Rekordowe bezrobocie wśród młodych Chińczyków. Zjawisko "leżenia plackiem"
Wskaźnik bezrobocia wśród młodzieży w Chinach osiągnął najwyższy poziom od zmiany metodologii, czyli po wyłączeniu uczniów i studentów — wynika z nowych danych urzędu statystycznego. Problem Państwa Środka nasila się, bo na rynek wchodzi rekordowe ponad 12 mln absolwentów.
Stopa bezrobocia w grupie wiekowej 16-24 lata w chińskich miastach wyniosła w sierpniu 18,9 proc. To wzrost o 1,1 p.p. z 17,8 proc. w lipcu, jak przekazało chińskie Narodowe Biuro Statystyczne (NBS).
To najwyższy odczyt od grudnia 2023 r., kiedy władze wznowiły publikację danych po zmianie metodologii. Wyłączono wówczas z puli osoby, które się uczą. Zrobiono tak, bo nieco ponad dwa lata temu wskaźnik pokazał, iż 21,3 proc. młodzieży nie ma pracy.
Analitycy zwracali wówczas uwagę, że dane te i tak są zaniżone. Takie opinie nadal panują wśród użytkowników mediów społecznościowych, którzy komentując na platformie Weibo (odpowiednik X) najnowsze wskaźniki, sugerują, że "te liczby trzeba pomnożyć razy trzy". Inni pytają, czy NBS samo "wierzy w liczby, które podaje".
Bezrobocie rośnie także w grupie wiekowej 25-29 lat (wzrost do 7,2 proc.), co staje się jednym z największych wyzwań społeczno-gospodarczych dla Chińskiej Republiki Ludowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomysł podpatrzył na stołówce. Dziś ma 35 lat i 220 mln zł przychodów - Mateusz Tałpasz
Większe problemy na horyzoncie
Główną przyczyną gwałtownego wzrostu jest wejście na rynek rekordowej liczby 12,22 mln absolwentów uczelni wyższych. Dla ChRL moment na tak duże zasilenie rynku pracy nie jest idealny, ponieważ następuje w chwili, gdy druga co do wielkości gospodarka świata zmaga się ze spowolnieniem gospodarczym. Problemy wywołane są m.in. niewystarczającym popytem krajowym czy problemami w tradycyjnych sektorach, takich jak nieruchomości. Wojna handlowa z USA nie poprawia sytuacji Chin.
Eksperci cytowani przez chińskie media wskazują na współistnienie zjawisk "ludzi bez pracy" i "miejsc pracy bez ludzi", co wynika ze strukturalnego niedopasowania kwalifikacji.
Minister zasobów ludzkich Wang Xiaoping zwrócił uwagę w marcu, że uczelnie opuszczają głównie absolwenci kierunków humanistycznych, podczas gdy rynek poszukuje specjalistów w dziedzinach technicznych. Problemem jest też rozdźwięk między wysokimi oczekiwaniami płacowymi młodych a realiami niskich pensji i kultury nadgodzin.
Frustrację obrazuje przykład He Yue, absolwentki informatyki, cytowanej przez dziennik "South China Morning Post". Po miesiącach poszukiwań otrzymała jedną ofertę z pensją na poziomie 4-5 tys. juanów (ok. 2-2,5 tys. zł), co po odliczeniu kosztów życia w Pekinie pozostawiłoby jej mniej niż 1,5 tys. juanów (ok. 750 zł).
"Czasami nie śmiem mieć zbyt wielkich nadziei" - pisze na Weibo użytkowniczka Luoboa. "Okazuje się, że w świecie dorosłych 'stabilność' (finansowa) jest znacznie trudniejsze do osiągnięcia niż dyplom ukończenia studiów" - dodaje.
Zjawisko "leżenia plackiem"
W Chinach obserwowane są zjawiska m.in. "leżenia plackiem" - to trend społeczny i ruch kontrkulturowy, który polega na odrzuceniu pracy pod presją i nieustannej rywalizacji na rzecz minimalistycznego stylu życia o niskich ambicjach.
Rośnie ponadto grono "pełnoetatowych dzieci", czyli osób wracających do domów rodzinnych i żyjący na utrzymaniu rodziców. W ostatnim czasie głośno jest także o "pracy na niby", gdy młodzi wynajmują miejsca w wyposażonych w pełni przestrzeniach biurowych, gdzie mogą udawać przed rodziną, że mają zatrudnienie.
Co na to władze ChRL? Uruchomiono programy wsparcia, obejmujące doradztwo zawodowe i szkolenia, jednak bez głębszych reform strukturalnych rosnąca rzesza pozbawionych perspektyw absolwentów może stać się źródłem niepokojów społecznych i zahamować długoterminowy wzrost gospodarczy kraju.
To w konsekwencji może doprowadzić do załamania niepisanej umowy społecznej między obywatelami a Komunistyczną Partią Chin, która mówi: "partia pozwala się społeczeństwu bogacić, w zamian ono nie podważa jej władzy".