad to czego się od nas wymaga. Jeśli te same osoby mogą przebywać w restauracji, a nie mogą skorzystać z basenu to jest abstrakcja – dodaje.

Elżbieta Lendo już liczy straty. - W ten weekend w jednym z obiektów miałam obłożenie na poziomie 76 proc., a mam cztery śniadania na sobotę, aż tak to spadło. Obrót z jednego weekendu to jest około 250-300 tys. zł, tego już nie będzie. Goście są zaskoczeni, boją się, pokoje stoją puste, a nakładają się na to koszty – utrzymanie budynku i pracowników – wylicza.

Jak dodaje, goście nie przychodzą do hotelu spać, tylko odpocząć. - Pandemię mamy i będziemy mieć ją dość długo. Musimy nauczyć się z nią żyć i działać zdroworozsądkowo. Zdrowie i bezpieczeństwo jest najważniejsze, dbajmy o nie, ale nie zamykajmy biznesu, bo to dla nas zaciskanie pętli na szyi – twierdzi Lendo.

- Dzisiaj nie jestem w stanie zwrócić zaliczki, oferuję klientom inny termin, a gdy pytają o to, jaki to inny termin, nie wiem co mam odpowiedzieć. Nie możemy dowiadywać się w czwartek, że w sobotę wchodzą restrykcje. Nie umiem odpowiedzieć pracownikom czy kontrahentom co dalej, bo nikt z rządu nam tego nie mówi. Takie decyzje trzeba podejmować z co najmniej miesięcznym wyprzedzeniem – zaznacza Elżbieta Lendo, prezes Harmony Hotels.

Jan Wróblewski zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny fakt. - Nawet teraz treść rozporządzenia, które wprowadza od soboty szczegółowe ograniczenia, nie jest znana, a czas obowiązywania nie jest określony.

- Jako najliczniejsza sieć hoteli w polskich kurortach otrzymaliśmy tylko dofinansowanie w znikomej do skali wysokości kilkuset tysięcy złotych. Małe firmy, mniej dotknięte kryzysem, dostawały np. po 3,5 mln zł i nigdy tyle pieniędzy do dyspozycji nie miały. Jesteśmy karani, że przez lata inwestowaliśmy i jesteśmy dużym przedsiębiorcą – przekonuje Jan Wróblewski, współzałożyciel Zdrojowa Invest & Hotels.

Wróblewski przypomina, że wiele hoteli jest zamkniętych od marca. - W maju mówiłem, że hotele otwierają się symbolicznie, bo tyle jest ograniczeń, a teraz znowu te restrykcje wracają. Wakacje nad morzem czy w górach wbrew doniesieniom medialnym nie były rekordowe. Spadki według danych statystycznych w kurortach dochodziły w lipcu nawet do 50 proc. – wylicza.

Jak dodaje, w sierpniu liczba turystów osiągała poziom podobny do zeszłorocznego, bo tak naturalnie odbudowywało się obłożenie. Zdaniem Wróblewskiego, bon turystyczny nie pomógł.

- To bardziej program socjalny i wsparcie turystyki jako systemu naczyń połączonych na lata. Okres jesienno-zimowy zaczyna się ciężko i będzie na pewno rekordowo trudny, więc bon powinien być promowany właśnie teraz. Tymczasem Polska Organizacja Turystyczna, która jest jego organizatorem, oficjalnie się wstrzymuje – zaznacza Wróblewski.

- Nie oczekujemy już wsparcia sektorowego, bo wiemy, że byłoby abstrakcyjne, tylko chociaż racjonalnego podejścia do zarządzania naszą branżą w kryzysie. To niezbędne żebyśmy mogli przynajmniej planować działania. Teraz to niemożliwe, bo rząd nagle podejmuje decyzje, które nie mają uzasadnienia w analizach epidemiologicznych – podsumowuje.

W czwartek rząd wprowadził nowe zarządzenia w związku z drastycznym wzrostem liczby zakażeń koronawirusem w Polsce. Zmiany dotyczą gastronomii, nauczania, transportu oraz kultury i sportu. Nowe obostrzenia w strefie żółtej i czerwonej obowiązują od 17 października. Działanie basenów, aquaparków i siłowni zawieszono w obu strefach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(24)
Ofiara pandem...
3 lata temu
Pozamykać POZANYKAC szlag by was z tym zamykaniem. Nie dość, że wymyślała pandemię, to jeszcze ludzie tracą, pracę, domu, biznesy, a co gorsza człowiek tyje bo musi w domu siedzieć, ani do biura, ani na siłownię, toć to jakiś popuerdzuelony absurd jest. Skończcie pierniczyć o pandemię i pootwierajcie siłownię i oddajcie ludziom pracę, życie... Taśmy co za głupota co za brak wyobraźni, co za paranoja . No po prostu słów brak.
Ada
3 lata temu
Ale kościołów nie zamknęli, tam nikt się nie zakaża
Natalia
3 lata temu
Miało nie być kolejnego lockdownu, to co to w takim razie jest? Czekać, aż poszczególne gałęzie zamkną. Ja się mega boję. Mam nadzieję, że ta sytuacja się ustabilizuje. Ukończyłam Studium Pracowników Medycznych i Społecznych, mam własny biznes, a jak tak dalej pójdzie to będzie bardzo ciężko.
Ala
3 lata temu
Najpierw wp i inni nakrecaja jaka to straszna epidemia, a gdy rzad zamyka to tez lament. Nie domagajcie sie od rzadu restrykcji to nie bedzie zamykania branż!
Oi
3 lata temu
Obojętnie jaki rząd by rządził byłoby tak samo
...
Następna strona